Od paru tygodni zbieram szczękę z podłogi! I to dosłownie, bo tyle jest ze mną wyciskarka wolnoobrotowa Sana 727 Supreme. Gdy dostałam propozycję przetestowania, wcale nie podchodziłam do tematu ze zbytnią euforią. Owszem, na wyciskarkę miałam ochotę już od dawna. Będąc jednak kiedyś u koleżanki, która kupiła model jakiejś popularnej marki, byłam lekko zawiedziona. Mnóstwo szykowania owoców i warzyw, soku w sumie nie jakiś szał, a potem to czyszczenie, mycie… Łolaboga! Skutecznie mnie to zniechęcało. Na test Sany namówił mnie jednak mój mąż ” chciałaś pić sok z selera, imbiru, kurkumy… – no to masz okazję”. Zrobiłam więc research w sieci i okazało się, że opinie o niej są świetne. No i to mnie skusiło!
Sana 727 Supreme – podstawowe informacje
Nie będę Wam tutaj przytaczać wszystkich parametrów technicznych i innych szczególików ponieważ to wszystko znajdziecie na stronie producenta. Ja też nie czuję się ekspertem w kwestiach mechanicznych ( tak, niby jestem inżynierem, ale to było dawno i nie prawda hehe ) więc nie będę Wam tu filozofować. Podejdę do tematu tak jak podchodzę do większości sprzętów w domu – ma działać najlepiej jak się da i mam być zadowolona. Dlaczego więc wyciskarkę Sana 727 Supreme nazwałam idealną?
Wyciskarka wolnoobrotowa Sana 727 Supreme – co ją wyróżnia?
Na rynku mamy dostępną całą masę wyciskarek wolnoobrotowych w najróżniejszych cenach. Sana 727 Supreme to w zasadzie duża innowacja w stosunku do znanych modeli. Jest to wyciskarka pozioma, w której zastosowana technologia wyciągnęła to co najlepsze z wersji i poziomych i pionowych. Wyprodukowana została w Korei Południowej i faktycznie można chylić czoła przed tą myślą techniczną.
Na uwagę zasługują przede wszystkim:
Kompaktowe gabaryty – docenią szczególnie osoby, z niewielką ilością miejsca w kuchni ( 38 cm x 20 cm x 39 cm ). Wyciskarka zajmuje naprawdę niewiele miejsca nawet przy pełnym złożeniu. Jest przy tym niezbyt ciężka, łatwo przenieść ją w innej miejsce.
Silnik, który może pracować non stop – i to serio serio! Zdarzało mi się na raz przerabiać naprawdę duże ilości warzyw i owoców, szczególnie gdy przygotowywałam sok dla męża do pracy, dla siebie i dla Młodej na cały dzień. Nawet przez chwilę nie dało się odczuć, że ta pani ma już dość i potrzebuje przerwy. I nie patrzcie tutaj na moc silnika, bo przy wyciskarkach on nie rzutuje. Sana ma tylko 150 Watt, a więc nie żre prądu jak głupia, ale za to ma wysoki moment obrotowy silnika. Przez co pracuje płynnie i bardzo cicho.
Regulacja prędkości – mamy aż 4 tryby do wyciskania różnych typów owoców i warzyw, a także ziół czy też tłoczenia oleju. O oleju akurat się nie wypowiem, ale zarówno twarde warzywa takie jak burak, imbir czy kurkuma, a także zioła czy seler naciowy, szły bez najmniejszego problemu.
Autorevers – przyznaję, ta funkcja to mi się włączyła ze 2 razy gdy wpakowałam do wyciskarki lekko już przywiędniętą marchewkę. I faktycznie, wyciskarka sama sobie cofnęła i przemieliła na nowo upierdliwy fragment. No magic po prostu! Nie trzeba samemu kombinować, nie trzeba nic dłubać i rozkręcać. Oczywiście można też samemu sobie cofnąć jeśli czujemy, że coś nam nie idzie.
•
Montaż i czyszczenie – w zasadzie ten punkt powinien być na samym szczycie mojej listy. Nie należę do cierpliwych osób. Jak coś trzeba składać dłużej niż 3 minuty to trafia mnie szlag. A jak do tego wszystkiego jest jeszcze trudne do mycia to już w ogóle wstaję i wychodzę. Możecie mi nie wierzyć, ale Sanę złożyłaby zapewne moja 4-latka. No nawet bez czytania instrukcji większość osób sobie poradzi ( choć oczywiście polecam jednak czytanie – przejechałam się wiele razy na nie czytaniu instrukcji, teraz grzecznie sprawdzam ). Do mycia wystarczy w zasadzie sama woda. A dołączony, sprytny pędzelek ze szczoteczką, fantastycznie czyści sito. W tym aspekcie to czyste złoto.
Dodatkowe bajery – bardzo fajną rzeczą, którą znajdziemy w wyciskarce Sana 727 Supreme jest korek-niekapek. Gdy skończymy wyciskać sok, albo gdy potrzebujemy wylać sok do większego pojemnika, wystarczy wyłączyć wyciskarkę, zamknąć otwór przesuwanym korkiem i nic nam nie nakapie na maszynę. Sama szklanka na sok jest z bardzo porządnego szkła no i pojemnik na pulpę sprawdza się idealnie.
A! I muszę wspomnieć jeszcze o dwóch rzeczach. Po pierwsze – sitko. Jako dziecko nienawidziłam grudek w sokach. Teraz mi to nie przeszkadza, ale jeśli macie z tym problem, to na szklankę wystarczy nałożyć sitko i wszystko jest smooth. Druga rzecz to dołączony pędzelek-szczoteczka. Zapomniałam mu strzelić fotki a jest kapitalny bo 2 w 1 i idealnie dociera w każde miejsce, aby łatwo usunąć miąższ z sita. Perfect!
Soki, koktajle, musy – co przerabiałam w wyciskarce?
Teraz rzucę bombę – nie jestem miłośniczką soków. W zasadzie chodzi o typowe, sklepowe soki owocowe. Z rzadka sięgam po pomarańczowy. Czasami zdarza mi się kupować tłoczone ale raczej nigdy solo. Mimo mojej miłości do słodkości, wino lubię wytrawne, a soki… warzywne. I właśnie dlatego chciałam poznać jak radzi sobie z nimi wyciskarka Sana.
Aż ciężko wymieniać z czego tłoczyłam soki – po krótce na pewno wszystkie cytrusy, twarda pigwa, jabłka, marchew, buraki, pietruszka, seler naciowy, jarmuż, natka pietruszki, imbir, kurkuma, żurawina… Z pewnością jeszcze o czymś zapomniałam.
Musy kocha moje dziecko więc tutaj szedł banan, kaki, jabłko, marchew, borówki…
W każdym aspekcie wyciskarka radziła sobie koncertowo. Producent zapewnia, że dzięki systemowi dociskania pulpy, z selera naciowego możemy uzyskać o 24% więcej soku w porównaniu ze sprzętami innych marek. I tutaj jestem w stanie się zgodzić ale bardziej ogólnie. Jak już wspominałam, robiąc sok u koleżanki byłam strasznie rozczarowana tym, ile objętości udało nam się uzyskać z wielkiej michy owoców i warzyw. Tutaj tak na oko, z 2 kg mieszanych owoców i warzyw, miałam prawie 2 litry soku! No taką ilością idzie się już porządnie opić całą rodziną.
Dla mnie wielką frajdą były też sorbety. Wystarczy wrzucić lekko rozmrożone maliny, truskawki czy banany. Gdyby testy wyciskarki trafiły na lato to chyba żyłabym tylko na tych sorbetach bo po prostu je uwielbiam! Zresztą Młoda też więc obie raczyłyśmy się zdrową alternatywą lodów.
Design czyli walory zewnętrzne
Takie rzeczy zazwyczaj zostawiam na koniec bo dla mnie najważniejsze jest działanie. Przyznam jednak, że wyciskarka z pewnością zasłużyła na swoją nagrodę Red Dot Award 2021. Testuję model w kolorze czerwone Ferrari i już wyciągając ją z pudełka miałam wielkie Wooow. Większość moich sprzętów kuchennych jest w czerwieni więc dopasowała się idealnie. Sama bryła, dbałość o detale – to wszystko sprawia, że wygląda nowocześnie i sama w sobie stanowi ozdobę dla kuchni.
Sana 727 Supreme – minusy?
Prawdę powiedziawszy, przy moim trybie użytkowania urządzenia, ja nie odnalazłam żadnych szczególnych minusów. Być może gdybym miała porównanie z innymi, najdroższymi modelami konkurencyjnych firm to odnalazłabym jakieś niuanse. Na moje potrzeby sprzęt jednak okazał się być po prostu idealny w każdym aspekcie.
Gdybym się uparła to mogłabym zwrócić uwagę na to, że np. buraka trzeba kroić na drobniejsze kawałki, bo inaczej nie włożymy go do wlotu na składniki. Trzeba stosować popychacz, no ale z tego co wiem, w każdej poziomej wyciskarce trzeba. Duża szklanka z porządnego szkła nie jest najwygodniejsza do przelewania soku do większego dzbanka, ale z drugiej strony jej pojemność jest tak duża, że jeśli robimy sok dla jednej osoby to w zupełności wystarcza.
No nie będę się mocniej wysilać i szukać wad, bo ich nie znajduję. Nie bez powodu wyciskarka wolnoobrotowa Sana zasłużyła na miano najnowocześniejszej na rynku. Smutno będzie mi się z nią rozstawać, ale jeśli nieco odsapnę finansowo po remontowym szaleństwie, to zdecydowanie jestem skłonna ją kupić.
A jak jest u Was? Lubicie korzystać z takich sprzętów czy raczej stawiacie na gotowe soki?
*Za możliwość przetestowania dziękuję dystrybutorowi Sana Polska
MangoMania napisał
Rzadko stawiam na gotowce, lubię soki wyciskane w domu. Takiej wyciskarki nie mam, ale widzę, że warto takie urządzenie nabyć.
JednoSpojrzenie napisał
Gdybyś jeszcze niedawno mnie zapytała czy chcę to stwierdziłabym, że dawno się wyleczyłam z wyciskarki. Ale ta to po prostu niebo, a jakie mega sorbety robi… no serio mam nadzieję, że do wakacji ogarnę na nią budżet 😀
Karolina/Nasze Bąbelkowo napisał
Mamy wyciskarkę,ale niestety czasami brakuje mi systematyczności i chęci, żeby z niej korzystać. Ewidentnie muszę to zmienić!
JednoSpojrzenie napisał
No właśnie modele, które znałam były upierdliwe w rozkładaniu. Tutaj bęben zdejmujemy jednym ruchem – myje się w 3 minuty 🙂
Aleksandra Załęska napisał
Wyciskarka prezentuje się bardzo elegancko 🙂 Z tego co piszesz, nie tylko wygląd przyciąga wzrok, ale i to, co można z niej wycisnąć 🙂
JednoSpojrzenie napisał
Pasuje mi z tą czerwienią do kuchni, ale fakt – najważniejsze jest to, że z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że to technicznie idealny sprzęt.
Kathy Leonia napisał
aaa ja to chcę!!! Idę chłopu delikatnie zasugerować żeby mi to sprezentował^^ W końcu jem teraz na dwoje:D i muszę zdrowo ;p
JednoSpojrzenie napisał
Oooo Kochana gratulacje! Nie wiedziałam! Ale w takim stanie to super opcja – szczególnie z warzywnymi dodatkami!
AMN napisał
Raczej gotowe soki, a tak szczerze, to zwykła woda mi wystarczy 😉 Chociaż wyciskarkę mam w domu, jednak jakoś nie za bardzo chce mi się jej używać 😉
JednoSpojrzenie napisał
Ja na co dzień w zasadzie też żyję na wodzie, najlepiej gazowanej, ale soki warzywne mnie przekonują z racji na inne walory 😀
Pojedztam.pl napisał
Jeszcze nadal mam w planach zakupowych wyciskarkę, więc może skuszę się na tę propozycję.
JednoSpojrzenie napisał
Powiem szczerze, że ja liczę na to, że do wakacji odłożę na nią budżet bo jestem po całości zachwycona 🙂
Anna napisał
Wyciskarka to świetna sprawa 🙂 bardzo mi się podoba jej kształt-jest taki inny i nietuzinkowy 🙂
Aga napisał
Pamietam z dzieciństwa jak mój tata wyciskał nam sok z marchwi i jabłuszka ❤️
Monika napisał
wyciskarka wygląda pięknie. Zbieram kasę, mam nadzieję że warto. Dzięki za fajny wpis i te zdjęcia!
Monia napisał
Właśnie się rozglądałam za dobrą wyciskarką. Zdjęcia wyglądają super. Mam nadzieję że kolor czerwony na żywo wyglada jak na zdjęciach 🙂
Dziękuje za fajny wpis. Przekonałam mnie do zakupu Sana Supreme.
JednoSpojrzenie napisał
Powiem szczerze, że choć to były testy to teraz naprawdę mi jej brakuje i jeśli budżet mi pozwoli to kupuję bez wahania. Czerwień na żywo jest jeszcze piękniejsza, coś typu Ferrari plus to wykończenie jest jakby metaliczne 🙂
PELE napisał
Fajny test. Ja z kolei liczę na jakiś sensowny rabat, który zbije cenę do 2500 zł., bo 3k to dla mnie trochę abstrakcja 😉