Popijałam sobie właśnie kompot z wiśni, który własnoręcznie zrobiłam latem i przyszło mi na myśl, że to dobra chwili na opisanie moich wrażeń ana temat zimowych żeli Original Source.
Oba wygrałam w konkursie u Hexx any z bloga 1001 pasji 🙂 Do tej pory raczej nie byłam fanką takich zapachów, jednak wpadłam po uszy, a zima to najlepszy okres by się nimi rozkoszować.
Choć uwielbiam śliwki jako owoce to z tego duetu bardziej przypadł mi do gustu żel o zapachu pomarańczy i lukrecji jednak śliwkowego również używam z wielką przyjemnością, ale po kolei.
Zacznę od mojego faworyta czyli pomarańczy z lukrecją.
Żel ma dość rzadką konsystencję i trzeba dozować go z rozwagą z uwagi na to, że „stoi na głowie”. Bardzo dobrze się pieni i jest naprawdę wydajny co mnie cieszy, bo zostanie ze mną na dłużej.
Zapach początkowo przypominał mi cukierkowo – karmelowy, ale przy dobrym „wwąchaniu się ” wyczułam wreszcie pomarańczę 🙂 Te z Was, które lubią długo czuć aromat na sobie mogą być zawiedzione – niestety ginie zaraz po wyjściu spod prysznica. Mi to nie przeszkadza ponieważ od mocnego zapachu albo nie mogę zasnąć, albo kłóci mi się z perfumami, jednak gdyby pachniał ciut dłużej to niemiałabym nic przeciwko.
O pielęgnacji ciężko mówić bo nie wymagam tego od żelu, najważniejsze żeby nie wysuszał, a ten tego na szczęście nie robi. Skład powalający nie jest, ale i tak jestem szczęśliwa, że nie ma parabenów i myślę, że mogę go Wam serdecznie polecić jako świąteczny, kąpielowy rarytas.
Żel śliwka i syrop klonowy
Wąchając go z butelki nie szczególnie przypadł mi do gustu i musiał swoje odstać zanim go wypróbowałam. Pod prysznicem jednak zapach się pięknie rozwija i faktycznie czuć słodką śliwką, jednak nie jest on aż tak słodki jak pomarańczowo – lukrecjowy odpowiednik. Konsystencja i trwałość zapachu taka sama jak u kolegi wyżej. Podobnie też nie wysusza i nie podrażnia skóry, a w składzie znajdziemy naturalne ekstrakty i kwas mlekowy 🙂
Jeśli słodkie zapachy do Was przemawiają to myślę, że warto się skusić na wybrany żel. Za 250 ml zapłacimy ok. 7 zł, ale warto szukać promocji 🙂
A poniżej moje pierniczki, które dość pokracznie ozdobiłam na choinkę 😀
Mnie też pomarańczowy bardziej przypadł do gustu. Mam wrażenie, że jest mniej rzadki niż ten śliwkowy :).
Mogę się poczęstować pierniczkiem?
Zgadzam się, pomarańczka jest taka jakby ciut bardziej galaretkowata. Zapraszam na pierniczki, jeszcze trochę zostało ! 😀
piękne pierniczki 😀 a te żele kuszą ale otwarłam niedawno luksję litrową więc jestem uziemiona na dobre 2 miesiące:D
Zapraszam do mnie 🙂
Woooow no to faktycznie mycia, a mycia 😀
Nie mogłam dorwać wersji ze śliwką, ale pomarańczę mam i pachnie obłędnie ! 🙂
Pomarańcza to mój faworyt, śliwka też jest fajna, ale znacznie mniej słodka.
pomarańcze z lukrecją uwielbiam, choć czasami wydaje mi się trochę za słodki 😉
Ja staram się nie używać na co dzień, aby mi nie spowszedniał 🙂
Pomarańcza musi ślicznie pachnieć!
Ja jak na razie mam szansę wypróbować miętowy wariant, który wczoraj dostałam od przyjaciółki 🙂
Myślę, że będziesz zadowolona bo w trakcie kąpieli pachną naprawdę mocno, ja mam też limetkowy i pachnie tak mocno, że aż ślinka cieknie 🙂
Moje kochane OS'y!!! Mam oba :>
Potrafią uzależnić 😀
Przyznam się, że nie wiem, który lubię bardziej 😀
zapach podczas użycia jest świetny lecz w kontakcie z wodą zanika. Myślę, że to dobry umilacz 🙂
Cieszę się, że za Tobą udane testy 🙂
Pierniczki ♥
Hihihi, pierwszy raz w życiu piekłam pierniczki – to moje wielkie marzenie z dzieciństwa. Problem w tym, że z ponad 200 sztuk została już tylko mała puszka :/ Za żele jeszcze raz dziękuję bo idealnie wpisały się w świąteczny klimat, ale muszę Ci też bardzo podziękować za odlewkę podkładu, krótko mówiąc, dla mojej cery jest wręcz FENOMENALNY ! Bałam się, że liftingujący, że rozświetlający, a tu takie zaskoczenie. Moja cera wygląda po nim po prostu zdrowo. Poważnie zastanawiam się czy sobie go nie zafundować chociaż mam takie zapasy, że chyba jednak muszę wziąć na wstrzymanie.
Żeli nie miałam, a jedynie płyny do kąpieli. Mango&macadamia – wspaniały!
Wesołych Świąt i Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku
Byłam ostatnio w Naturze, widzialam te zele, wzięłam, otworzyłam, buchnęło mi w nos, ale mimo wszystko nie wiem czym się tony ludzi zachwyca – serio, nie czułam nic fajnego 😉 To nie dla mnie ^^
Wesołych Świąt i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!:)
uwielbiam te żele 😉
Ja jeszcze nie miałam żelu z OS ale warto spróbować.
Śliczne pierniczki 🙂
Pamiętam te żele:)) Reniferowy był mój ulubiony:)))
Świetnie Ci te pierniczki wyszły! Ja się za nic z bólu zabrać nie mogę:)
Buziaki
Dzięki :* Matko Kochana naprawdę Ci współczuję bo pamiętam jak przezywała to moja koleżanka. Brrrr…
Mam wersję śliwkową, ale jeszcze nie używałam – czeka na swoja kolej.
Wstyd się przyznać, ale ja mam 4 żele w użytku, no nie umiałam się powstrzymać 😀
Piękne te pierniczki:)
Dzięki 🙂
nie miałam jeszcze tych żeli:)
śliczne pierniczki:*
Pozdrawiam Malinową Klubowiczkę idodaje do obserwowanych 😉
pozdrawiam:*
Dzięki 🙂
Pierniczki pysznie wyglądają.:D
O tych żelach jeszcze nie słyszałam… Obserwuję.:)