Jestem z tych osób, które zawsze mają coś do zrobienia i „domowy relaks” kończy się sprzątaniem bądź gotowaniem. Ostatnio jednak naprawdę totalnie przegięłam z pracą, a Młoda z gilem nie ułatwiała zadania. Zaczęłam wybitnie doceniać choćby krótkie chwile tylko dla siebie. Tak żeby uspokoić mój nadaktywny mózg i po prostu znaleźć okazję do wyciszenia. Dziś podzielę się z Wami moimi prostymi sposobami.
[reklama]
Domowy relaks – książka i kawa
Chyba najbanalniejsza z banalnych propozycji, ale za to pozwalająca przeżyć najlepsze przygody bez ruszania się z kanapy. Kocham książki! Pozwalają mi się oderwać od mojej gonitwy myśli przy ADHD. Odprężają mnie chyba najlepiej ze wszystkich możliwych rzeczy. No a jak książka to i kawa. Po prostu to dla mnie duet idealny. Marizzi cafe od Mokate to kawa, która sprawdzi się świetnie w ekspresie ciśnieniowym.
Mocna, aromatyczna – no po prostu idealny dodatek do książki niezależnie od tego czy preferujecie czarną czy z dodatkiem mleka. Już sam zapach daje mi +10 do szczęścia. Może nie koniecznie do wieczornego czytania, aczkolwiek małe espresso zdarza mi się strzelić nawet późną porą tym bardziej, że to naprawdę wyborna kawa ziarnista wysokiej jakości.
Domowe SPA – potęga rytuałów
Nawet jeśli nie jesteście wielkimi fanami dbania o urodę to takie dłuższe SPA potrafi niesamowicie zrelaksować. Pachnąca kąpiel, peeling ciała, wmasowanie balsamu – to już nawet brzmi dobrze. Ale nawet jeśli nie macie czasu i skupicie się na samej twarzy to i tak przyniesie Wam efekt zarówno domowego relaksu jak i promiennego wyglądu.
Sama jestem naprawdę wielką fanką masażów twarzy i szczotkowania ciała. Mam wrażenie, że nawet ten automasaż w stylu kobido potrafi przynieść niesamowity odpoczynek. Rozluźniają się mięśnie, znika napięcie, a powolne ruchy wspomagają relaksację. Bonusem jest walor pielęgnacyjny. Bo zmęczenie, brak snu i stres naprawdę niesamowicie odbija się na wyglądzie. Do tego wszystkiego idealnie pasuje zielona herbata np. z Loyd i można poczuć namiastkę SPA.
A może film?
Nie jestem ani miłośniczką, ani znawczynią kinematografii. Po prostu od zawsze wolałam książki, a na 2 godzinnym filmie myślałam, że zniosę jajko – jak to nadpobudliwy człowiek. Wybawieniem są dla mnie platformy streamingowe i to, że mogę zatrzymać projekcję w dowolnym momencie.
Wiem jednak, że masa osób uwielbia relaksować się przed ulubionym serialem. Przyznaję, sama mam słabość do niektórych. Drugi sezon Bridgertonów to jedna z moich ostatnich miłości. Seriale akurat preferuję oglądać wieczorową porą. To taki domowy relaks, który obok planszówek, możemy dzielić razem ze Starym. Książkowo mamy wszak zupełnie inne gusta. Bridgertonowie może nie wywołują w nim zachwytów, ale też nie marudzi. No i wieczorami nosi nas też na słodkie, dlatego taka duża, gorąca czekolada od Mokate w połączeniu z piankami to słodkie co nieco, które dodatkowo rozluźnia.
Domowy relaks? Po prostu się wyśpij!
Kiedyś napisałabym „co za bzdura”, ale od kiedy wiecznie mam deficyty snu, uważam, że to naprawdę jedna z korzystniejszych form spędzenia czasu i to potwierdzona badaniami! No przecież sen to najlepszy sposób na młodość – regeneruje, poprawia odporność i po prostu wydłuża życie. Warto zadbać o to żeby był jak najbardziej efektywny.
U mnie musi być zdecydowanie ciemno, cicho, raczej bez patrzenia w ekran telefonu bezpośrednio przed snem, a do tego herbatka na spokojny dobry sen od Loyd. Normalnie serio – sen to dobro luksusowe idealne na domowy relaks, które jest w zasięgu ręki.
Dodaj komentarz