Pierwszy raz w historii bloga postanowiłam stworzyć moją małą, nudną wishlistę. Początkowo miałam skupić się tylko na kosmetykach, ale wszakże zbliża się Gwiazdka, a wtedy spełniają się te mniejsze i te większe marzenia.
Zapewne o wielu zachciankach zapomniałam, wiele małych umilaczy również chodzi mi po głowie, jednak wishlista z 898 drobiazgami chyba by na amen zanudziła wszystkich. Z tego względu skupiłam się na marzeniowej esencji.
- Laptop – mój staruszek zaczyna powoli niedomagać, więc kupienie nowego jest sprawą priorytetową. Nie mam jednak jeszcze sprecyzowanego konkretnego modelu. Wiem jednak, że musi mieć porządną ilość RAMu i mocną grafikę.
- Zestaw pędzli Zoeva – czy kogoś to dziwi? Uwielbiam te pędzle, taki gigantyczny zestaw to marzenie ściętej głowy, ucieszyłabym się jednak tak samo z małego zestawu pędzli do twarzy.
- Koszula w kratę – najlepiej w niebieskiej tonacji najlepiej ciut dłuższa, choruję na nią już ze 3 lata i sama nie wiem dlaczego jeszcze jej nie kupiłam.
- Zanzibar – to marzenie najmniej osiągalne, ale dość nowe i bardzo mocne. Relaks na ten cudownej wyspie to coś co z pewnością dałoby mi niezłego kopa, aktualnie w Claudii ( czasopismo ) trwa konkurs, w którym można zgarnąć wczasy dla dwóch osób w tym magicznym miejscu. Och jak bardzo chciałabym je wygrać…
- Pomarańczowa czapka z pomponem i komin – kiedyś nie cierpiałam pomarańczowego, a teraz nie tylko lubię, ale i obsesyjnie kupuję wszelkie drobiazgi w tym właśnie kolorze 🙂
- The Balm Nude’Tude – kolejna rzecz, która raczej nikogo nie zdziwi. Planuję na swój ślub umalować się sama, skoro maluję innych i daję radę to znając swoją twarz, jej wymagania, słabsze i mocniejsze punkty pewnie tym bardziej dam radę. Paletka The Balm z pewnością bardzo by mi w tym pomogła, bo najlepiej będę się czuła w neutralnym makijażu.
- Nudziakowe szpilki – proste, klasyczne, w cielistym kolorze – moje weteranki dokonały swego żywota, więc trzeba zaopatrzyć się w kolejną parę.
- Lumene Bright Now Visible Repair Odbudowujący krem/korektor po oczy 2w1 – bardzo lubię pielęgnację Lumene, ale nie gardzę również kolorówką. Tutaj mamy jedno i drugie zamknięte w całość. Bardzo podoba mi się idea produktu i słyszałam, że naprawdę świetnie się sprawuje. Dlaczego by więc go nie chcieć? 🙂
- Szlafrok – nie to, że nie mam szlafroka. Mam, a jakże? Szlafrok jest wielki, długi, nieporęczny, ale mięciusi. Jeśli położę go obok mojego biszkoptowego laba to tworzą zgrabną całość, dosłownie i w przenośni bo lab tylko czeka, aby go bezczelnie przerzuć. Z tego względu chciałabym coś krótszego, ale nadal mięciusiego, najlepiej kremowego, a jakby jeszcze miało misiowy motyw, albo uszy… Szaaał 😀
- IKEA – nie, nie – nie chodzi tu o sklep na własność, ale o zakupy. Chyba od roku się na nie wybieram i ciągle jakoś mi nie idzie, tym razem jednak się zawzięłam, bo mam listę długą niczym papier toaletowy i dosłownie zjem mojego faceta jak mnie tam nie zabierze.
- The Balm Mary Lou Manizer – ha! i znów nic zaskakującego, chcę i już, od dawna się zbieram do zakupu i nie mogę się zebrać. Teraz jednak zawzięłam się, że wreszcie zmobilizuję się i zamiast 10 pierdółek kupię porządny rozświetlacz.
- Toaletka – ta na zdjęciu jest wprost idealna jeśli chodzi o moje potrzeby. Marzę, marzę i jeszcze raz marzę o takiej – Misiuuu czytasz to??? 🙂
- Klasyczny, granatowy żakiet – wstyd się przyznać, ale nie mam chyba żadnego kulturalnego żakietu. Stare zrobiły się albo za stare, albo „skurczyły się w praniu”. Co prawda noszę się raczej w casualowym stylu, ale czasy kiedy żakiet był tylko „oficjalny” dawno minęły.
- hehehe – właśnie zauważyłam, że 14 mi się „zjadła” i od razu poleciałam z numeracją do 15 – cóż, w miejsce 14 poproszę niespodziankę – oooo chciałam ładne kolczyki z zielonym kamyczkiem 🙂
- Thermomix – o ludzie, marzę o tym od liceum, zawsze z koleżankami umawiałyśmy się, że w ramach prezentów weselnych będziemy sobie robiły zrzutę na thermomix. Niestety, wypłaty liche, a cena thermomixu nie spada. Pozostaje tylko pomarzyć, albo szeroko uśmiechnąć się do rodziców, żeby załatwili u Mikołaja chociaż malakser 😀
- Lily Lolo podkład mineralny – łomatko, nie pytajcie mnie nawet od jak dawna go chcę. Mam od nich róże sypkie, jeszcze w starym opakowaniu i bardzo je lubię. Podkład mineralny zaczyna już śnić mi się po nocach, tak długo odwlekam zakupy. Wiem, że są inne marki, ale jakoś Lily Lolo w tym momencie najbardziej mnie kusi.
- Paleta cieni GOSH Enjoy In New York – bardzo podoba mi się kompozycja kolorystyczna tej palety, a że bardzo lubię Gosha to kuuuusi 🙂
- Komóra – na zdjęciu pojawił się Samsung Galaxy S3, ale nie musi być to koniecznie ten model. Po prostu odczuwam potrzebę zmian 🙂
I to by było na tyle, wpadło Wam może coś w oko, macie podobne chciejstwo, a może marzycie o czymś zupełnie innym? Dajcie znać bo jestem bardzo ciekawa bo może moja, zaplanowana niespodzianka dla Was wpisze się w te życzenia… Już za kilka dni ruszy wielki konkurs świąteczny, zostańcie ze mną, a gwarantuję, że szczęśliwa 7 zestawów kosmetycznych, przygotowanych przez dobrze Wam znane firmy przypadnie Wam do gustu 🙂
Toaletka jest przepiękna! 😀
Szukałam, szukałam i wypatrzyłam ideał. Żeby tylko mój luby chciał mi taką zrobić 🙂
Haha nr 14 to pole dla inwencji Mikołaja:P
Połowę z tych rzeczy sama chętnie bym przygarnęła! Ale już od pierwszego spojrzenia wyłowiłam Zoevę <3 Te pędzle marzą mi się już od dawna.. 🙂
Dałam czadu z tą 14, nie wiem jakim cudem ją przeoczyłam hehe.
Mi Zoeva też się marzy, mam trzy pędzle i ciągle chcę więcej.
Mnie też marzy się dobrze skrojony żakiet, ale czarny… Mam granatowy, kobaltowy, czarny z elastycznego materiału na lato i szary, w którym zmieszczę ciążowy brzuch. Teraz marzy mi się dopasowany, porządny czarny żakiet z ładną podszewką :).
Również marzę o palecie cieni z The Balm, ale chyba poczekam na nową odsłonę nude, bo do tej z białym cieniem nie umiem się przekonać 😉
Wiesz… czarnym też bym wcale nie pogardziła. Nie wiem czemu, ale jakoś kompletnie pomijałam w zakupach tę część garderoby, a teraz żałuję :/
Ja tak myślałam, żeby paletę The Balm wykorzystać w makijażu ślubnym, ale ślub za prawie dwa lata więc może jeszcze coś innego się urodzi 🙂
Pierwszy raz widzę 17 na oczy ale podoba mi się!
A 14 no… dobra 😀
Właśnie ostatnio wpadła mi w oko, ma ciekawe kolory, a że lubię Gosha to tym bardziej chcę 🙂
Zamiast s3 warto brać s4. Mam od roku i jestem zachwycona.
Na koszulę też poluję, ale czerwoną. Ostatnio w ramach zakupów dorwałam różową, ale to nie to.
Ehhh dla mnie nawet S3 to wyzwanie… bardziej nagląca sprawa to laptop 🙂 A czerwoną koszulę też bym przygarnęła 🙂
Ja marze o Lunie do twarzy:D
Oooo to mi przypomniałaś, też bym bardzo ją chciała, ale cena zwala mnie z nóg.
Oj i mnie przydałaby się nowy komputer, choć ja lubię stacjonarny 😉 I nowa komórka 😉 Pędzle też bym przygarnęła 😀
U mnie z racji na mobilność w grę wchodzi bardziej laptop, choć przy stacjonarce pracuje się wygodniej 🙂
mam galaxy S3 i jest to naprawdę przyjemny telefon 🙂 a toaletki nie mam i tez bardzo o niej marze!… chyba jak każda kobieta, która jej nie posiada 🙂
Oj fajnie by było go dostać na Gwiazdkę 🙂 Toaletka marzy mi się od dzieciństwa 🙂
Toaletkę to bym i ja chciała tylko nie mam miejsca żeby ją pomieścić 🙂
Ja na razie też wynajmuję mieszkanie i nie bardzo mam gdzie, ale to już by taka inwestycja na przyszłość była 🙂
2,6,11,18 to moje typy o których marzę i śnię <3
Hahaha witam w klubie 🙂
Bajeczna toaletka 🙂
Oj tak, jest absolutnie taka jakbym chciała 🙂
Toaletka jest boska, od dawna o takiej marzę, ale jeszcze bardziej marzy mi się większe mieszkanie, w którym ta toaletka by się zmieściła
Własnie ta, którą znalazłam idealnie wpisuje się w mój gust i potrzeby 🙂 Mam nadzieję, że kiedyś się takiej dorobię 🙂
toaletka *_*
Niach, niach, niach wiedziałam, że się spodoba 🙂
mnie też się marzy ta paletka i porządny szlafrok 🙂
Ja niby szlafrok mam, ale jest za duży i niewygodny, chciałabym coś krótszego 🙂
Jabyś zgadła – podzielam wszystkie zachciewajki kosmetyczne i thermomix (z taką ceną mogę się na niego tylko poślinić) ^.^
Oj tak – ja też tylko mogę sobie na niego popatrzeć i pozazdrościć siostrze mojego narzeczonego – niedawno go dostała… ;(
Podkład mineralny Lily Lolo i mnie od dawna się marzy
No to łączę się w marzeniach 🙂
Mi ostatnio też zamarzył się ciepły szlafrok 🙂
Taki mięciusi, pluszowy i sweetaśny – tego mi trzeba 🙂
No, no Mikołaj się musi postarać :-))
Eeee to taka wielka lista marzeń, będę się cieszyła nawet z lizaka 🙂
Pokaźna ta chciejlista! Mnie również marzy się toaletka, ale może kiedyś, jak będę na swoim to sobie pozwolę i stworzę własny kącik makijażowy 🙂 Pędzle Zoeva bardzo kuszą, ale na razie cena troszkę odstrasza. Szpile nude to must have w szafie! mam jedne i pasują do wszystkiego, warto w nie zainwestować 🙂 telefon też mi się zachciewał i miałam to szczęście, że na urodziny w sierpniu dostałam właśnie S3 🙂
Nigdy nie publikowałam nic podobnego na blogu dlatego zmobilizowałam się żeby wreszcie stworzyć jedną, wielką chciejlistę 🙂
Pędzle Zoeva są świetne, ja muszę się zmobilizować i powoli dokupić kilka sztuk. O ile do twarzy odpowiadają mi Hakuro czy nawet tanie nowości z ebaya to do oczu Zoeva to mój must have.
Również marzy mi się nowy laptop bo mój już ledwo zipie:(
Ehhh byłoby pięknie gdyby Mikołaj sprawił taki prezent, ale raczej myślę o kupnie na raty
ZOEVA i reszta się nie liczy! :D:D <3
Hahaha no nie ? 🙂
Lista jest bardzo podobna do mojej. 🙂 Życzę żeby udało się spełnić. 🙂
Niezła lista 😉 Sporo mogłabym przygarnąć, np. wakacje na Zanzibarze albo pędzle Zoevy 😛 A Thermomix to dla mnie zbędny gadżet hehe
Prawda, tak wygląda kompletna wishlista, choć gdyby teraz spróbować zdobyć te wszystkie dobra to wywiadownia gospodarcza w chwilę by się zainteresowała takimi nienaturalnymi wydatkami 🙂
Pierwszy raz zetknęłam się z czymś takim jak Thermomix i szkoda, bo…od dziś też bardzo, bardzo chcę;)