Już od jakiegoś czasu sera do twarzy i kremy pod oczy to mój konik. Zawsze przykładałam olbrzymią wagę do pielęgnacji twarzy odrobinę zaniedbując na to konto ciało. Moja cera sprawiała zawsze mnóstwo problemów dlatego to na niej się skupiałam. Widzę jednak, że właściwie dobrana pielęgnacja ma sens. Wierzę w to, że kosmetyki faktycznie działają – patrząc na moją mamę, która zawsze stosowała kremy na dzień, na noc, pod oczy, a do tego toniki, mleczka, maseczki itd. nie sposób nie stwierdzić, że naprawdę świetnie się zakonserwowała 🙂 Jej równolatki naprawdę mogą jej zazdrościć, mówię to z pełną odpowiedzialnością – wczoraj malowałam ją na wesele i ona prawie nie ma zmarszczek, wszystko rozprowadzało mi się idealnie podczas gdy wielokrotnie przy młodszych babkach odpowiednia aplikacja korektora pod oczy jest mega wyzwaniem. Dygresja zrodziła mi się olbrzymia, czas więc wrócić do rzeczonych serów ( podobno tak to się odmienia w liczbie mnogiej ) 🙂
Serum BB Lumene Bright Now i serum intensywnie nawilżające Hydro Care od Bandi to produkty diametralnie różne nie tylko pod względem zapachu, konsystencji, wyglądu, ale i działania. Mam nadzieję, że moje spostrzeżenia pomogą Wam dobrać odpowiedni specyfik do Waszych potrzeb.
BB Lumene Bright Now to serum, które towarzyszyło mi przez całe wakacje. Już samo opakowanie niezwykle przykuwa uwagę. Wygodny aplikator z pompką, miłością mojego kosmetycznego życia i smukła, prosta buteleczka to wygoda i estetyka w jednym. Wszystko zapakowane w kartonik. Zarzut mogę mieć tylko do kontrolowania zużycia kosmetyku, przez buteleczkę nie jesteśmy w stanie ocenić ile jeszcze go zostało.
Serum ma delikatny, słodko-owocowy zapach. Konsystencja nie jest gęsta, ale nie jest też bardzo lekka – to typowo kremowe serum, które jednak świetnie się wchłania.
Producent zapewnia, że kosmetyk łączy w sobie ( dla niektórych ) dwie sprzeczności – rozświetlenie i matowienie. Jak myślicie, czy to możliwe?
Możliwe! I to na świetnym poziomie. Serum idealnie się wchłania, a jego wykończenie to taki zdrowy glow. Bez drobinek, perłowego błysku itp. – tu jest taka poświata, która lekko odbija światło dając efekt photoshopa. Myślę, że ten kosmetyk przypadnie do gustu również osobom, które chcą optycznie zniwelować drobne zmarszczki. No a gdzie to matowienie? Otóż ja testowałam to serum w naprawdę hardcorowych warunkach – w końcu lato tego roku było naprawdę upalne. Serum pomagało mojej mieszanej cerze trzymać w ryzach nadprodukcję sebum.
Skóra była przyjemnie wygładzona, zdecydowanie mniej się przetłuszczała i fajnie współpracowała z makijażem. Choć nawilżenie nie jest w tym wypadku spektakularne to rzeczony efekt rozświetlenia i jednocześnie matowienia został spełniony i ja czuję się usatysfakcjonowana. Plus również za wydajność – kosmetyk stosowałam codziennie rano i wystarczył mi na prawie 5 miesięcy!
Dla zainteresowanych skład kosmetyku.
Za 30 ml serum zapłacimy np. w sklepie firmowym kochamkosmetyki.pl ok. 85 zł. Cena może troszkę auć!, ale jakość jest tego warta.
Łatwo zgadnąć, że intensywnie nawilżające serum Hydro Care od Bandi to kosmetyk nastawiony stricte na nawilżanie. Zaczęłam je stosować tuż po wakacjach czyli we wrześniu, po dwóch miesiącach stosowania każdego ranka, serum jest już na wykończeniu. Nie może się więc pochwalić spektakularną wydajnością przynajmniej w moim przypadku. Aby poczuć efekt nawilżenia potrzebuję naprawdę solidnej porcji kosmetyku.
Serum ma delikatny, nienachalny zapach, nawet ciężko określić czym konkretnie pachnie. Konsystencja jest totalnie lekka i wodnista. W zasadzie rozprowadzając go na skórze, czuję jakbym smarowała się lekko zagęszczoną wodą. Być może właśnie dlatego zużywam go w takiej ilości. Produkt wchłania się ekspresowo, w zasadzie tak, jakby skóra natychmiast go spijała. Nie pozostawia przy tym lepkiej warstwy i wchłania się do pełnego matu.
Może moja cera zrobiła się ostatnio bardziej wymagająca, ale serum wcale nie jest dla mnie nawilżającą bombą. Owszem poprawia komfort, cudownie zmiękcza i wygładza cerę, ale nie nawilża aż tak intensywnie jakbym tego oczekiwała. Myślę, że lepiej sprawdziłby się u mnie również latem, gdy cera nie lubi nadmiernego obciążenia. Gdy przychodzą chłodniejsze dni, a nie daj Boże zaczyna się sezon grzewczy moja skóra szaleje i ciężko ją opanować. Możliwe, że nie trafiłam z nim po prostu w najlepszy okres.
Skład dla zainteresowanych.
Za 30 ml serum, które również uraczy nas wygodną pompką zapłacimy 56 zł np. w sklepie Bandi. przyjemnym drobiazgiem są próbki dołączone do każdego zakupionego kosmetyku marki.
Zainteresował Was któryś z kosmetyków? A może macie już swojego faworyta w kategorii serum do twarzy – chętnie poznam Wasze typy 🙂
Kosmetyki fajne ale nie dla mnie ja jako nawilżacz stosuje vichy Aqua na noc lierac a na dzien darphin na przebarwienia ale gratulacje dla twojej mamy " zakonserwowana " dobrze pani w tym wieku to rzadkość nawet tutaj gdzie ja mieszkam nawet ja nie należę do tych dobrze zakonserwowanych buziaki Gosia
No u mamy dużo to tzw. "dobre geny" bo mój wujek czyli mamy brat też bardzo dobrze się "trzyma" podobnie jak ich cioteczne rodzeństwo. Fakt faktem, że mama zawsze dbała o siebie i chyba to procentuje.
BB Lumene zainteresował mnie mnie – ciekawy produkt, natomiast Bandi mam i całkiem dobre ma działanie
Ja Bandi zużyję do końca bo nie jest złe, po prostu dla mnie ciut za mało nawilżające jak na tę porę roku ;(
Mam krem obecnie z Bandi, ale szału nie ma z niem, natomiast BB Lumene zaciekawiło mnie bardzo 🙂
Ja bałam się tego "sheer finish" – przy mieszanej cerze błysk bywa ryzykowny, ale na szczęście efekt jest subtelny i naturalny.
No fajnie, fajnie, ale niestety ja patrząc na cenę nie wiem, czy bym to przełknęła ;<
Wiem… mnie też ta cena nieco boli 🙁
Bandi mnie zainteresowało, miałam swego czasu balsam do ciała i była bardzo zadowolona. Ja jak na razie mam w planach przetestować Bioliq i będę polować na jakas promocyjkę może 🙂
Oooo tak, mnie Bioliq też kusi choć podobno średnio wydajny jest i generalnie też nie daje spektakularnych efektów, ale mimo wszystko jestem bardzo ciekawa jak zadziałałby na moją skórę.
Produkty Bioliq są tanie w aptece internetowej Gemini (jeżeli komuś to pomoże) ceny nawet o połowę niższe niż w DOZie 🙂 Sama mam na niego chrapkę ale póki co zużywam co mam bo sporo tego wszystkiego 🙂 Powiem szczerze że na dzień dzisiejszy ani serum Bandi ani Lumene nie jest na moją kieszeń :/
Też wierzę, że pielęgnacja daje efekty. Wiadomo, czasu nie cofnie, ale kondycję cery poprawi na pewno. Co do serum, to z racji rodzaju cery bardziej zainteresował mnie produkt Bandi. I trochę szkoda, że nie mam efektu " wow" 🙂
Wydaje mi się, że taka pielęgnowana cera po prostu inaczej się starzeje. Owszem pojawiają się zmarszczki, ale nie są tak głębokie, nie ma przebarwień ( kłaniają się filtry ) i twarz jest pełniejsza. Pewnie nie jest to reguła, ale takie efekty widzę u swojej mamy.
Z Bandi najpierw zużyłam kilka próbek zanim dorwałam się do pełnowymiarowego opakowania, nie powiem, że jest źle, ale WOW to zdecydowanie nie jest 🙂
A prawda, inaczej. To takie starzenie kontrolowane 🙂 Tak czy siak warto o siebie dbać. A serum Bandi spróbuję, jak go gdzieś na fajnej promocji spotkam 🙂
W tej chwili mam serum Vichy Aqualia i jestem z niego zadowolona, ale nie wiem czy kupię ponownie, bo mam też kremy, z których jestem równie zadowolona, a serum jest droższe
Ja z reguły stawiam na serum z wit. C. Miałam bardzo fajne z Full Mellow, obecnie używam równie świetnego z Forever Young 😉 Wolę bardziej naturalne produkty i choć to z Lumene brzmi zachęcająco, to jednak ma silikon, którego unikam w pielęgnacji buzi :<
Nie znam żadnego z tych komsmetyków, jednak czuję się mocno zaintrygowana lumene ponieważ powoli szukam zamiennika Idealia Life serum.