Jak Wam mija weekend? Ja dziś wróciłam do żywych 🙂 Czwartkowe popołudnie, a w zasadzie i pół nocy oraz cały piątek spędziłam na szykowaniu smakołyków na imprezkę. Jak łatwo się domyśleć sobota była ciężka… 🙂 Dziś jednak wyspana, wypoczęta i w pełni zregenerowana przychodzę do Was z recenzją czegoś co towarzyszy mi od lat, a od kilkunastu tygodni w zmienionej formule.
21 czerwca, akurat w moje imieniny, uczestniczyłam w charytatywnym spotkaniu blogerek dla Stasia, o którym pisałam TUTAJ. Zafascynowana prezentacją kosmetyków marokańskich prowadzoną przez panią z Maroko Sklep zaczęłam układać w głowie listę produktów, które muszę wypróbować. Na pierwszym miejscu znalazł się olej z czarnuszki, który niebawem z pewnością nabędę, drugi na liście był naturalny khol. Traf chciał, że mój los z charytatywnej loterii krył właśnie paczkę cudowności od Maroko Sklep – najlepszy imieninowy prezent. Z przyjemnością zabrałam się za testowanie poduktów, w tym za naturalny marokański khol do oczu. Wcześniej przez lata używałam indyjskiego kohla w sztyfcie Kajal Genius Blue Heaven KLIK. Wiedziałam więc czego mniej więcej mogę się spodziewać, nie myślałam jednak, że sztyft pójdzie totalnie w kąt na rzecz drewnianego patyczka 🙂
Khol EFAS od Maroko Sklep przykuwa uwagę już swoim wyglądem, drewniany pojemniczek z dołączonym patyczkiem stanowiącym zatyczkę, a jednocześnie aplikator. Stąd tytuł posta – nie ukrywam, ze mój mężczyzna był dość zdziwiony widząc, że stoi obok mnie cała gromada pędzli, a ja maluję się patykiem… 🙂 Sama aplikacja, po kilku dniach treningu staje się bardzo łatwa. Z dołączonej buteleczki zawierającej proszek przesypujemy niewielką ilość do drewnianego pojemniczka. Zamykamy, zanurzamy patyczek i już możemy działać.
Początkowo zdziwił mnie odcień kosmetyku. Spodziewałam się smolistej czerni, a otrzymałam grafit, który zawiera malutkie srebrne drobinki. Grafit pozwala na delikatniejsze podkreślenie oka, nadal nadając mu głębię. Podobno khol ma nie tylko działanie upiększające, ale i łagodzi podrażnienia, a także wspomaga leczenie np. zapalenia spojówek. Nie jestem w stanie tego potwierdzić, ale zauważyłam, że khol faktycznie ma działanie kojące i chłodzące oko. Niweluje drobne zaczerwienienia i sprawia, że białko oka wydaje się bielsze.
Osobiście khol stosuję jedynie na dolną i górną linię wodną oka, po prostu nie umiem zrezygnować z tej linii bo mam bardzo duże oczy i ciemna kreska wewnątrz nadaje im nie tylko głębi, ale i podkreśla kształt. Nawet jeśli odrobina proszku dostanie nam się bezpośrednio do oka to nie ma mowy o żadnym podrażnieniu, wystarczy chwilę pomrugać i dyskomfort znika.
To na co należy zwrócić uwagę to trwałość – u mnie trzyma się mniej więcej 10-12 godzin, gaśnie równomiernie, nie zbiera się w kącikach, nie rozmazuje na dolnej powiece. Po prostu z biegiem czasu blednie.
Skład kosmetyku to sama natura, trzeba jednak pamiętać, że składniki naturalne mogą zdecydowanie bardziej uczulać niż te syntetyczne dlatego warto zrobić próbę uczuleniową. Ja mam to szczęście, że naturalne składniki toleruję bez żadnych problemów.
Wydajność jest oszałamiająca, mimo codziennego używania naprawdę ciężko zobaczyć ubytek.
Za 45 gramów kosmetyku zapłacimy na stronie Maroko Sklep 18,83 zł. Moim zdaniem cena jest naprawdę atrakcyjna, a kosmetyk docenią osoby, które tak jak ja lubią makijaż w stylu krajów Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej czy Indii 🙂
A na koniec mała przypominajka – dziś ostatni dzień na wzięcie udziału w konkursie – do wygrania świeżutka, pachnąca nowością paletka Sleek Arabian Nights. Szczegóły TUTAJ lub po kliknięciu w zdjątko poniżej 🙂
efekt ładny
Cieszę się, że przypadł do gustu 🙂
cudowny efekt! takiego własnie szukam, więc muśże go zdobyć 🙂
Ja nawet nie spodziewałam się, że tak polubię ten drewniany pojemniczek – maluję się nim codziennie i naprawdę jestem zadowolona 🙂
o wow! świetny efekt! znając mnie, nie chciałoby mi się bawić co ranek :p
Mi to zajmuje hmmm… pół minuty, może nawet mniej bo nakładam tylko na linię wodną, a do pracy bez makijażu raczej nie bardzo mogę iść 🙂 Straszę 😀
Na Tobie wygląda ślicznie – masz nieopadającą powiekę… u mnie byłaby masakra :/
ja nie dość że mam opadające kąciki to powiekę też więc znam ten ból,a efekt bardzo mi się podoba
Geometry of Nature – dziękuję bardzo 🙂 Ale wydaje mi się, że niestety te moje powieki takie idealne nie są, a jak mają gorszy dzień to ta część pod brwią lubi zachodzić mi na powiekę 🙁 Kiedyś tak nie miałam.
Sonja – a może cienka linia wyciągana ku górze? Nie jestem specjalistką od makijażu, ale wiem, że można trochę pokombinować 🙂
Świetny, zmysłowy efekt 😉
Dziękuję 🙂 Też bardzo mi się podoba 🙂
Chyba się kiedyś skuszę na taki khol 🙂
Myślę, że to naprawdę fajna alternatywa dla dobrze nam znanych kredek 🙂
Uwielbiam i wszystkie kredki wywaliłam. Nie ma nic lepszego i trwalszego 😉
No to przybijam piątkę! Owszem kolorowe kredki na powiekę nadal mi towarzyszą, ale na linię wodną od bardzo dawna nie stosuję nic innego ( no chyba że cielaczka z MaxFactora 🙂
Podoba mi się efekt :)) Nigdy patykiem się nie malowałam. 😀
No ja miałam lekkie obiekcje co do tego patyka, ale okazało się, że ani to wybitnie trudne ani nieprzyjemne 🙂
W sumie efekt mi się podoba. Pasuje do Twoich oczu 🙂
Dziękuję 🙂 Bardzo lubię kajale, a ten jest chyba najlepszy, z tych, które dotychczas stosowałam 🙂
Ładnie to wygląda 🙂
Cieszę się 🙂 Chciałam stworzyć w miarę subtelny efekt, bo i tak na co dzień stosuję go jedynie na linię wodną 🙂
Działanie chłodzące? Chcę go 😀
Na początku średnio w to wierzyłam, ale faktycznie czasami rano mam strasznie zmęczone oczy, a khol nie pogarsza ich stanu, a wręcz odwrotnie, jak gdyby koi 🙂
Podoba mi się uzyskany efekt 🙂
Ja początkowo byłam trochę zawiedziona, że to grafit, ale ostatecznie okazało się, że taki subtelniejszy efekt bardziej do mnie pasuje niż smolista czerń 🙂
Mam i sobie chwalę: )
To witam w klubie, też jestem zadowolona 🙂
Haha, tyle pędzli a malujesz się patyczkiem 😀 No ale skoro efekty są super to czemu nie 🙂
Tez bylam pewna ze khol jest tylko czrno smolisty, bo takowy od dluzszego czasu posiadam. Niedawno kupilam wlasnie ten ktory tu pokazujesz i bardzo zdziwila mnie jego grafitowa barwa i swietliste drobinki. Bardzo jestem z nich obu zadowolona!
Ładnie Ci, ale to nie dla mnie:)