Nie jestem miłośniczką ciuchowych zakupów, nie cierpię chodzić od sklepu do sklepu, no ale – coś na tyłek trzeba włożyć. Jako oszczędna Grażyna wprost kocham wyprzedaż. I to najlepiej tą online kiedy siedząc sobie spokojnie w domu, mogę na spokojnie wybrać to co chcę. A już możliwość zwrotu, niejednokrotnie darmowego to w ogóle idealna opcja.
Do jakich sklepów wpadłam na wyprzedaż?
Przede wszystkim, tradycyjnie Medicine. Nieee to nie współpraca, ja po prostu serio uwielbiam ich ciuchy. Niedawno na stories, pisałam Wam pół-żartem, że chciałabym być elegancka i stylowa, ale moja szalona dusza dusi się w garsonce, dlatego printy od Medicine zawsze wywołują u mnie ślinotok. Do tego świetne składy ciuchów, rozmiarówka zgodna z tabelą i przemyślane kroje.
Na wyprzedaż w Reserved wpadłam jakoś przypadkiem, kiedyś nigdy tam nie kupowałam. W sumie bez konkretnego powodu. Ale ostatnio już kilka razy trafiłam na świetne rzeczy. Wielkim plusem dla mnie jest fakt, że w obu sklepach możemy zapłacić z PayPo. Dzięki temu mogę na spokojnie przymierzyć wszystko w domu, zamówić np. dwa różne rozmiary gdy nie jestem pewna, a to co mi nie pasuje, w ciągu 30 dni mogę zwrócić i nie „mrozić” sobie niepotrzebnie gotówki. Kilka lat temu o takim systemie mówiła mi moja przyjaciółka z Niemiec, a ja nie mogłam ogarnąć, że coś takiego istnieje. Teraz lista sklepów z PayPo jest już naprawdę pokaźna, a ja chętniej wybieram właśnie te z opcją odroczonej płatności.
Ten sam model w kilku kolorach? U mnie zdecydowanie!
Moi znajomi często mają ze mnie ubaw, bo jestem typem osoby, której jeśli już podejdzie jakiś fason ciucha, to kupi go w większości dostępnych kolorów. Najczęściej mam tak właśnie z t-shirtami i spodniami. Mam dużą różnicę między talią, a biustem i biodrami. Niby typowa klepsydra, a jednak wcale nie tak prosto dopasować mi coś co będzie ładnie leżało, nie odstawało w pasie i nie poszerzało mnie gdy oprze się na biuście.
Bluzka z falbanką i aplikacją spodobała mi się niesamowicie. Najpierw kupiłam czarną i białą, ale że do Medicine wróciły zwroty to jeszcze zgarnęłam różową i błękitną. ma świetny krój, idealnie gra zarówno z jeansami, szortami jak i spódnicami. Da radę nawet pod kardigan.
Mów mi papuga 🙂
Wzorzyste koszule z Medicine od razu skradły moje serce. 100% wiskoza, piękne printy, kolorowe, luźne – normalnie dla mnie szał. Wierzcie mi, miałam taki okres w życiu, że chodziłam tylko na czarno… Gdy już próbowałam wyjść z tej czerni, to potrafiłam w drzwiach cofnąć się do domu i jednak zdjąć kolorową bluzkę. I choć wiem, że w czerni wyglądam podobno najlepiej pod słońcem, to noszę ją niezwykle rzadko. Po prostu mi obrzydła. Dlatego też czarnej koszuli w czerwone kwiaty nie zgarnęłam od razu. Dopiero za drugim razem i to w większym rozmiarze bo M już nie było. Ale jednak to było dobre posunięcie bo pasuje mi idealnie! Będzie też fajna a okres świąteczny bo te kwiaty to z lekka trącą poinsencją 😀
Prawdę powiedziawszy te koszule z wyprzedaży super zgrały mi się z szortami z Reserved. Khaki i brązowe to ten sam fason, różowe nieco inny, ale w podobnym stylu. Z szortami w tym roku to miałam lekki problem… Miałam stertę ulubionych z H&M, które jeszcze nie tak dawno były na mnie ciut za duże. Przytyłam więc myślałam, że w tym roku będą idealne. Niestety… guzik nawet nie chciał zerknąć w stronę dziurki. Musiałam więc sprzedać. Jaja będę jak w końcu schudnę i te z Reserved będą za duże. A podobno lato już do nas nie wróci…
Co jeszcze dopadłam w tym samym fasonie? Spodnie! Od dawna potrzebowałam cienkich, długich spodni. Ale takich o luźniejszym fasonie. Nie wiem co mi się stało, ale mam awersję do obcisłych rzeczy. Kiedyś chodziłam tylko w takich,a teraz błogosławię Mom jeans. Wiem, że to nie do końca mój krój, ale ten luz… ten luz to dla mnie petarda! Tym razem spodnie z Medicine kupiłam najpierw w zieleni, ale że powiększyli dodatkową zniżkę o 30% to wzięłam też różowe i beżowe. Nawet na ciepłą jesień będą w sam raz.
Spódnica na którą polowałam przez całą wyprzedaż!
Na tą beżową spódnicę z Medicine polowałam długo. Ciągle była wyprzedana. Raz nawet udało mi się ją zgarnąć, ale dostałam powiadomienie, że to pomyłka. Straciłam nadzieję, aż wreszcie bam! Trafiłam! Wolałabym L, ale trudno, w M też się mieszczę. Do tego obowiązkowo ta koszula, która też jak na złość przez moment była wyprzedana. Ale po małych perypetiach udało się zgarnąć i ją. Oba ciuchy to wiskoza z domieszką lnu, więc materiał jest super.
Spódnic to ja nie miałam w zasadzie żadnych. Trochę wahałam się czy brać te z Medicine. Mimo wyprzedaży i tak były dla mnie dość kosztowne bo wiecie, ja to team Vinted. Kocham też lumpki ale nie mam czasu po nich chodzić. Ta czerwona spódnica w ptaszyska ma super krój i materiał ( wiskoza + len ). Miałam jednak obiekcje czy nie jest zbyt szalona. Gdy jednak przymierzyłam to zakochałam się po uszy. Czarna w kwiaty też mega mi się spodobała. Zawsze podziwiałam tego typu spódnice u JBanaszewskiej i dlatego odważyłam się na długość midi mimo mojego niskiego wzrostu. Dumałam i dumałam, ale mąż powiedział „bierz! – przecież wiesz, że nigdy nie masz co założyć”. No i taka prawda – pracuję w domu bo w domu mam swoje studio. Jestem człowiek dres, no-makeup i fryzura a’la mop.
Coś na górę i coś na dół
W kwiatowej bluzce z falbanami mogliście mnie już widzieć przy okazji posta o Bio Agadir. Kocham ją na maksa, idealnie czuję się w tym princie. Ale zgarnęłam też czerwony t-shirt. Przyznaję, czerwień kocham, ale jako dziecko mama non stop ubierała mnie czerwono aż zbrzydł mi na maksa. Dopiero od niedawna do niego wracam i to dość odstrożnie. A że mam słabość do bluz i zieleni, wpadła jeszcze taka idealna na jesień. Wszystko z Medicine.
Z Reserved zgarnęłam jeszcze jeansowe szorty i beżowe momsy. Mega się cieszę, że wróciła moda na kolorowy denim. Już widziałam piękne, zielone w Croppie. O a te czarne to też momsy z Medicine. Przydałyby się jeszcze jakieś klasyczne, niebieskie slimy i mam spodnie na zimę w komplecie.
Kierowniczko, a kiecuszka?
Tym razem tylko jedna. Podobało mi się mnóstwo bo Medicine ma najpiękniejsze sukienki ever, ale mój budżet i tak już został mocno nadgryziony. Ta czarna z kolorowym printem ma taki retro klimacik. Kołnierzyk, lekko bufiaste rękawy z guziczkiem… Kojarzy mi się totalnie z moją babcią. A ja wprost ubóstwiam Vintage dlatego do białych trampek jestem w niej zakochana.
Zobacz też: Moja ukochana sukienka z Medicine
Biżu biżu
W sumie będę z Wami szczera, biżuterię to w zasadzie kupiłam z myślą o zdjęciach. Dla jednego z klientów robię fotki właśnie w lifestylowym klimacie ze złotymi dodatkami, więc mówię ooo będzie idealnie. Ale oczywiście będę w nich też chodzić. W młodości kochałam wielkie koła i obecna modna bardzo mi na rękę. Przez ostatnie lata nosiłam raczej minimalistyczną biżuterię, ale w mojej duszy grają kolory, printy i duże ozdoby w boho klimacie. Żebyście wiedzieli jak one bosko grają z tymi spódnicami 😀 Regularna cena mnie nie zachwycała, ale wyprzedaż i dodatkowy rabat sprawiły, że kupiłam je za grosze.
Właśnie miałam zamiar pokazać Wam co nieco na sobie, ale ostatnio tak przygniotła mnie ilość pracy, że wyglądam jak siódme dziecko Baby Jagi. Myślę, że moje łóżko lepiej je prezentuje 😀
kaprysek napisał
Ej! nie pokazuj mi takich rzeczy! ja jestem na zakupowym detoksie ;(
JednoSpojrzenie napisał
Weź, pierwszy raz pokazuję bo pierwszy raz od meeeega dawna coś konkretnego sobie kupiłam. Ale naprawdę doszłam na wiosnę do takiego momentu, że nie miałam w czym wyjść z domu 🙁
Retromama.blog napisał
Bardzo kolorowe zakupy. Tyle kwiatów i zwiewne tkaniny. Wspaniałe zakupy!
JednoSpojrzenie napisał
No właśnie ja to chyba mam coś z tymi kolorami, uwielbiam printy – odbijam sobie te wszystkie czasy kiedy chodziłam bardzo zachowawczo 😀
Żaneta napisał
bardzo fajne nowości, cudowne spódnice, sama mam masę bluzek i sukienek o identycznym kroju w różnych kolorach. jak coś lubię to to noszę, a pościel jest cudna.
JednoSpojrzenie napisał
No właśnie ja to też jak mi coś pasuje to lubię mieć to w różnych kolorach. A co do pościeli – dzięki! Z Lidla 100% bawełna i jest mega porządna, aż jestem w szoku!
Radosna - Książki jak narkotyk napisał
Ciekawe kolory i fajne wzory. Myślę, że wśród tych rzeczy znalazłabym coś dla siebie.
JednoSpojrzenie napisał
Dziękuję, cieszę się, że nie jestem taka odosobniona w swojej miłości do printów 🙂
MangoMania napisał
Sporo nowości trafiło do twojej szafy i to kolorowych:) Oby dobrze ci służyły.
JednoSpojrzenie napisał
Dziękuję! No powiem Ci, że gdy zrobiło się ciepło totalnie nie miałam co na siebie włożyć… +10 kg i kilka lat bez zakupów okazały się zabójcze…
toksyczna kosmetyczka napisał
Świetne rzeczy udało Ci sie upolować. Ja staram się dążyć do minimalizmu i ograniczam ilość ubrań.
JednoSpojrzenie napisał
Powiem Ci, że ja od czasu ciąży nie kupowałam prawie nic, do tego przez ostatni rok przytuliłam 10 kg i na wiosnę po prostu nie miałam w co tyłka wcisnąć.
Pojedztam.pl napisał
Swego czasu kupowalam ubrania w Medicine, podobają mi się i muszę do tego wrócić.
JednoSpojrzenie napisał
Ja trafiłam na nich przypadkiem wiosną bo zobaczyłam sukienkę i od tego czasu wracam i jestem naprawdę mega zadowolona z jakości!