Wracam do Was po weekendzie 🙂 Tym razem wyjątkowo nie było notki w sobotę, ale miałam dzień totalnego „nie-chce-mi-się”, a niedzielę spędzałam z moim Skarbem, więc standardowo na swoim blogu nie gościłam, dopiero wieczorem zajrzałam tu i ówdzie i moim oczom ukazało się równe 200 obserwujących. Bardzo, bardzo Wam dziękuję za to, że jesteście ze mną :* Z każdym kolejnym miesiącem jestem coraz bardziej zaangażowana w pisanie 🙂
Dziś chciałabym napisać o kosmetykach, które okryły się złą sławą, a ponieważ od czasu nieszczęsnych zakupów z Choisee minęło już trochę czasu i miałam okazję zapoznać się ze wszystkimi kosmetykami to pozwolę sobie napisać syntetyczną notkę na ich temat.
Wiem, że cała sprawa z firmą wygląda dość poważnie i bardzo współczuję dziewczynom, których zamówienie nigdy nie dotarło lub było źle zabezpieczone, że już nie wspomnę o innych „kwiatkach”.
Ja miałam o tyle szczęścia, że paczka dotarła do mnie szybko i bezproblemowo. Oczywiście, tak jak większość, byłam bardzo rozczarowana składem. Niestety w moim przypadku parafina sprawdza się rewelacyjnie na włosach, na ciele też jest do przeżycia, ale twarz mówi stanowcze NIE.
Traf chciał, że skusiłam się na krem pod oczy i krem do twarzy, a także olejek do pielęgnacji i masażu ciała oraz żel do mycia twarzy. Dla mamy kupiłam krem pod oczy i mleczko.
Zacznę od kremów. Wygodne, malutkie i poręczne opakowania. Oprócz zakrętki, posiadają dodatkową nakrywkę. Ja osobiście wolę folię zabezpieczającą, wtedy mam gwarancję, że nikt palucha tam nie wkładał. Kremy były dodatkowo zapakowane w papierowa torebeczkę i zaklejone nalepką – estetyka jak na mój gust niezła. Składy dołączone były niestety na osobnych karteczkach więc trzeba było uważać, aby nie zaginęły w akcji.
Jaśminowy krem pod oczy – 30 ml
Czytałam, że wiele osób stosuje wazelinę jako krem pod oczy dlatego sama postanowiłam spróbować kremu jaśminowego z parafiną – skoro już do mnie dotarł to miałam nadzieję, że jakoś się zaprzyjaźnimy. Nie mogę powiedzieć, że zrobił mi krzywdę, ale niestety na dzień był nieco za ciężki. Lepiej sprawdzał się na noc. Ostatecznie jednak stwierdziłam, że jaki jest sens używania kremu pod oczy, który ma praktycznie taki sam skład jak krem do twarzy ? Według Choisee to praktycznie jeden i ten sam kosmetyk, różniący się ceną i opakowaniem, które zawiera 30 ml, a nie 15 ml jak w standardowych kremach pod oczy. Zwątpiłam więc ostatecznie w jego skuteczność i stoi na półce czekając na wyrok, który pewnie będzie taki sam jak w przypadku kremu do twarzy.
Tak jak już pisałam, moja cera nie toleruje parafiny. Używałam go przez 5-6 dni, z reguły na noc bo na dzień się nie sprawdzał. Efekt ? Wysyp pryszczy. Myślę, że dla kogoś, kto toleruje parafinę, kosmetyk mógłby się okazać całkiem OK. W końcu ma naprawdę sporo naturalnych składników. Tworzy jednak charakterystyczny film, który wymaga użycia dobrych kosmetyków oczyszczających. Skończył jako krem do stóp – przynajmniej mam pewność, że never ever parafina na twarz. Nie w moim przypadku.
Fuuuuuj ! Zapach jak taniego środka do mycia podłóg, sztuczny i chemiczny. Pierwszy raz w życiu robiłam próbę uczuleniową, bo bałam się, że zeżre mi skórę. Bez obaw – nie zeżarł. Szczerze powiedziawszy okazał się być lepszy niż żel do mycia twarzy z Bourjois, o którym pisałam TUTAJ.
Dobrze oczyszczał i wygładzał twarz, ale nie pozostawiał uczucia suchości i napięcia. Ja używam go wtedy, gdy cały dzień spędzam w „tapecie” poza domem i wieczorem mam na twarzy mieszankę sebum, makijażu i brudu. Radzi sobie bardzo dobrze, choć z racji na zapach nigdy więcej bym się na niego nie zdecydowała. Plus za pompkę, minus za małe opakowanie ( 150 ml ), choć dla mnie jest zaletą bo szybciej się go pozbędę.
Jedyny kosmetyk z Choisee, z którego jestem w 100 % zadowolona. Używam go na włosy, ale mój Kotek masował mi nim plecy. Skórę przyjemnie wygładził i nawilżył. Zadowalająco sprawdza się też na włosach, które są po nim miękkie, nawilżone i pięknie pachnące. Na moich wysokoporowatych kłaczkach ujarzmiał puszenie i nadawał ładny skręt. Butelka ma press, więc nie trzeba jej odkręcać i łatwo zaaplikować pożądaną porcję. Gdybym wiedziała, że reszta kosmetyków nie wpisze się w moje wymagania to chociaż na to konto kupiłabym więcej olejów 🙁
Wybór pozostawiam Wam, jednak ja kolejny raz się nie skuszę chociażby z racji na fakt, że tak wiele dziewczyn zostało zwyczajnie oszukanych. Tyle w temacie.
Chciałabym jeszcze poinformować, że rozpoczęłam w sobotę testowania kosmetyków Decubal, które otrzymałam w ramach współpracy.
Od pewnego czasu walczę z przesuszeniem skóry, o czym ostatnio wielokrotnie wspominałam. Propozycja współpracy dotarła do mnie w dobrym momencie, po zapoznaniu się z ofertą stwierdziłam, że mogą okazać się wybawieniem. Dlatego też nie kupowałam nic innego tylko z niecierpliwością czekałam na paczkę.
Pierwsze wrażenie ? Pozytywne, choć przywykłam do pachnących kosmetyków. Składy ? Raczej dość łagodna chemia, ale w wielu kosmetykach znajdziemy również produkt pochodzenia naturalnego. Jako, że są to kosmetyki dla skóry suchej, ale również atopowej i skłonnej do alergii to nie mam pretensji o zapach czy składy. W końcu naturalne składniki są częstszymi alergenami.
Otrzymałam 11 kosmetyków – 3 kremy do ciała, 2 kremy do twarzy, krem pod oczy, piankę do mycia twarzy, olejek pod prysznic, krem na usta i przesuszone punkty, krem do rąk oraz żel do ciała.
Na recenzje, jak wiadomo, trzeba trochę poczekać, nie ukrywam, że postawiłam im bardzo wysoką poprzeczkę.
Miałyście może już do czynienia z tą marką ?
Oooo, ja kompletnie nie znam tej marki, ale teraz stosuję OCM i w sumie żadnych większych kosmetyków do pielęgnacji nie używam ;p
Ale i tak moja cera pozostawia wiele do życzenia…:/ Chyba najwięcej co mogę dla niej zrobić to trzymać dalej w ryzach mój apetyt na słodkie i niezdrowe jedzenie.. 😛
Ja mam przerwę od OCM bo wymiguję się brakiem czasu 😛 Co do jedzenia – szkoda gadać 😀 W trakcie sesji pochłaniam wszystko co stanie na mojej drodze, a że mieszkam z 5 przyjaciół i każdy każdego czymś częstuje to można naprawdę czuć się jak świnka 😀
mam ten sam żel do mycia twarzy, ale jeszcze nie testowałam, bo trochę się bałam po tych wszystkich niemiłych perypetiach :/ ale dobrze wiedzieć, że radzi sobie z oczyszczaniem i nie zżera skóry 😉
Generalnie wolę żele z łagodniejszymi składnikami myjącymi, ale ten z Choisee nawet nie najgorzej się sprawdza. Zapach jest jednak koszmarny :/
Nie znam tych kosmetyków.
Mam nadzieję, że moje recenzje okażą się przydatne:)
Parafina na twarzy? o nie ja już widzę te wielkie pryszczole na swojej twarzy. Zatyka pory jak cholercia.
Wiem, że nie u wszystkich, ale u mnie niestety ekspresowo powoduje wyrzut bolesnych krost 🙁
Chętnie bym sama przetestowała ten Decubal, bo jestem maniakiem nawilżania:))
Zupełnie nie znam Choisee i nie wiem po tym Twoim opisie, czy w ogóle kiedykolwiek chcę poznać:)
Buziaki!
Ja Choisee nie polecam i niestety czuję się oszukana 🙁 Co do Decubala, za jakiś czas pojawią się u mnie recenzje, mam wielką nadzieję, że okażą się pozytywnetak jak moje pierwsze wrażenie.
Nie zdarzyło mi się używać kosmetyków tej marki. Niestety jestem do nich skutecznie uprzedzona.
Jeśli chodzi o Choisee to raczej słusznie. Gdybym znała składy to z pewnością nie zdecydowałabym się na zakupy.
Chyba nie uda się nikomu już zapoznać z Choisee..
Pogrzeb w necie a znajdziesz – zapowiada się prokuratura i pozew od dystrybutora za oszustwa.
Mam Angel na blogrollu więc od razu czytałam o tym co jest grane. Czekam jak ta sprawa dalej się potoczy bo wiem, że żadna ze stron nie odpuszcza.
Ja niestety też zrobiłam u nich zakupy zanim jeszcze rozpoczęła się cała afera..
Ba..nawet napisałam o nich na blogu.
Jednak mam nadzieję, że właścicielka nie pozostanie bezkarna i poniesie konsekwencje.
Też na to liczę. Już nie o składy chodzi ( bo to w sumie nasz błąd ), ale o przebijanie dat i całą negatywną stronę dostarczania przesyłek, kłótni na fb i mówienia, że hasło "promocja" zaciemnia umysły. Owszem zaciemniło mi umysł, ale nie na hasło "promocja", ale na słowo "natural" 🙁
Gratuluje 200 !
co do tych kosmetyków to nie znałam ich dopóki u Ciebie o tej sprawie nie przeczytałam 🙂
Pamiętam 🙂 Ja wtedy niewiele napisałam bo myślałam, że już wszyscy wiedzą. Jestem bardzo rozczarowana. Nie chodzi tu już o wydane pieniądze, ale zwyczajnie głupio mi, że dałam się nabrać.
Na temat Choisee nie wypowiadam się, znam akcję tylko z tego, co przeczytałam. Sama nie zdecydowałam się na zakupy i nie żałuję. Nie ciągnie mnie.
O firmie Decubal czytałam u Angel, wygląda to dość ciekawie. Będę wypatrywać recenzji, możliwe że na coś się zdecyduję podczas zakupów a firma zaskakuje bardzo przystępnymi cenami. Sądziłam, że jak na tego typu dermokosmetyki będą bardziej się cenić a tu miła niespodzianka.
Przyjemnego testowania i recenzowania!
Gratuluję powiększającej się liczy Obserwatorów i życzę Ci, aby przekładało się na kontakty z autorem bloga :* czyli Tobą!
Przygody z Choisee żałuję i tak była dla mnie łagodniejsza niż dla innych dziewczyn.
Co do kosmetyków Decubal – gdy dostałam propozycję, pogrzebałam w necie i byłam mile zaskoczona cenami i ogólnym przeznaczeniem kosmetyków. Poza tym trafili w samo apogeum mojego problemu z przesuszeniem :/ Pierwsze wrażenie oceniam pozytywnie jednak czas pokaże jak sprawdzą się na dłuższą metę.
Dziękuję Ci za ciepłe słowa :* Naprawdę wkładam całe serce w pisanie bloga. Poza tym zaglądają na niego zarówno moi przyjaciele, rodzina, współlokatorzy tak więc nie ma mowy o ściemnianiu. Mam nadzieję, że moje opinie są dla kogoś pomocne 🙂
Decubal bardzo mile zaskoczył 🙂 Po kremie Clinic Cream skóra nawilżona jest nawet po prysznicu, jestem bardzo zadowolona i czekam na Twoje recenzje 🙂
Ja byłam w szoku jeśli chodzi o krem do rąk. Nawet po kilku myciach nie robią się przesuszone. To dla mnie nowość 😀
Gratuluję obserwatorów 🙂 Cóż akcja z tą firmą nie należała do najprzyjemniejszych. Ja na szczęście na nic się nie skusiłam.
Dziękuję :* Dobrze, że nie zamawiałaś – szkoda nerwów, czasu i kasy.
Ja ten żel podarowałam siostrze, ale nie była z niego zadowolona…
Nie dziwię się, ja nie używam go na co dzień bo niestety z racji na SLES byłby zbyt wysuszający :/
znowu Choisee 😀 jestem ciekawa jaki będzie finał całej afery 😀
Ja też jestem bardzo ciekawa gdzie tak naprawdę leży prawda 🙂
Gratuluję ci współpracy. Ja też pierwsze wrażenia mam na plus. Szczególnie to gustu przypadł mi krem do twarzy, pianka do mycia twarzy i olejek do kąpieli :). Czekam na twoje recenzje 🙂
Pianką jestem oczarowana, po przygodzie z Rival de Loop stwierdziłam, że ta forma kosmetyku do mycia twarzy mi nie odpowiada, a tu takie miłe zaskoczenie 🙂
co do Choisee, to ja też zamówiłam kilka produktów, odżywki do włosów są całkiem w porządku, tylko zapach okropny!
Współpracy gratuluję, ja także muszę poszukać jakiegoś dobrego kremu nawilżającego, więc czekam na recenzję:)
Na recenzje będzie trzeba trochę poczekać, ale pierwsze wrażenie jest naprawdę pozytywne 🙂 Co do Choisee – rozczarowanie jest olbrzymie :/
ojej serio :D? suuuper ;D:)) ciesze sie neisamowicie ;D
Normalnie gdybym 2 godziny wcześniej szukała to nic bym nie znalazła 🙂
aa domyslam się o co chodzi w sumie ;)) keidy suzkałam informacji na jego temat, sposób użycia, skład i takie podstawowe info to żadne blog mi nawte nie wyskoczył aż się zdziwiłam że nawet na wizazu nie ma ;o
No właśnie 🙂 A ja lubię co nieco dowiedzieć się o produkcie przed zakupem 🙂
zamówiłam ten sam żel do twarzy, ale w międzyczasie doszedł lush, z racji terminów ma pierwszeństwo 😉 ale powiem Ci, że miewałam żele o gorszym zapachu niż ten 😛
dla siebie skusiłam się jeszcze tylko na masło do ciała. Ale znajoma wzięła któryś z kremów do twarzy- ciekawa jestem jej opinii.