Scrub Saaremaa zamknięty jest w dużym, zakręcanym, plastikowym słoju. Pojemność jest moim zdaniem olbrzymia – to aż 370 ml! Gdyby okazał się bublem, dopiero byłby płacz przy zużywaniu… 😀 Konsystencja jest bardzo gęsta i lekko zbita, jednak bez problemu daje się nabrać z opakowania. Oczywiście przy takich słojach nie ma problemu z „wylizaniem” dna do czysta.
Obecnie peeling możemy ustrzelić na wyprzedaży za niespełna 48 zł. Osobiście polecam, bo choć coraz więcej firm poprawia się w tej dziedzinie to i tak znalezienie dobrego scrubu bywa bardzo trudne.
Kosmetyk bazuje na maśle shea, hydrolizacie skrobii kukurydzianej, oleju słonecznikowym, ekstrakcie z maliny moroszki, ekstrakcie z różeńca górskiego, ekstrakcie z bodziszka syberyjskiego, ekstrakcie z wrzosowca syberyjskiego i ekstrakcie z jarzębiny syberyjskiej. Poniżej pełny skład.
Ten produkt nie zdobył mojego serca aż tak jak jego zdzierający kuzyn. Zdecydowanie polecałabym go osobom o bardzo suchej, wręcz odwodnionej skórze, która potrzebuje dużej dawki emolientów.
Cena wyprzedażowa to 41,99 zł
O innych kosmetykach Natura Siberica możecie przeczytać TUTAJ.
Znacie tą firmę? Lubicie rosyjskie kosmetyki? A może zupełnie nie trafiają w Wasz gust?
To nowość dla mnie 😉 Ale mają bardzo ciekawe opakowania. Obawiam się tylko, że zapach mógłby mi mimo wszystko przeszkadzać :/
Opakowania cudne, piękne zapachy i świetne kosmetyki – tyle w temacie. Jestem oczarowana!
Świetna wiadomość! Lubię tę firmę, fajnie, że będzie na stałe w polskim asortymencie 🙂 Po peeling chętnie sięgnę. Oni w ogóle znają się na zdzieraczkach 😉
Ten peeling jest stworzony dla mnie. Uwielbiam mocne zdzieraki do ciała 🙂
Nie znam, ale dla mnie chyba bardziej krem niż scrub 😉
Faktycznie pojemność jest spora 😀
Zapach gra u mnie dużą rolę, musiałabym najpierw powąchać 😉 Poza tym ciekawie się zapowiadają 🙂
zachwycam się zdjęciami! <3 opakowania prezentuję się bardzo ekskluzywnie 🙂 Przy moim minimalistycznym (i leniwym) trybie pielęgnacji taka pojemność wystarczyłaby mi na całą jesień i zimę z pewnością 🙂 Pozwól że zostanę na dłużej, pozdrawiam serdecznie :*
Piękne opakowania. Od razu kojarzą mi się tak orientalnie 🙂
"naczelny zjadacz mazidel do ciała" -tekst roku 😀
ja z kolei nie mam z tą marką zbyt wielu doświadczeń. jeszcze
Zmysłowe opakowania 😉
Mam w łazience kawowy peeling, ale wkurza mnie w nim to że za każdym razem cała łazienka nadaje się wyłacznie do sprzątania 🙁
Opakowania mają bardzo oryginalne, jestem ich bardzo ciekawa:D
Miałam z tej serii tylko maskę do włosów i szału nie było, choć krzywdy też nie 😛