Za paletą Too Faced Sweet Peach wlecze się u mnie cała historia… Wypatrzyłam ją w ubiegłym roku i zakochałam się na maksa, zanim jednak się obudziłam, okazało się, że wyprzedała się, a że była to limitka to próżno dalej szukać. Byłam wściekła na siebie jak nigdy. Rzadko dopada mnie tak wielkie chciejstwo, a jak już dopadnie to po prostu muszę daną rzecz mieć. Na szczęście forma Too Faced ogłosiła, że paleta wróci do sprzedaży w grudniu 2016. Czekałam więc cierpliwie i wypatrywałam, gdy tylko pojawiło się info od razu pobiegłam do ich brytyjskiego sklepu i zonk – nie wysyłają do PL. Na szczęście nasza Sephora miała ją już za kilka dni, a ja trafiłam jeszcze na rabat -20%. Tym sposobem dopadłam moją wymarzoną paletę. A potem… potem ciąża tak dała mi w kość, że biedactwo leżało nieużywane przez kilka miesięcy. Na szczęście ja wróciłam do żywych, a paleta do użytku i z każdym kolejnym razem utwierdzam się w przekonaniu, że to jeden z moich najlepszych zakupów.
Z Too Faced mam do czynienia po raz pierwszy więc nie mogę się odnieść do innych palet czy produktów. Skupię się więc konkretnie na Sweet Peach. Cienie zamknięte są w metalowej kasetce z dołączonym lusterkiem. Brak dołączonego pędzelka zupełnie mi nie przeszkadza bo i tak z nich nie korzystam. Opakowanie za to bardzo mi się podoba bo jest niesłychanie odporne na urazy.
W palecie znajdziemy aż 18 cieni o różnych wykończeniach – od matów przez maty z drobinkami aż po satynę. Skomponowane są wyjątkowo ciekawie, gdyby w palecie znalazł się jeszcze kolor czarny byłaby po prostu w 100% ideałem, tak to jest w 99,9 😉
Poszczególne kolory mają swoje nazwy, wiem, że to drobiazg i może głupstwo, ale lubię tak dopracowane kosmetyki. Nawet podając później cienie użyte w makijażu łatwiej mówić konkretną nazwę niż „ten zielony po lewej”.
White Peach – leciutko satynowa, złamana beżem biel
Nectar – satyna, w jasno miodowym odcieniu.
Peaches’n Cream – matowy, cielisty beż
Luscious – satynowy, jasny, lekko złotawy brąz
Cobbler – satynowy, średni brąz w neutralnym odcieniu
Georgia – matowy, cielisty ciepły beż z różowymi tonami
Just Peachy – mój ulubieniec, satynowy róż ze złotą poświatą
Candied Peach – matowy, ciepły, lekko łososiowy róż z mikro fioletowymi drobinkami
Caramelized – satynowy, ciepły, karmelowy brąz
Bless Her Heart – satynowe, stare złoto
Bellini – satyna, podobny do Just Peachy, ale chłodny, brudny róż z lekko złotawą poświatą
Puree – matowy, ciepły, jasny brąz
Tempting – satynowy, ciemny brąz z podtonami bardzo ciemnego, starego złota
Peach Pit – satynowy, średni brąz z lekko różowym podtonem
Summer Yum – matowy, ciepły brąz z ceglastymi tonami
Charmed, I’m sure – matowy, neutralny, średni brąz
Delectable – satynowa jasna śliwka
Talk Derby To Me – matowy, ciemny fiolet z fioletowymi drobinkami
Generalnie cienie odznaczają się dobrą pigmentacją i nasyceniem, najjaśniejsze maty są może mało kryjące, ale za to idealne pod łuk brwiowy. Konsystencja cieni oczywiście różni się między matami, a satyną, ale są miękkie, dobrze się rozprowadzają i blendują, a jednocześnie nie ma w nich pylącej kredowości.
Pod względem trwałości i przyjemności użytkowania nie mam im nic do zarzucenia. A paletą spokojnie można wykonać zarówno dzienny jak i wieczorowy makijaż. Daje olbrzymie pole do popisu, w którym ograniczać nas może tylko wyobraźnia.
Poniżej taki mój ulubiony, przykładowy makijaż „na szybko” 🙂
Gdybym do końca życia miała już używać tylko jednej palety to zdecydowanie byłaby to Sweet Peach od Too Faced.
A jakie są Wasze odczucia? Podoba się Wam czy może zupełnie nie Wasz klimat?
Piękny makijaż ! I marzy mi się ta paletka 🙂
Dziękuję 🙂 Ja całe wieki nie kupowałam żadnych palet i ta była spełnieniem marzenia 🙂
Ta paletka jest cudowna i też mi się marzy! A Twój makijaż jest cudny!!
Nigdy nie byłam fanką róży i ciepłych brązów, ale w tej palecie po prostu się zakochałam. Dziękuję 🙂
Mam i również dołączam się do zachwytów nad nią ! Jestem bardzo ciepłolubna więc dla mnie idealna 🙂
Ja zawsze myślałam, że ciepłe kolory to nie dla mnie, ale ta paleta zmieniła moje podejście 🙂
Bardzo ładnie Ci w tym makijażu. Kolory tej paletki są bardzo w moim guście i w mojej kolorystyce… Chciałabym… 🙂
Dziękuję :* Wahałam się trochę czy inwestować w nią tyle, ale jestem naprawdę zadowolona 🙂
Jest przepiękna! Idealne odcienie 😉
Ciężko się w niej nie zakochać 🙂
Chcę tę paletkę <3 Cudowny makijaż
Dzięki serdeczne 🙂
To prawda – ta paletka zachwyca i pewnie gdyby nie fakt, że posiadam 3 czekoladki od Too Faced może i na tę bym się połakomiła 🙂
Pozdrawiam 🙂
To mój pierwszy kosmetyk od Too Faced, ale jeśli inne stoją na takim poziomie to nic dziwnego, że mają takie rzesze fanek 🙂
Paleta ma przepiękne kolory może sobie kiedyś ją kupię:)
Zawsze uważałam, że w różu mi nie do twarzy, ale te kolory są tak cudne, że nie mogłam się oprzeć 🙂
Marzy mi się ta paleta 😀
Ja chorowałam na nią tyyyle miesięcy 🙂
Ja mam te najnowsza, duza palete i musze przyznac, ze z pierwszej nienawisci przeszlam do duuuuuzej sympatii. Ta tez jest ladna, ale wolalam cos bardziej stonowanego, urozmaiconego
Rozumiem 🙂 Ja akurat zakochałam się w niej od początku, a że ogólnie palet wszelkiej maści mam mnóstwo to ta przemówiła do mnie swoją wyjątkowością 🙂
Moja siostra na nią "choruje" 🙂 Mnie kolorystyka nie do końca zachwyca 🙂
Ja do niedawna też myślałam, że takie kolory to nie dla mnie 🙂
Kusi mnie strasznie ta paletka, mimo że to nie do końca moje kolory 😉 cudny makijaż <3
No właśnie moje też niby nie bo za ciepłe, a finalnie jestem zakochana 🙂
Ależ masz dziewczyno oczyska piękne <3
Ojej dzięki 🙂
Piękna, choć widze kilka potówrzonych kolorów z Chocolate Bar 😉
Możliwe 🙂 ja akurat na czekoladki się nie skusiłam, ale tą chciałam od początku 🙂
Ja ją kocham! Od dwóch miesięcy nie mogę przestać jej używać. Uzależniona się od niej ❤
No to mam dokładnie to samo, wcale nie sięgam po inne 😀
Świetna recenzja i perfekcyjny makijaż!
Dzięki serdeczne 🙂
Ale ładnie się prezentują na powiece 🙂 Chyba się zakochałam 😀
Hahaha nie dziwię się bo ja też jestem w nich zakochana 🙂
chciałabym umieć na szybko takie ładne oczko sobie zrobić!
Powiem szczerze, że o ile sobie jestem w stanie naprawdę ekspresowo zrobić oko, tak jak maluję kogoś, to oko zajmuje mi najdłużej.
Kusi mnie ta paleta, a makijaż cudny ! 🙂
Dzięki 🙂 Ja nie mogłam się jej oprzeć 🙂
Piękńie Ci w takich kolorach <3
Dziękuję :* A wiesz, że do tej pory unikałam ciepłych kolorów…
Cudowna kolorystyka. A ty wyglądasz kwitnąco kochana 🙂
Dziękuję serdecznie :*
Kolory są piękne, można stworzyć dzienny i wieczorowy makijaż 🙂
Piękna jest, tylko opakowanie do mnie nie przemawia.
Mam ją w wersji dla biedaków – MUR i jestem zachwycona
piekny makijaz
Piękne zdjęcia Martuś 🙂 I bardzo ładnie Ci w takich brzoskwiniowych odcieniach, zresztą z takimi oczami każdy makijaż jest piękny! Muszę w końcu się skusić na tą paletkę, bo chyba jestem ostatnią, która jej nie ma 😀
Paletka jest cudowna i te zdjęcia <3 mega! 🙂
Ładny efekt, a ja ciągle nie mogę się zdecydować na ich produkty 😛
kusisz, może przekonam się do tego typu kolorów 🙂
Niestety ale kosmetyki TF to totalnie nie moja bajka, jedynie skusiłam się na ich bazę pod makijaż. Paletka ma ładne kolory, ale połowy z nich bym nawet nie użyła u siebie ;).
To prawda! Jest przepiękna! Też ją kocham <3
Mam nadzieję, że kiedyś zrobią truskawkę!
Najpiękniejsze Ever są Twoje zdjęcia tej palety, które idealnie oddają jej klimat. Te brzoskwiniowe odcienie kojarzą mi się właśnie z czymś takim rustykalnym i romantycznym, bo każdy makijaż nimi wykonany jest bardzo kobiecy i lekki 🙂