Na wstępie wybaczcie mi krótką ciszę, dochodzę do siebie po wyjazdowym weselu więc dziś taki luźny, relaksujący post, a jutro zabieram się za odpowiadanie na komentarze – szczególnie dziękuję Wam za wszystkie pod postem o 5 latach blogowania, naprawdę każdy przeczytałam z największą przyjemnością – dajecie mega wsparcie i siłę do dalszej pracy :*
Jako dziecko nienawidziłam kompotu z rabarbaru, był to dla mnie największy koszmar. Dlaczego? Nie cierpiałam pływających farfocli ( nadal jak mi coś pływa to mam odruch bezwarunkowy…). Moi rodzice nie potrafili skumać, że wystarczyłoby mi to przecedzić i uważali moje marudzenie za zwykłą fanaberię. Gdy jednak dorosłam na tyle, że potrafiłam sobie nie tylko sama poradzić z kompotem, ale i z pieczeniem ciast to odkryłam, że rabarbar to jedna z najpyszniejszych rzeczy pod słońcem. Niby nawiedzeni mówią, że w ciąży nie wolno bo kwas szczawiowy… z drugiej strony zalecają szpinak, który również go ma 🙂 Od kawałka ciasta czy szklanki kompotu na pewno od razu się nie odwapnicie, moja mama jako aktywny wytwórca kamieni nerkowych również to potwierdza. Jeśli są tu tacy fani rabarbaru jak ja to koniecznie musicie poznać wosk Rhubarb Crumble od Yankee Candle.
Producent opisuje wosk jako wyjęty prosto z gorącego pieca, cierpki rabarbar oprószony brązowym cukrem i odrobiną wanilii. I o ile zawsze nieco kłócę się z producentem, tak dziś bezwarunkowo mogę się z nim zgodzić. To wosk z gatunku tych realnych – przyznam, że byłam w lekkim szoku gdy z kominka popłynęły pierwsze nuty. Spodziewałam się przesłodzonej sztuczności, jak wiedzą wszystkie woskomaniaczki, inspiracja czasami ma niewiele wspólnego z autentycznym aromatem. Tutaj jednak czujemy rabarbar! Prawdziwy, cierpki i soczysty, to coś nie do podrobienia. Gdy uślinimy się pierwszą kwaśnością, na drugi plan wysuwają się słodkie nuty przypominające świeżo piekące się ciasto. Rzeczona wanilia faktycznie dopełnia całość jednak nie odczuwamy jej solo. Całość jest obłędnie słodko-cierpka, aż nie sposób uwierzyć, że to zapach z kominka, a nie z kuchni…
Zapach należy do tych średnio intensywnych, owszem wypełnia cały pokój, ale ulatnia się również dość szybko. Sprawdzi się więc w ciepłe dni, gdy nie zależy nam na dusznych oparach.
Wosk znajdziecie oczywiście w sklepie goodies.pl.
Lubicie rabarbar czy raczej to nie Wasze klimaty? Może dla odmiany macie ochotę na recenzję wosków WoodWick?
Wąchałam kiedyś świecę na sucho ale mnie nie zachwyciła, zauważyłam jednak że zapach 'na sucho' a w paleniu to często dwie różne sprawy więc może i temu rabarbarowi dam szansę 🙂
Oj tak, ja często się tak nacinałam, a po rozpaleniu wychodzą zupełnie inne nuty dlatego teraz nie ufam temu niuchnięciu "na sucho" 🙂
Uwielbiam rabarbar!;) Wpisuję ten wosk na listę, bo akurat przymierzam się do uzupełnienia zapasów.
Właśnie ja też muszę niedługo wybrać się na zakupy 🙂
Miałam, wypaliłam do końca, ale jakoś moim ulubieńcem nie został 🙂 super fotki!
Rozumiem, wiadomo, każdy preferuje coś innego 🙂
Dzięki 🙂
Tego wosku nie miałam a rabarbar lubię bardzo 🙂
I pomyśleć, że tyle lat stratna jestem 😉
Wosk rabarbarowy? Dla mnie to nowość, ale musi pachnieć "przepysznie". Lubię rabarbar… choć najbardziej jeść.
Przekonujesz mnie do takich zapachów.
Pozdrowionka poniedziałkowe! 🙂
Właśnie ja tych "jadalnych" aromatów kiedyś zupełnie nie uznawałam, a teraz przekonałam się, że fajnie skomponowane potrafią być naprawdę super 🙂
Dzięki i wzajemnie 🙂
Lubie Rabarbar , kupiłabym 🙂
Myślę, że mogę śmiało polecić 🙂
uwielbiam intensywne zapachy, super zdjęcia
Dzięki 🙂 W ostatniej chwili przypomniało mi się o zdjęciach zanim nie przerobiłam całego rabarbaru 😀
Lubię rabarbar chociaż jako dziecko też za nim nie przepadałam. Uwielbiam rabarbarowy żel z biedronki i z tym woskiem również chętnie się poznam 😉
Ja właśnie niedawno z beGlossy znalazłam rabarbarowo-malinową piankę i właśnie się za nią zabieram 😀
Kocham rabarbar! Muszę go mieć 😍
Myślę, że się nie zawiedziesz, ja jestem oczarowana 😀
Ja odkryłam rabarbar w kuchni dopiero w tym roku. W domu rodzinnym nikt nigdy nie był fanem. Ten wosk bardzo lubię choć wolałam go bardziej na samym początku wiosny, teraz wydaję mi się na "maślany" ;). Farfocli też nie znoszę :P.
Miałam ten wosk i szalenie mi się podobał <3 Tak bardzo, że kupiłam dużą świecę i niestety się zawiodłam, bo w świecy zapach był dużo słodszy i właśnie trącił sztucznością… Ostatecznie świecę sprzedałam, ale do wosku chętnie jeszcze wrócę <3
mogłabym jeść rabarbar non stop! <3 chętnie bym powąchała ten zapach 🙂
Uwielbiam rabarbar. Kompot szczególnie, ale koniecznie muszę przecedzić, aby pozbyć się wspomnianych farfocli 🙂
Ależ apetycze zdjęcia zrobiłaś!
Super, że jest taki realistyczny 🙂 też podejrzewałam, że może być przesłodzony, a tu jednak niespodzianka, super 🙂
Rabarbar 😀