Ostatnia cisza na blogu nie była tylko zwykłym lenistwem z mojej strony. Naprawdę miałam szczere chęci, ale wesele w najbliższej rodzinie, poprawiny i totalnie rozkładające przeziębienie odebrały mi wszelką wenę. Choć choróbsko nie odpuszcza to dziś zapraszam na lekką i niemęczącą podróż przez dalszą część wrześniowych nowości. Pierwszą część z ogromną ilością dobroci m.in. urodzinowych znajdziecie TUTAJ.
Kalina jak zwykle sprawiła mi radość kolejną paczką ambasadorską. Tym razem wybrałam scrub do ciała, maskę do włosów i tonik, o którym myślałam już od dawna. Pierwsze testy już za mną i choć wrażenia są pozytywne to potrzebuję jeszcze czasu na wydanie ostatecznego werdyktu.