Już kilkanaście razy obiecywałam sobie, że never ever nie będę kumulować nowości z kilku miesięcy bo potem nie idzie tego ogarnąć. Wychodzi post tasiemiec, że można usnąć. Ale jakoś tak w czerwcu się nie zebrałam, lipiec pochłonął mnie remontem w domu, a sierpień przez szpital i komplikacje minął mi sama nie wiem kiedy. Wahałam się czy w ogóle go tworzyć bo po takim czasie, gdy już nawet niektóre recenzje poszły na bloga, może nikt nie będzie chciał czytać takich wysmętnień ” a kupiłam, a dostałam”. Koniec miesiąca i wakacji natchnął mnie jednak do ogarnięcia tematu. Jeśli macie chęci i cierpliwość to weźcie szklaneczkę czegoś zimnego, pudło popcornu i przejrzyjcie różności 🙂
![]() |
Zaprojektowane przez Freepik |
Po konferencji Meet Beauty przywiozłam mnóstwo różności, ale to nie było wszystko. Kilkanaście dni później przywędrowała do mnie kolejna paczka, a w niej nowości Nivelazione, Eveline, Vianek i Cosnature 🙂 Szczególnie ucieszyło mnie Nivelazione, moje stopy na koniec ciąży przeżywają totalną traumę. Śmiem podejrzewać, że w część butów po ciąży wcale nie wejdę. Obecnie mam tylko jedne klapki, w które wchodzi mi noga… A mam tyle jeszcze nie noszonych szpilek…
Zakupy na cocolita.pl to już jakby tradycja. Uwielbiam ich asortyment bo mają np. Nacomi czy Evree w bardzo dobrych cenach. Dlatego i w czerwcu i w lipcu nie odmówiłam sobie tej przyjemności. Częściowo były to kosmetyki dla kobiet w ciąży Nacomi i Mamas, sporo wpadło też dla bobasa z Sylveco, Momme i Nacomi. Do tego maski z Evree i nowa linia do ciała Ocean Velvet, sól do stóp od Bingo Spa, maski w płachcie ze zwierzakami Belleza Castillo, maska na usta Pilaten no i kremowa paleta do konturowania Makeup Revolution Pro HD, na którą chorowałam od dawna.
Kontigo zawsze robi niespodzianki. Najczęściej później sąsiedzi poszukują mnie celem przekazania paczki 🙂 Bodajże w lipcu dostałam od nich dwa nowe żele Biolove ( wiecie, że to ten sam producent co Nacomi?) – kaktusa i mandarynkę. Zakochałam się w nich do tego stopnia, że domówiłam jeszcze zielone jabłuszko, kiwi i smoczy owoc. A że była promocja to gratis dostałam kokosowy peeling. W ogóle jestem pod wrażeniem asortymentu i częstych promocji. Dla mnie bomba, że wreszcie są online 🙂 To chyba najbardziej rozwojowa i idąca z duchem czasu drogeria, która mocno stawia na marki własne. Już nie mogę się doczekać aż pokażę Wam ich nowe matowe pomadki Moov. Jest moc!
W ramach akcji testowania z Twoim Źródłem Urody przywędrowały do mnie kosmetyki Cosnature. O niektórych mogłyście już czytać na blogu KLIK, kremik pod oczy czeka w kolejce, aż wykończę Senelle 🙂
Senelle to nowa marka na polskiej, naturalnej mapie kosmetycznej. Mogłyście już czytać o nich TUTAJ. Ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczona i czekam na poszerzenie asortymentu 🙂
Od dawna noszę się z zamiarem pewnych zmian na blogu. Samopoczucie nieco pokrzyżowało mi plany, ale co się odwlecze to nie uciecze. Jedną ze zmian będzie na pewno poszerzenie działu książkowego. W ostatnim czasie przerzuciłam masę kobiecej literatury. Potrzebowałam czegoś lekkiego, ale nie głupiego. Czasami dodawałam recenzje na Lubimy Czytać, ale jakoś tak to dla mnie za mało. Na razie zaczęłam praktycznie czyli od kulinariów KLIK.
W ciąży nie towarzyszyły mi jakieś specjalne zachcianki czy fanaberie, ale owszem trafiło się parę zmian m.in. zmiana gustu zapachowego. Większość zapasów żeli pod prysznic musiał zużyć mąż, bo te perfumeryjne i ciężkie zaczęły mnie męczyć. Wszystko musiałam mieć świeże i soczyste. Stąd w akcie desperacji zamówienie z Avonu – lubię ich zapachy i kredki do oczu. Akurat i z mgiełkami i z wodą perfumowaną trafiłam w dziesiątkę, bo z przyjemnością się nimi psikam.
O szczoteczkach Curaprox muszę chyba przygotować osobny wpis. Jestem im wierna już 3 rok, elektryczne szczoteczki mogą się schować. Oboje z mężem jesteśmy zachwyceni, kupuję zawsze u tego samego sprzedawcy na allegro KLIK, zawsze mogę wybrać sobie kolorki co jest dodatkową frajdą, a moje szkliwo nareszcie przestało cierpieć i wierzcie lub nie, ale w połączeniu z pastą elmex zupełnie nie wiem co to próchnica, więc śmiem twierdzić, że duża w tym zasługa właśnie szczotek.
W prezencie od Feeling Fancy dostałam cudną, matową pomadkę Nabla Dreamy, która z miejsca awansowała na moją ulubienicę. Nich już tylko rozpakuję się z dwupaku, a koniecznie muszę ją Wam pokazać 🙂 Ola trafiła w dziesiątkę z kolorem!
Dax Cosmetics co jakiś czas uracza mnie paką dobroci. Akurat kosmetyki do opalania poczekają sobie na przyszły rok, ale maseczki Perfecta z przyjemnością poszły w ruch. Express Slim czeka w gotowości od razu po ciąży, a czarny krem Yoskine jest wręcz magiczny – no i serio czarny 🙂
O maskach OMG Double Dare mogłyście już czytać TUTAJ, ja jestem mega zachwycona, szczególnie tą bąbelkującą. Przy okazji zakupów w Douglasie na bank dorzucę do koszyka bo efekty dosłownie niepodrabialne. Zresztą ja już plan pielęgnacyjny na wrzesień mam przygotowany – 6 dni 6 masek z Cettua, w tym z ich nowością – maską z węglem bambusowym. Do tego koreańska pielęgnacja Cremorlab – nareszcie wypróbuję magiczną esencję. Od dawna chciałam sprawdzić jej moc. A moja cera przez ostatni miesiąc dostała mocno w kość, więc kosmetyki będą miały duuuże pole do popisu.
Nowości z Drogerii Natura po prostu uwielbiam, zawsze z niecierpliwością czekam na kolejną paczkę i zawsze znajduję w niej coś dla siebie 🙂 I love matte lips to cudowne, matowe pomadki w płynie, które pokażę niebawem podobnie jak rozświetlacze Sensique – ten tęczowy to prawdziwa magia i przez całe wakacje towarzyszył mi prawie na co dzień. Daje mega subtelny efekt. Holosikowe lakiery zostawiam na jesień bo przez całą ciążę z różnych względów nie malowałam paznokci. Wierzcie mi, gdy dotarły do mnie te cudne neony ledwo się opanowałam. Są absolutnie, totalnie nieziemskie. Ale kto powiedział, że neony zarezerwowane są tylko na lato, chyba pierwsza rzecz po powrocie do domu to będzie malowanko 🙂
Ja tu znów o ciąży będę smęcić, ale faktycznie moje potrzeby makijażowo pielęgnacyjne uległy wielkiej zmianie. Na większe wyjścia owszem, wybierałam klasyczny podkład, ale na co dzień nie rozstawałam się z Annabelle Minerals. Ich podkład matujący w kolorze Golden Fair to mój hit roku. Wkurzałam się tylko bo 4 gramowe opakowanie co i rusz się kończyło, dopiero niedawno odkryłam, że mają też 10 gramową wersję, którą zamówiłam na ich stronie. Jak dla mnie to mogliby jeszcze pomyśleć o 50 gramowym woreczku strunowym 😉
Możliwość składania zamówień online w Rossmannie z odbiorem własnym to dla mnie prawdziwe wybawienie. Dla mojego męża zgoła odwrotnie – powód do jojczeń i narzekań, ale cóż, nie ma wyjścia. Poniżej tylko ta „kosmetyczna” część, „niekosmetycznej” było dużo więcej, zdarzało się, że ganiał kilka razy w tygodniu hehe. No ale dzięki temu skompletowałam wszystko to, czego potrzebowałam. Żartowałam nawet, że matka wydaje kupę kasy na swoje kosmetyki, a dziecku kupuje Babydreama. No ale co zrobić jak te kosmetyki mają naprawdę fajne składy i dobre właściwości, wspomagać się będę Nacomi, Momme i Sylveco, ale szczerze mówiąc ciężko znaleźć coś lepszego na drogeryjnej półce. Żel pod prysznic Isana bazylia i limonka to balsam dla mojego nosa, w najbliższym czasie muszę zrobić konkretny zapas bo go uwielbiam. Do tego żele z Isany kosztują grosze, a ich składy są naprawdę niegłupie w porównaniu z wieloma droższymi produktami. Miniaturki oczywiście do szpitalnej walizki
Na ostatniej promocji -49% jakoś szczególnie nie szalałam, ale dokupiłam oliwkę z Hipp, która jest po prostu idealna do ciążowego brzuszka. Odżywka Ultra Doux z awokado kusiła od dawna, maski z Fructisa mam już w innych wersjach więc dla porównania musiałam wziąć różową z granatem, no po prostu musiałam…
Jeśli już mowa o Fructisach to dzięki ofeminin i wizaż miałam okazję wypróbować wersję Goodbye Damage i Grow Strong. Jak zapoznam się lepiej z Densify to myślę, że pokuszę się o recenzję tych drogeryjnych, ale cudownie pachnących produktów. Maski akurat zużywam w ilościach hurtowych przy moim typie włosia, za to z szamponami namiętnie pomaga mąż.
Jeśli już mowa o ofeminin to skusiłam się również na testowanie nowości Wellaflex Fullness for Fine Hair. Mama testuje lakier, a ja piankę. Wiem, że na czytanie recenzji pianek nie ma wielu chętnych, ale jestem nią tak pozytywnie zaskoczona, że na bank niedługo pojawi się na blogu. Jeśli stosujecie pianki, ale potrzebujecie elastycznego utrwalenia pełnego objętości to ta jest mega!
Nigdy nie byłam wielką fanką peelingów myjących, ale te nowe warianty Joanna Naturia są kuszące. To tylko część jaką otrzymałam, są jeszcze inne wersje np. węglowa. Częścią się podzieliłam, ale sobie do testów też zostawiłam co nieco. Linia hipoalergiczna z Joanny zupełnie nie przekonała mnie swoim składem. Mąż więc zwędził żel pod prysznic i szampon, a mama balsam do ciała. Ja mogę tylko powiedzieć, że żel ładnie pachnie.
Ciężko w to uwierzyć, ale nigdy dotąd nie miałam jeszcze słynnego micela z Garniera. Wykończyłam wszelkie zapasy więc przy okazji zakupów w Biedronce skusiłam się na poniższy dwupak. Kurczę, muszę przyznać, że faktycznie jest niezły.
O sokach 100% z żurawiny i granatu od Oleofarm pisałam Wam w ulubieńcach czerwca. Przy moich problemach z nerkami żurawina okazała się być bardzo pomocna. To nie są jakieś rozrzedzane czy dosładzane napoiki. To prawdziwe soki i to w mega dobrej cenie.
Ostatnia paczka ambasadorska z Kaliny stanęła pod znakiem oczyszczania. Wybrałam sobie oczyszczającą piankę i maskę Black Clean Belita z węglem bambusowym, o których pisałam już TUTAJ. Do tego mydełko detoksykujące z Sylveco, które wypatrzyłam u Hushaaabye. Jestem nim mega, mega zachwycona. Od dawna kocham naturalne mydło, ale to dosłownie w mgnieniu oka oczyściło mi pory po szpitalnym kołchozie. Postaram się już niedługo przygotować reckę.
Moje kochane Anie z Miya Cosmetics zrobiły ciężarówce niespodziankę. Uwielbiam ich kremy, niedawno wykończyłam kokoska i z pewnością do niego wrócę podobnie jak do Hello Yellow. To takie uniwersalne produkty, które warto mieć w swojej kosmetyczce i które zawsze się sprawdzają. Teraz mam okazję poznać myPOWERelixir. Skład jak marzenie, głęboko liczę na to, że wspomoże moją zmęczoną buźkę.
Na jesienną kolekcję Yankee Candle czekałam jak Pershing – na goodies pojawiała się na raty, a chciałam już za jednym zamachem zamówić wszystkie sztuki. Nie chcę na razie zapeszać bo dopiero zabieram się za Mulberry&Fig Delight, ale na sucho wąchając Warm Cashmere, Autumn Glow i Vibrant Saffron śmiem podejrzewać, że od bardzo, bardzo dawna YC nie miało tak cudownej kolekcji.
A na koniec Equilibra, w sumie na jutro planuję recenzję scrubu, który nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia i maski, która dla odmiany jest miłością od pierwszego użycia. Maskę oszczędzam tylko na większe wyjścia, ale już i tak dobija dna więc zdecydowanie kupię kolejne opakowanie bo zgadzam się z Anwen, że Aloesowa linia to majstersztyk włosowy!
Ufff to by było na tyle – 3 miesiące w pigułce. Dajcie znać czy coś w szczególności wpadło Wam w oko 🙂 I obiecuję, że wrzesień będzie już na bieżąco 😉
Uwielbiam tą pomadkę Nabla:)
No Ola trafiła idealnie, teraz zastanawiam się jak się odwdzięczyć żeby była równie zadowolona 🙂
Proszę nie kombinować 😀
Ale tego spooorooo 🙂 W Twoich zbiorach czułabym się jak małe, szczęśliwe dziecko z migocącymi oczkami ;p
Ja nie wiem, ale zawsze wakacje są jakieś takie obfite. Teraz miałam wymówkę, a to do ciążowego brzucha, a to dla bobasa 🙂 No i fakt, że to 3 pełne miesiące 🙂
Dobrnęłam do końca, haha 🙂 Jakoś lepiej się teraz ładują zdjęcia, bo wcześniej miałam problem z ich prawidłowym wyświetlaniem na Twoim blogu. Masa nowości u Ciebie. Nie ukrywam, że ciekawa jestem eksperymentu z maseczkami Cettua. U mnie zdecydowanie sprawdziła się wersja nawilżająca. A jakie cuda z Natury <3
Bo ja wcześniej ich tak nie zmniejszałam, niby wrzucałam je w program, ale i tak to było za mało, a ja nie umiałam sobie inaczej poradzić. Wreszcie się nauczyłam, a tyle lat wszyscy zwracali mi uwagę 🙂
No właśnie często widziałam wyzwanie ileś dni ileś masek i tak pomyślałam, że sprawdzę na sobie czy to działa 🙂
Faktycznie tasiemiec haha :))) Pomadka z Nabla jest prześliczna 🙂 A na puder mineralny już od dawna mam ochotę 🙂
Obiecuję, że to ostatni raz 😀
Chyba mała literówka sie wkradla przy tekście o Kontigo 😉 mam na mysli żele Biolaven
Ja bardzo lubię posty tasiemce Lepiej tak niż 3 zdjęcia i akapit tekstu 😛 Ale już wypatrzyłam dla siebie parę nowinek, niestety
Zgadza się – dzięki Kochana, tak to jest jak się za szybko myśli 🙂
Ja właśnie kocham posty nowościowe, wiecznie coś wypatrzę, a potem nie umiem się oprzeć…
Ha ha ha Martuś na bogato 🙂 Zupełnie jak mała drogeria 🙂
Kocham różowego micela Garniera. Muszę lecieć do Biedrony i zrobić sobie zapas.
No przez 3 miesiące się nazbierało tym bardziej, że miałam dobre wymówki zakupowe 😀 Ten micel to tak zupełnie przypadkiem na jakimś dodatkowym standzie stał, nawet nie wiem czy się opłacało, ale byłam ledwo mobilna po szpitalu i brałam w ciemno. Faktycznie przyznaję, że jest bardzo dobry 🙂
O rany, ileż wspaniałości! Cuda, naprawdę 🙂
Wolałabym dawkować "szczęście" co miesiąc, a nie taki wielki ulep na raz no ale płacę za lenistwo 😛
Mnie się praktycznie co miesiąc nie chce, ale jednak co miesiąc staram się opublikować nowości 🙂
No i bardzo dobrze, bo wtedy to jest kilka zdjęć. Poza tym ja bardzo lubię czytać u kogoś te posty. A sama jakoś zabieram się jak pies do jeża.
O matko, ile tego 😀
Spoko – 3 miesiące 😉
Zaciekawiłaś mnie tymi szczoteczkami do zębów 😉
Polecam je każdemu, pierwszym razem byłam nieco sceptyczna, ale teraz nie wyobrażam sobie innych 🙂
Sporo nowości, ja tego nie dokumentuję, bo nigdy nie moge wstrzymac się z otwieraniem, rozkładniem, układaniem i rozdawaniem 🙂 Pomadki Nabla mnie kuszą 🙂
Ja robię zdjęcia od razu jak dostaję, stąd różne oświetlenia. Przecież nie czekałabym 3 miesięcy na użycie hehe
OMG no chyba trochę przesadziłaś ;p
Łeee tam to są 3 miesiące, a miałam dobre, zakupowe wymówki hehe
To jakaś hurtownia kosmetyków? 😀 Senelle uwielbiam, na Cosnature przestałam nawet czekać bo jak widać jestem olewana. Zgadzam się, aloesowa wersja do włosów Equilibra jest najlepsza w tym wszystkim 🙂
Cosnature to jeszcze z czerwca. A to 3 miesięczne zbiorowisko, no i miałam dobre wymówki na zakupy 😉
Fajne nowości i faktycznie sporo się tego nazbierało. Ale jak patrzę u siebie to dopiero po takim poście widać ile kosmetyków co miesiąc przybywa.
Ja poszalałam z pielęgnacją dla siebie i dla bobasa więc trochę się rozgrzeszam 🙂
Trochę mnie przytłoczyła ta ilość ;). Najbardziej chyba zaciekawiła mnie Nabla i peelingi z Joanny 🙂
Teraz to już obiecuję, że nie będę zbierać przez kilka miesięcy:)
Boziu ile nowości ! ;o
3 miesiące zbieractwa 😀
Pierwszy raz się z niektórymi spotykam.
Ależ tego wiele.
Wydaje się całkiem fajny ten miks nowości.
Plus za różnorodność.
Pozdrowionka serdeczne 🙂
Dzięki Kochana, wahałam się czy pokazywać zakupy dla bobasa, ale bardzo mnie cieszyły więc nie mogłam się powstrzymać 🙂
Wow ale ogrom nowości, to chyba najdłuższy post z nowościami, jaki widziałam 😛 Przyjmenego testowania 😀
Wiedziałam, że tak będzie dlatego wolę robić je raz na miesiąc. Jeszcze poszalałam z zakupami więc wyszło w cholerę 🙂 dziękuję:*
Piękna ta Nabla <3 ja też jeszcze Garniera nie miałam 😉
Nablę muszę pokazać na ustach, wtedy jest moc. A garniera pewnie nadal bym nie poznała gdyby nie to, że ciągnę nogę za sobą hehe
No jest na co patrzeć i czego zazdrościć. 😉pomadka ma piękny kolor. Mnóstwo kosmetyków których nie znam.
Powiem szczerze, że sama jestem z tego wszystkiego bardzo zadowolona. Naprawdę wakacje były obfite w nowości 😊
O rany, uzbierało Ci się tego trochę! Lakiery chętnie bym Ci podebrała 😉
Wakacje jakoś zawsze takie obfite, a neonka nie oddam żadnego bo są boskie 😀
Same wspaniałości. Tylko pozazdrościć:D
Bardzo ciekawią mnie żele z Biolove. Będę musiała i ja poczynić jakieś zamówienie na Kontigo:)
Multum nowości 🙂 Nie będziesz się nudziła 🙂
ilość nowości naprawdę imponująca- super 🙂
Można powiedzieć, ze jeszcze troszeczkę i możesz otwierać mały sklepik z kosmetykami, a jak tak dalej będzie szło to przeobrazi się on w hurtownię.:D Bardzo często używam Senelle – po prostu jeuwielbiam, na Cosnature przestałam nawet czekać bo jak widać jestem olewana. Zgadzam się, aloesowa wersja do włosów Equilibra jest najlepsza w tym wszystkim 🙂 Zapraszam serdecznie tutaj
do siebie 🙂 :* <3!
Duzo fajnych maseczek. Tęczowy rozświetlacz mnie ciekawi:)
Ogrom tego wszystkiego 😀 Jestem ciekawa tej kolekcji Yankee Candle 😀
Czytam, czytam i czytam aż myślałam że się to nie skończy 😀
Sporo fantastycznych nowości, także używam Babydream dla swojego malca i jestem zadowolona. U mnie nowości na blogu nie było także od kilku miesięcy, muszę to nadrobić 🙂
ŁAŁ, ale ogrom nowości 😉 Senelle znam i mam, woski równiez 🙂 a te zapachowe żele mnie kusza.
Interesujące kosmetyki 🙂 Teraz czekamy na recenzje i oczywiście na maluszka:)
ooo na bogato z nowościami 🙂 widzę, dla maluszka też już kosmetyczka prawie gotowa 🙂 kup sobie jeszcze koniecznie Sudocrem na odparzenia pieluszkowe, niezastąpiony, u nas tylko to się sprawdza 🙂
wow !! kosmetyczny zawrót głowy 😉 aż mi się w głowie zawróciło ;D
Spokojnie możesz otwierać drogerię 😀
To samo pomyślałam jak Kinga, mała drogeria jak się patrzy 😀 choć trzeba tutaj pod uwagę wziąć fakt że jest to zbiór z trzech miesięcy 🙂
Patrzę, czytam i…myślę sobie, że też Tobie się chciało 😀 Ja takich podsumowań nie robię, bo by mnie zamknęli w psychiatryku za kosmetykoholizm 😀 Ale miłego używania :*
szaleństwo! jestem ciekawa jak Ci się sprawdzi ten zimowy krem do zadań specjalnych, ale zanim najdzie zima i tak go chyba zakupie:)
Matko, ile produktów! Kiedy ty to kobieto zużyjesz? 😉 Część z tych rzeczy mam. Najbardziej bym chciała mieć pomadkę Nabla i elixir Miya.