Pierwsze spotkanie z marką Lily Lolo miałam niespełna 2 lata temu – skusiłam się wtedy na dwa róże sypkie, o których pisałam TUTAJ. Od tamtego czasu ciągle po głowie chodził mi podkład mineralny. Niestety bałam się, że przez internet nie uda mi się dobrać odcienia. Myślałam już nawet o podkładzie mineralnych do samodzielnego zrobienia, ale to też nie na moją głowę, bo nie wiem czy umiałabym dobrać sobie koloru. Dumałam i dumałam, nawet w swojej niedawnej liście marzeń umieściłam podkład spod szyldu LL. Jakaż była moja radość, gdy dostałam propozycję przetestowania produktów tej marki od firmy Costasy. Z wielką przyjemnością zgodziłam się bo jak tu nie spełnić swojego marzenia?
Wszystkie produkty Lily Lolo, które otrzymałam opakowane są w proste, ale urocze kartoniki. Dziś skupię się właśnie na podkładzie Barely Buff oraz na pędzlu Super Kabuki. Jest to duet idealny i nawet nie próbowałam nakładać podkładu innym pędzlem.
Łatwo się domyśleć, że najbardziej obawiałam się doboru koloru. Na szczęście firma Costasy potrafi rewelacyjnie doradzać swoim klientkom, dzięki pani Aleksandrze udało się ustalić odcień na podstawie produktów jakich do tej pory używałam np. podkładu Revlon Colorstay 180, który najlepiej wpisuje się w moją tonację. Tym sposobem trafił do mnie odcień Barely Buff – neutralny, jasny beż. W pakiecie dostałam też próbki odcieni Blondie, Popcorn, Warm Peach i In the Buff, aby porównać sobie odcienie. Nie obyło się bez zawału serca – w całych emocjach pomyliłam nazwy i myślałam, że zdecydowałam się na In the Buff, z przerażeniem testowałam próbkę, która była dla mnie zbyt ciemna – na szczęście w porę olśniło mnie, że to nie mój kolor, a Barely Buff okazał się być wprost idealny 🙂
Podkład mineralny Lily Lolo zamknięty jest w zakręcanym słoiczku z sitkiem. Przed pierwszym użyciem musimy zdjąć z sitka folię ochronną, nie oznacza to jednak, że od tego momentu kosmetyk będzie się sypał ile wlezie. Dzięki sprytnemu systemowi możemy zakryć dziurki do czasu kolejnej aplikacji.
Produkt jest rewelacyjnie zmielony, dosłownie nie da się wyczuć w nim nawet najmniejszych drobinek. Wszystko jest aksamitne i delikatne. Aplikacja to prawdziwa przyjemność, więcej już za chwilę przy okazji pędzla Super Kabuki. Czego obawiałam się w tym produkcie? Przede wszystkim poziomu krycia, niestety moja cera daleka jest od ideału, a po ostatnim paśmie chorób mam mnóstwo przebarwień po trądziku. Potrzebuję więc solidnej porcji krycia, a nie tylko wyrównania kolorytu. Z zaskoczeniem przyjęłam fakt, iż podkład mineralny może tak dobrze ukrywać niedoskonałości. Owszem, nie jest to 100% krycia, ale niejeden klasyczny fluid nie dorasta mu do pięt. Tym bardziej, że podkład sam w sobie poprawia stan cery. Makijaż wygląda niezwykle świeżo, w zasadzie nie czuję jakbym miała na twarzy jakikolwiek kosmetyk. Efekt został doceniony nawet przez mojego narzeczonego – no skoro facet zauważył, że coś wygląda „naturalnie” to chyba musi to być widać 🙂
Może zdjęcia nie są wybitnych lotów, bo dobrego światła jak na lekarstwo, ale starałam się jak najlepiej oddać rzeczywisty efekt, bez ściemniania i koloryzowania. Nie wiem jakie jest Wasze zdanie, chętnie je poznam, moim jednak warto rozpocząć przygodę z makijażem mineralnym. Docenią go zapewne osoby ze skórą podobną do mojej czyli mieszaną w kierunku tłustej. Mam wrażenie, że podkład mineralny jest dla niej po prostu delikatniejszy, nie zapycha, nie włazi w pory, nie obciąża, a dodatkowo pomaga goić się niedoskonałościom.
Czy znajduję w nim wady? Z pewnością boli mnie cena – 72,90 zł za 10 gramów, moim zdaniem to dość dużo. Pocieszający jest jednak fakt, że firma często ma promocje, np. teraz możecie go kupić z 15 % rabatem KLIK. Z drugiej strony, do nałożenia dwóch warstw kosmetyku potrzebujemy naprawdę minimalnej ilości – kosmetyk jest więc ekonomiczny i wydajny.
Wiem, że wiele dziewczyn nie bardzo może używać minerały zimą, gdyż lekko wysuszają skórę. Ja akurat nie zaobserwowałam takiego efektu, ale „tłuściochy” rządzą się swoimi prawami. Więcej wad w nim nie znajduję – spełnia swoje zadanie, utrzymuje się na twarzy cały dzień, nie ściera, nie wbija w załamania i dobrze współpracuje także z tradycyjnymi kosmetykami. W swojej karierze tylko raz miałam podkład mineralny i Lily Lolo bije tamten egzemplarz na głowę.
Co można napisać o składzie? Jest naturalny 🙂 Dzięki zawartości dwutlenku tytanu mamy również naturalny filtr SPF15 🙂
Oprócz podkładu, na tapetę wezmę dziś również pędzel Super Kabuki. Jestem wielką miłośniczką pędzli, cały czas inwestuję w kolejne więc cieszę się, że mam wreszcie kabuki z prawdziwego zdarzenia. Mimo iż mam kilka innych pędzli z założenia nadających się do minerałów, to ten wydaje się być jedynym słusznym rozwiązaniem spośród mojej kolekcji. Pędzelek ma świetny rozkład włosia, jest w sam raz mięsisty i sprężysty. Z jednej strony włosie jest dobrze zbite, z drugiej zaś na tyle miękkie, że pozwala łatwo „wmasować” w niego porcję produktu.
Syntetyczne włosie jest łatwe w pielęgnacji, pędzelek dobrze się czyści i szybko wraca do pierwotnego kształtu. Nie jest to tani produkt, więc warto o niego dbać, aby służył jak najdłużej.
Jak aplikuję nim podkład? Na wieczko wysypuję niewielką porcję kosmetyku, kolistymi ruchami wmasowuję go w pędzel. Następnie stawiam na biurku pionowo, włosiem do góry i kilka razy delikatnie stukam, aby podkład osiadł „wewnątrz pędzla”. Następnie kolistymi ruchami nakładam go na całą twarz. Po pierwszej warstwie skóra ma delikatnie wyrównany koloryt, pod dwóch warstwach mam zapewnione przyzwoite krycie.
Cena pędzla to ok. 80 zł KLIK, bez czarowania mogę przyznać, że jest to chyba najdroższy pędzel w mojej kolekcji, trzeba jednak przyznać, że do podkładu mineralnego jest po prostu rewelacyjny.
Z uwagi na to, że otrzymałam kilka próbek innych odcieni to chciałabym zaprezentować swatche podkładów w kolorach: Blondie, Popcorn, Warm Peach, mój Barely Buff i In the Buff. Sama przeszukałam sieć wzdłuż i wszerz poszukując swatchy odcieni, które mnie interesowały. Być może i Wam się przydadzą przed zakupem. Wszystkie zdjęcia robione w świetle dziennym, pod różnym kątem padania. Myślę jednak, że odcienie udało mi się oddać rzetelnie.
Macie jakieś doświadczenie z podkładami mineralnymi? Może macie swoich faworytów? A jeśli nie to czy w ogóle ciekawi Was taki alternatywny makijaż?
Zazdroszczę 🙂
Oj chorowałam na niego bardzo długo 🙂
Fajnie ze tak dobrze kryje ale ja mineralnych nie moge stosować ponadto nie lubie sypkich podkładów wole compakty a pędzelek tez fajny … Ja nie eksperymentuje juz ze skóra to było kiedyś teraz mam stałe produkty i raczej ich nie zmieniam i to widac skończyły sie moje problemy z wypryskami i przebarwieniami zostały tylko jeszcze trzy dziury potrądzikowe które powoli zmniejszają sie no i powiększone pory po kwasach ale po pierwsze taka jest natura cer mieszanych niektóre maja większe pory po drugie nie można mieć wszystkiego od razu wiec punkt po punkcie powoli do przodu ale jest dużo lepiej niż 6 lat wcześniej buzki Gosia
Rozumiem, do takiej formy trzeba się przyzwyczaić, ja kiedyś nawet puder uznawałam tylko prasowany. Cieszę się, że masz dobrane idealne produkty 🙂
Świetny efekt na skórze. Bardzo naturalny. Ja uwielbiam minerały, choć faktycznie mogą przesuszać. Dlatego używając ich mocno nawilżam skórę. Lily Lolo jeszcze nie miałam, ale interesujące są bardzo.
No właśnie ten efekt jest niesamowity. Skóra wygląda bardzo zdrowo i naturalnie, a jednak niedoskonałości są ukryte. Czuję, że latem nie spojrzę w kierunku niczego innego jak tylko minerałów 🙂
Bardzo ładne i naturalne krycie. Fajny produkt
Efekt jest bardzo naturalny, zupełnie nie to samo co w przypadku klasycznych podkładów 🙂
używałam już 2 podkładów mineralnych oczywiście z innych firm o dziwo z EDM był dla mnie dużo gorszy niż Pure colors ten miałam przyjemność używać od kwietnia i skończył mi się na początku grudnia więc dla mnie ich wydajność jest super.
Sama zastanawiałam się nad podkładem tej firmy ale właśnie obawiałam się że przez internet nie dobiorę odpowiedniego koloru, jednak skoro Tobie pomogła Pani ze sklepu Costasy to może warto poprosić ją o pomoc:) swoją drogą takich właśnie sprzedawców mi brakuje którzy pomogą przy wyborze odpowiedniego odcienia chylę więc czoła 🙂
Ooo to Ty masz większe doświadczenie z minerałkami ode mnie 🙂 Zaciekawiłaś mnie Pure Colors, muszę sprawdzić choć ten z Lily Lolo jest naprawdę rewelacyjny, zawsze bałam się czy krycie będzie wystarczające bo niestety mam sporo niedoskonałości, a podkład całkiem przyjemnie je ukrywa, wystarczy dołożyć odrobinę korektora i mam perfekcyjną cerę 🙂 A Pani z Costasy doradza wprost idealnie, no kolor podkładu to moja druga skóra 🙂
Zazdroszczę LL 😉 Może kiedyś też będzie mi dane go poużywać, zobaczymy 🙂
Po dwóch latach spełniło się moje marzenie 🙂
Zazdroszczę … a pędzelek jest świetny
Mam naprawdę pokaźną gromadę pędzli, ale ten do minerałów jest wprost idealny 🙂
Zastanawiam się nad kupnem jakiegoś chłodnego odcienia. Tyle dobrego o nich wszędzie słychać, że chyba się skuszę 🙂
Jeśli masz wątpliwości w sprawie koloru to kontaktuj się z biurem Costasy, naprawdę rewelacyjnie doradzają 🙂
Wygląda super
Cieszę się, że nie tylko ja się zachwycam 🙂
Fajnie kryje 🙂
No muszę przyznać, że lepiej niż wiele innych podkładów klasycznych, które przerobiłam 🙂
Ja od ponad 1,5 roku już jestem zakochana w minerałach i nie wyobrażam sobie powrotu do fluidów. Bardzo lubię Annabelle Minerals, a od niedawna ukręciłam sobie sama podkład z zestawu z Kolorowki – tutaj jednak musiałam go nieco podrasować, by spełniam moje oczekiwania równie dobrze jak AM 🙂
LL tez jestem bardzo ciekawa, ale jeszcze nie miałam okazji 🙂
Ja właśnie sama bałam się ukręcić bo bałam się koloru, nie dziwię się Twojej miłości do minerałów, ja jestem oczarowana efektem. Owszem nadal zdarza mi się używać klasycznego podkładu, ale to już na takie większe wyjścia – wszystkie wydają mi się być strasznie ciężkie w porównaniu z lekkością LL.
Świetny efekt , muszę koniecznie się przyjrzeć bliżej tej firmie <3
Lily Lolo naprawdę potrafi kusić 🙂
Efekt faktycznie świetny – ja na minerały jeszcze się nie zdecydowałam 🙂
Ja też długo się powstrzymywałam, najbardziej bałam się trafnego doboru koloru 🙂
Mam dokladnie ten sam odcien, kocham go i wielbie, krycie jest jak na moje potrzeby super a pkdkladu praktycznie nie zuje sie na twarzy 🙂 moj zakup roku 🙂
Oj tak, muszę przyznać, że to jeden z moich faworytów 2014 🙂
zazdroszczę : chcę zamówić od dłuższego czasu, ale też mam takie obawy jak ty, że kolor będzie nieodpowiedni
Spokojnie pytaj panie z Costasy, doradzają lepiej niż sama mogłabym nawet sobie dobrać 🙂
Też ostatnio pisałam o podkładach tej marki, uwielbiam <3
Witam w klubie 🙂
uwielbiam ten pędzelek, jest taki mięciutki!
No mnie ten podkład nie zachwycił- slabo krył, efekt nie był zbyt naturalny. Ale kosmetyki mineralne mają świetny wpływ na cerę więc poszukałam innego i przypadkiem natrafilam na podklad mineralny Earthnicity Minerals, który zapewnia mi świetne krycie, efekt jest naturalny i fajnie matuje.