Po pierwszych zachwytach nową na rynku Liferią wiele osób zakładało, że po 2-3 dobrych edycjach zaczną stopniowo zniżać swój poziom. Z ciekawością obserwowałam rozwój sytuacji. Gdy zawitała do mnie lutowa edycja utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że oni naprawdę mają pomysł na swój różowy box. Znów jestem szczerze zadowolona!
W lutowej Liferii znalazły się 4 produkty pełnowymiarowe i jedna miniatura. Jest coś do twarzy, coś do włosów, coś do makijażu – myślę, że ciężko się przyczepić.
Pose Protective Face Cream
Ten produkt zdecydowanie ucieszył mnie najbardziej. W ciąży moja skóra dosłownie szaleje, nie mogę nadążyć z nawilżaniem. Wystarczy chwila nieuwagi i natychmiast przesusza się w tragiczny sposób. Gdy więc dotarł do mnie krem z POSE natychmiast poszedł w ruch. Czytałam o nim sporo negatywów, a u mnie sprawdza się idealnie. Nawilża, odżywia, wygładza, chroni i pięknie współpracuje z minerałami. Ja jestem bardzo na tak.
Woda Termalna Termissa
Zimą rzadko sięgam po wody termalne, najczęściej przy okazji maseczek glinkowych. Na lato jednak stały się moim totalnym must have. Woda Termissa zaskoczyła mnie swoim składem, nie jest to tylko czysta woda. Z pewnością latem pójdzie w ruch.
Pomadka do ust Pierre Rene
Gdy zobaczyłam w pudełko pomadkę pomyślałam sobie ” świetnie. pewnie znów wepchnęli czerwień”. Jakież było moje zdziwienie, gdy moim oczom ukazał się subtelny, uniwersalny róż. W ostatnim czasie oddałam sporo czerwonych szminek, wpychane wszędzie gdzie się da doprowadzają mnie do szału bo czerwone usta są u mnie rzadkością. Zdecydowanie wolę fuksję bądź fiolety. Taki zaś lekki róż cudnie sprawdzi się na co dzień.
Odżywka do włosów z kolagenem Pilomax
Z produktami Pilomax dogaduję się całkiem nieźle, z tej serii mam aloesową maskę, zobaczymy czy odżywka sprawdzi się równie dobrze.
Puder Velvet HD Earthnicity
Jeśli chodzi o minerały to jestem wierna Lily Lolo i Anabelle Minerals. Lubię też ryżowe pudry Ecocera i Paese. Earthnicity miało dawno temu durną akcję promocyjną dla blogerek i jakoś od tamtej pory się do nich zraziłam ( uroki siedzenia przez wiele lat w blogosferze ). Puder więc nie rzucił mnie na kolana, jako że to miniatura może pojedzie ze mną na jakiś krótki wyjazd.
I jak podoba Wam się ta edycja Liferii? Trzymają poziom czy kosmetyki raczej nie są w Waszym guście?
Jeszcze nie miałam tego Boxa , bardzo mnie kusi
Jeśli będą trzymali taki poziom to wróżę wielki sukces 🙂
Odcień pomadki ładny ale znowu to zapomniane Pose 😛
Ja nigdy nie miałam nic z Pose, rzadko też cokolwiek o nich słyszałam, ale krem pasuje mi niesamowicie 🙂
Pudełko poprawne, ale kosmetyki z pudełka na dzień dzisiejszy nie są mi potrzebne, więc cieszę się, że nie kupiłam;)
Wiadomo, że z pudełkami los na loterii 🙂
Nigdy nie miałam takiego pudełka.
Liferia jak na razie trzyma poziom 🙂
Pudełko całkiem fajne 🙂 Nie pogardziłabym taką zawartością. Zwłaszcza ta maska do włosów mnie zaciekawiła i z chęcią bym ją potestowała 🙂
Pozdrowionka serdeczne! Miłego dnia 🙂
Podoba mi się, że te ich pudełka są przemyślane i można w nich znaleźć mniej popularne produkty, a nie te od których uginają się drogeryjne półki.
Zapatrzyliśmy się na różową pomadkę 🙂
Przyznaję, jeszcze jej nie używałam, ale kolor jest śliczny 🙂
Bardzo dobre kosmetyki. Wszystkie mi się podobają i wszystkich bym używała. Z czerwonymi szminkami to masz rację, wszystkie pudełka wciskają człowiekowi mega czerwień.
No rzadko się zdarza coś innego, ja już naprawdę tonę w czerwieni, której używam może 2 razy do roku :/
Podobają mi się ich pudełka 🙂
Mi też, no może styczniowe było średnie jak dla mnie, ale i tak nie zaliczało takiego dnia jak niektóre konkurencyjne marki.
Jakoś nie ciągnie mnie do pudełek 😀
Udane to pudełko!
Kolagenowa od Pilomax to moja ulubiona!!!