Miniona niedziela nie zapowiadała się ciekawie – do południa było szaro, buro i ponuro. Nie chciało się wystawić nosa z łóżka. Mój narzeczony wyciągnął mnie jednak na przejażdżkę do Skierniewic na doroczne święto krzaka znane bardziej jako Święto Kwiatów, Owoców i Warzyw – czy jakoś tak 🙂 Przywitało nas piękne słoneczko, więc przy okazji wykorzystałam je do zrobienia kilku fotek moim nowościom z Romwe.
Tunika w kolorze wina okazała się być trafnym wyborem. Przyjemny, delikatny materiał dopasowuje się do sylwetki i jest bardzo komfortowy w noszeniu. Przez długi czas unikałam czerwieni i jej odcieni zupełnie nie wiem dlaczego. Przecież to jeden z moich ulubionych kolorów i muszę przyznać nieskromnie, że chyba mi w nim do twarzy KLIK.
Uszata bluza marzyła mi się od dawna. Obiecuję, że to już ostatnia bluza z Myszką Mickey na następnych kilka miesięcy 😀 Jako nastolatka nie nosiłam bluz, a teraz wręcz oszalałam na ich punkcie KLIK.
Bluza z Romwe ma dodatkowy atut w postaci dużej, zasuwanej kieszeni na brzuchu. Jest długa, lekka i uszyta z przyjemnego materiału, który nie trąci tandetą. Na spacery z piesełem wręcz idealna.
Tunika – KLIK
Bluza – KLIK
Wypatrzyłam również dwie kolejne rzeczy, które chętnie bym przygarnęła. Co o nich sądzicie?
Dajcie znać czy coś wpadło Wam w oko i czy statecznej 26-latce pasuje jeszcze taka bluza? 😀