Całe lata nie używałam protein… straszona tym słynnym „przeproteinowaniem” wmówiłam sobie, że moim lokom one nie służą. Z roku na rok coraz bardziej traciłam skręt i nie wiedziałam co robić. Gdy na nowo wkręciłam się we włosing okazało się, że moje włosy je wręcz kochają! I nawet przy dużej częstotliwości nie dzieje im się krzywda. Dziś chciałabym przedstawić Wam moje 3 ulubione maski proteinowe – EcoLab, Equilibra i Cafe Mimi.

Moje ulubione maski proteinowe
Wszystkie trzy maski są ze mną już od dawna i regularnie do nich wracam. EcoLab Keratin Hair Mask to maska zgodna z metodą CG ( curly girl ), Cafe Mimi Keratin Hair Mask ( nie mylić z tą w saszetce ) i Equlibra mają odpowiednio silikony i Quaternium co akurat mojej czuprynie zupełnie nie przeszkadza. Equilibrę zgarnęłam bodajże w aptece Gemini, a pozostałe dwie oczywiście w sklepie Kalina bo to raj z rosyjskimi kosmetykami
EcoLaboratorie Keratin Hair Mask – Intensive Repair
To maska najbogatsza i najtreściwsza z całej trójki. Idealna na naprawdę intensywną regenerację i napakowana mega aktywnymi składnikami.

Opakowanie, konsystencja, zapach
Płaski, plastikowy słoik z nakrętką mieści 250 ml produktu. Konsystencja jest bardzo treściwa, mocno budyniowa i zwarta. Zdecydowanie nie ma mowy o jakimkolwiek kapaniu. Zapach był dla mnie zaskoczeniem – świeży, owocowy, mega energetyzujący.
Zobacz też: moje ulubione maski emolientowe Ecolab
Emolientowe otulacze – maski EcoLab

Działanie
To maska emolientowo-proteinowa. Oparta na maśle cupuacu i maśle shea. Moim zdaniem bardzo dobra do włosów średnioporowatych+/wysokoporowatych. Sama mam te pierwsze i dosłownie spijają ją do ostatniej kropli. Jest ciężka, wymaga dobrego wypłukania z włosów, ale warto poświęcić jej chwilę ponieważ świetnie wygładza, dociąża włosy, a jednocześnie pięknie regeneruje. Moje włosy są po niej zawsze miękkie, sprężyste i układają się w piękne loki. Gliceryna jest dalej w składzie więc nawet te osoby, które za nią nie szczególnie przepadają, mogą spokojnie wypróbować. Myślę, że właśnie w sezonie zimowym kiedy emolienty i proteiny są mega ważne, będzie wprost idealna.
Skład
Aqua, Theobroma Grandiflorum Seed Butter, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Caprylic/Capric Triglyceride, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Hydrolyzed Keratin, Behentrimonium Chloride, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCl, Maltodextrin, Sodium Starch Octenylsuccinate, Glycerin, Cellulose, Betaine,Сetrimonium Chloride, Perfume, Benzyl Alcohol, Caprylyl Glycol, Silica, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate
W bardzo dobrej cenie znajdziecie ją w sklepie Kalina – 24,99 zł za 250 ml. Naprawdę mega warto!
Equilibra Tricologica Intensive Nourishing&Repairing
Kocham kosmetyki Equilibra, wszystkie włosowe, które miałam, spisywały się u mnie świetnie, a do tej maski wracam co i rusz. Jest to moim zdaniem maska PEH – znajdziemy tu zarówno proteiny jak i emolienty i nawilżacze. To jest mój pewniak na wszystkie ważne wyjścia.

Opakowanie, konsystencja, skład
Plastikowy, zakręcany słoiczek mieści 200 ml produktu. Konsystencja jest kremowa, niezbyt zwarta ale też nie przelewająca się przez palce. Bardzo łatwa w nakładaniu i bardzo wydajna. Zapach świeży i delikatny.

Działanie
Aż ciężko mi ją z czymkolwiek innym porównać. Dla mnie to istny sztos! Fantastycznie nawilża, wygładza włosy, regeneruje i odżywia. Zawiera wszystkie najważniejsze składniki dla pięknych włosów, a że moje ubóstwiają aloes to są po niej miękkie, lśniące i pełne życia. Daje mi świetną objętość i wiem, że z nią nie będę miała żadnych niespodzianek dlatego zawsze na wszystkie ważniejsze imprezy jest moim pewniakiem.
Z tego co mi się wydaje, obecnie wyszła jej nowa wersja, która jest już zgodna z curly girl, niestety z kokosem na czele więc nie mam przekonania, czy na moich włosach się sprawdzi.
Skład
Aqua (Water), Aloe Barbadensis Leaf Juice, Cetyl Alcohol, Lauryl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Brassica Campestris Oleifera Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Hydrolyzed Wheat Protein, Bambusa Vulgaris Sap Extract, Hydroxyethylcellulose, Lecithin, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Propylene Glycol, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Cetrimonium Methosulfate, Quaternium-91, Citric Acid, Sodium Phytate, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Parfum.
Cena to ok. 20-25 zł, ja kupowałam w Gemini, ale znajdziecie je też u napieknewlosy.pl
Cafe Mimi Keratin Hair Mask
Wiem, że niektóre z Was mogą uciec z krzykiem bo silikony… ja akurat uważam, że potrafią w przypadku wysokoporów dać dużo dobrego bo pięknie chronią przed wykruszaniem włosów. Ale ta maska odpowiada mi z wielu względów, a jej 95% składników naturalnych świetnie dogaduje się z moją czupryną.

Opakowanie, konsystencja, zapach
Plastikowy, zakręcany słoiczek, jednak z gatunku tych szczupłych i wysokich. Na szczęście mam smukłe dłonie 😀
Konsystencja gęsta, treściwa, ale nie aż tak jak EcoLab. Zapach jest przecudowny – słodki, ciasteczkowy i otulający.

Działanie
To jest maska mega proteinowa, w zasadzie na pierwszym miejscu mamy masło shea, które robi nam za emolient, ale potem kombinację kilku protein – keratyny, protein pszenicy, ryżu i owsa. Sięgam więc po nią nieco rzadziej, szczególnie zimą, gdy centralne ogrzewanie daje mi popalić. Maska pięknie wygładza, otula, dodaje blasku i sprężystości. Mam wrażenie, że działa również mocno ochronnie. Jest śliska z racji na silikony więc trzeba wypłukiwać ją nieco dłużej. Moje loki bardzo się z nią lubią i właśnie za ten zabezpieczający efekt kocham ją mocno.
Skład
Aqua, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Oil (masło shea), Hydrolyzed Keratin (keratyna), Hydrolyzed Wheat Protein (proteiny pszenicy), Hydrolyzed Rye Protein (proteiny żyta), Hydrolyzed Oats Protein (proteiny owsa), Vegetable Glycerin (pochodzenie roślinne), Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Ethylhexylglycerin, Perfume, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Hydroxyethylcellulose, Panthenol (prowitamina В5), Dipropylene Glycol, Polysilicone-29, Silk Amino Acids, Hydroxypropyl Guar, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Citric acid
Dorwiecie ją w sklepie Kalina za 12,99 zł za 220 ml.

Jak jest u Was z włosomaniactwem? Macie swoje ulubione maski proteinowe czy raczej stawiacie na włosingowy minimalizm?