W sumie jeszcze nie tak dawno, sukienka była dla mnie najrzadziej wybieraną częścią garderoby. Teraz nie wyobrażam sobie bez niej życia. Ba! Uważam, że sukienek tak jak szminek – nigdy dość. Z bardzo bogatej oferty SheIn przygotowałam przegląd na różne okazje. Wybrałam opcje, które sama bym założyła. Zrezygnowałam z wersji opadających z ramion i tych z odkrytymi plecami – wiem, że nie mogę pozwolić sobie na takie kroje, a lista jest bardzo subiektywna stąd i taki specyficzny wybór 🙂
Sukienki uniwersalne
Zacznę od modeli, które moim zdaniem nadają się na każdą okazję. Spokojnie wykorzystałabym je na wesela i inne imprezy, spotkania, do pracy ( nie obowiązuje mnie dress code ) czy na co dzień. Modne już w sumie kolejny sezon, o linii A pasującej do większości figur. Trochę ubolewam nad faktem, że nie mają domieszki stretchu, a jedynie sam żakard, ale z doświadczenia wiem, że materiał jest komfortowy – TUTAJ pisałam o mojej pierwszej sukience tego typu. Ogrom wzorów i kolorów sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Sukienki na imprezy i wesela
„Co kraj to obyczaj” – w jednych regionach wybiera się na wesela niemal balowe suknie, w innych – kobiety zakładają eleganckie spodnie. Swoboda to coś co bardzo mnie cieszy, nienawidzę sztywnych norm ubraniowych. Owszem, idąc do kogoś na ślub nie pozwoliłabym sobie na białą kreację gdyż uważam, że w tym wyjątkowym dniu należy się on pannie młodej. Mamy tak ogromny wybór kolorów, że spokojnie można znaleźć coś innego. Nie widzę np. nic złego w czarnych kreacjach rozświetlonych barwniejszymi dodatkami. Czarna sukienka ze zdjęcia poniżej niesamowicie trafia w mój gust. Pudrowa zaś wpadła mi w oko za względu na to, że poszukuję kiecki na własne poprawiny.
Chyba da się zauważyć, że mam słabość do koronek… Moja suknia ślubna również składa się w dużej mierze właśnie z nich. Choć mój narzeczony uparcie nazywa je firanką, ja jakoś nie potrafię się nim oprzeć.
Sukienki na spotkania
Oczywiście spotkania w gronie rodzinnym czy w gronie znajomych. Nieco mniej formalne, ale nadal nie nazwałabym ich codziennymi. Wersja w azteckie wzory to coś, w czymś jestem absolutnie zakochana. Szmaragd zaś od niedawna należy do moich ulubionych odcieni, więc nie mogłam się oprzeć, aby nie pokazać Wam tej szyfonowej mgiełki.
Na spotkania wymagające nieco „ugrzecznienia” osobowości świetnie sprawdzają się sukienki w stylu lat ’50-tych lub ’60-tych. Nigdy nie jestem pewna co do dekad, ale wiem, że pojawiają się w amerykańskich filmach z tamtych lat. Wygodne i urocze, pięknie podkreślające kobiecość. Osobiście wybrałabym tą w wisienki, ale grochy też są cudne.
Sukienki codzienne
Na koniec coś co kocham najbardziej – typowo casualowe, dresowo-sportowe sukienki. Cudowny, szybki ubiór, który w 2 minuty wrzucamy na siebie i już możemy pędzić na zakupy, na spacer czy po prostu na spotkanie z koleżanką. To chyba ulubiony typ sukienek mojego faceta – po kupieniu ostatnich dwóch usłyszałam ” no nareszcie kupiłaś coś fajnego”. Dowód na to, że nie każdy mężczyzna lubi laski w wersji hard mini + full make-up 😉
Poniżej lista wszystkich sukienek:
biała z granatowym motywem floral – KLIK
biała z różowo-zielonym motywem floral – KLIK
biało-czarna z motywem floral – KLIK
jasno-różowa – KLIK
granatowa – KLIK
czarna koronkowa – KLIK
pudrowa z koronką – KLIK
żółta z koronką – KLIK
bordowa asymetryczna – KLIK
kobaltowa z koronką – KLIK
aztecka – KLIK
czarna z fuksją – KLIK
szmaragdowa – KLIK
retro z wisienkami – KLIK
retro w grochy – KLIK
szaro-różowa w paseczki – KLIK
granatowa sportowa – KLIK
szara sportowa – KLIK
Dajcie znać czy coś wpadło Wam w oko – a może macie na ten sezon jakiś wyjątkowy model, o którym marzycie? Dajcie znać bo ja cały czas poszukuję tej wyjątkowej na drugi dzień wesela 🙂