Chyba nigdy nie wybaczę temu komuś, kto napisał mi w komentarzu, że ” nie ma w 100 % naturalnych kosmetyków „. No to ja się pytam w takim razie, czym jest mydło Aleppo ? No zabijcie mnie, ale poza naturalnymi składnikami takimi jak oliwa z oliwek, olej laurowy i soda morska to ja tam się tam niczego dopatrzeć nie mogę, a przecież nie możemy odmówić mu kategorii „kosmetyki”, no bo chyba nie żywność…
W każdym razie dziś chciałabym poświęcić mu kilka słów. W sieci można znaleźć całe mnóstwo informacji na jego temat. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie i nie będę wymieniać wszystkich jego zalet i zastosowań – ja używam go do mycia twarzy i pod tym kątem mogę go rzetelnie ocenić.
Mydło Aleppo nie wygląda i nie pachnie pięknie, myślę, że słowo „naturalnie” określa to najlepiej. Początkowo trochę nie mogłam się rozstać z pachnącymi, ślicznymi żelami, ale z biegiem czasu coraz mniej za nimi tęsknię.
Aleppo na wierzchu jest żółtawe, po przekrojeniu zaś ukazuje nam się zielone wnętrze. Dlaczego prezentuję mydło po przekrojeniu ? Cóż, kostka jest duża i niewygodna, a wydajność olbrzymia więc gdy rozpoczynałam używanie, odkroiłam sobie 1/3 kostki i taka ilość wystarczyła mi od kwietnia aż do teraz. W międzyczasie zdradziłam je żelem aloesowym z Green Pharmacy, ale po miesiącu z podkulonym ogonkiem wróciłam do Aleppo.
Moje mydło ma 30 % zawartość oleju laurowego, ale na rynku dostępne są mydła o zróżnicowanej procentowości – od 5 do prawie 100 %. Myślę, że na problemy trądzikowe warto wybierać mydła z wyższą zawartością tego oleju.
Aleppo wytwarza delikatną piankę, która rewelacyjnie oczyszcza twarz z makijażu, kurzy i brudu. Absolutnie nie polecam go jednak do demakijażu oczu – szczypie niesamowicie !
Jeśli potraktujemy naszą twarz mydłem Aleppo to możemy mieć pewność, że jest ona maksymalnie oczyszczona – aż dosłownie piszczy z zachwytu. Pory się obkurczają, zmniejsza się przetłuszczanie cery, a także goją się drobne zmiany potrądzikowe. Moim zdaniem nie można traktować go jako lekarstwa w walce z wszelkimi niedoskonałościami skóry, gdyż jest to MYDŁO. Pomaga w leczeniu, ale samo w sobie nie leczy. Moja cera bardzo zaprzyjaźniła się z tym produktem, mam jednak świadomość, że nie jest ono pozbawione wad.
Jak już wspominałam kostka jest nieporęczna w użyciu, warto kroić ją na mniejsze.
Mydło wysusza skórę, a po każdym myciu należy pamiętać o zakwaszeniu skóry tonikiem gdyż samo mydło ma odczyn zasadowy ( nasza skóra ma, jak wszyscy dobrze wiemy, kwasowy ). Osoby o skórze suchej i wrażliwej powinny raczej skupić się na mydle o niskiej zawartości oleju laurowego, efekt powinien być i tak zadowalający.
Swojego 30 % Aleppo używam zarówno rano jak i wieczorem. Dbam jednak o nawilżanie twarzy i od czasu do czasu zdradzam je z innymi preparatami do mycia ( teraz na moją wishlistę wpadły żele do mycia twarzy od Fitomedu i Sylveco ).
Mimo wszystko mogę się zaliczyć do fanów tego naturalnego kosmetyku. Moja cera wygląda zdecydowanie lepiej i mniej się przetłuszcza, a sięgając po nie mam pewność, że zanieczyszczenia zbierane przez cały dzień znikną z mojej twarzy w kilka chwil.
Moje mydełko Aleppo pochodzi z Mydlarni u Franciszka, wygrałam je w konkursie i dzięki temu wiem, że z pewnością będę do niego wracać. Cena waha się w zależności od „mocy” mydełka – moje 30 % kosztowało ok. 30 zł.
Macie może doświadczenie z tym naturalnym, syryjskim mydełkiem ?
PS. Jak widzicie, pod wpływem znudzenia starą szatą graficzną, odmieniłam trochę bloga. Czy taka kolorystyka jest do przełknięcia ?
Ja mam 70% i jest dla mnie najlepsze!
Tak właśnie się zastanawiam czy nie zainwestować następnym razem w takie z większą ilością oleju laurowego, ale na zimę to raczej odpada bo moja cera strasznie się wtedy przesusza.
Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale miałam też 17% i jak myłam nim włosy, to skóra głowy bardzo mnie swędziała. Jak zmieniłam na 70%, to już nie miałam takich problemów.
miałam aleppo z czerwona glinką było bardoz dobre jako zamiennik zelu do mycia twarzy;)
Właśnie ostatnio czytałam o aleppo z fajnymi dodatkami, następnym razem zdecyduję się chyba właśnie na takie "ulepszone" 🙂
ja ciągle widzę w tym cukierka,a nie mydło:D
Hahaha no w sumie, takie gloniaste nadzienie 😀
Niestety tego mydełka nie miałam bo w sumie nie przepadam za mydłami w kostce 🙂
Rozumiem, ja też do niedawna byłam kompletnie anty mydłom, ale te naturalne to zupełnie inna bajka niż drogeryjne 🙂
ja również nie lubię mydel w kostce
Tych drogeryjnych, pachnących i wymyślnych to i ja nie lubię, ale naturalne to zupełnie inna bajka 🙂
nie znam tego mydełka, muszę się rozejrzeć, lubię takie cudaki, nie lubię tylko ich przechowywania 🙂
Oj tak, mydelniczka jest konieczna, jeszcze trzeba pilnować żeby nie rozmiękło :/ Dlatego tnę je na kawałki, bo łatwiej je używać, ale naprawdę warto się pomęczyć 🙂
Widziałam już recenzje o nim i dziewczyny też były zadowolone, jednak przyznam, że to wysuszanie skóry mnie przeraża 😉
Wszystko zależy od tego jaką zawartość oleju laurowego się wybierze, zresztą klasyczne żele do twarzy na bazie SLES też wysuszają, a wielokrotnie wcale dobrze nie myją. Moim zdaniem wysuszenie nie jest koszmarne tym bardziej jeśli dba się o regularne nawilżanie twarzy. Ja bynajmniej nie mam z tym problemu 🙂
Nie miałam jeszcze okazji stosować.
Kto wie, może kiedyś.
Póki co, prym wiodą żele do oczyszczania twarzy 🙂
Ja też mam słabość do żeli, mimo iż nie wszystkie mi służą to i tak co jakiś czas robię skok w bok 🙂 Teraz marzy mi się Fitomed lub Sylveco, ale i tak z Aleppo nie zrezygnuję 🙂
Jeszcze nigdy nie próbowałam, ale wąchałam 🙂 Ciężkie doświadczenie 😛
Hehehe zaręczam, że mydła z choisee choć mają rewelacyjne składy to pachną oooo-brzyyy-dliii-wieeej !!! 🙂
Ja aktuanie używam mydełka aleppo z czarnuszką i jestem zachwycona 🙂 Aż zrezygnowałam z olejowania i w sumie teraz olejem przecieram tylko oczy uprzednio przetarte mleczkiem :P, bo właśnie szczypie cholernik nawet w nos, jeśli dostanie się do środka 🙂 No i nie używam już szmatki, tylko tą odrobinę oleju zmywam właśnie mydełkiem przy myciu całej twarzy i efekty są jeszcze lepsze niż po OCM, a już tamto uważałąm za objawienie 😀 No i fakt naturalna pielęgnacja nie powala zapachami i formą, ani pięknymi opakowaniami (najczęściej) i na początku też mi tego brakowało, ale kiedy przychodzą pierwsze efekty, a w końcu niejako efekt końcowy powala na kolana, to już się nie tęskni :] Ja teraz w sumie na takie zwykłe, drogeryjne kosmetyki, nawet te drogie, ale nadal drogeryjne, patrzę jak na tani badziew z bazaru. Tak mi się w głowie przestawiło i co zrobię 🙂
Ja mam tak samo !!! Pierwsza rzecz patrzę na skład, no i czasami grzeszę, ale generalnie chylę głowę przed wszystkimi samorobionymi kosmetykami, które faktycznie bazują na naturalnych składnikach, a nie dumnie zwą się "olejkiem arganowym" de facto posiadając go gdzieś na szarym końcu. Rozumiem Cię w 100 % i sama muszę się zmobilizować do powrotu do OCM 🙂
ja bym je chciała ale nie wiem jakie kupic tzn z jakim stezeniem bo mam skóre mieszana w kierunku suchej ;/
Hmmm… spróbuj może takiego ok. 20-25 %. Ja też mam mieszaną, latem dąży ku przetłuszczającej, a zimą ku suchej i 30 % jest dla mnie chyba ciut za słabe. Myślę, że u Ciebie 20 % mogłoby się dobrze sprawdzić 🙂
A jednak są w 100 % naturalne kosmetyki 🙂 Aż chce się je wypróbować !
Ja jeszcze do niedawna byłam bardzo sceptycznie nastawiona do mydeł, a ostatnio coraz chętniej po nie sięgam. Aleppo to świetny przykład na to, że natura się nie myli 🙂
dlugo go uzywałam, fajne było ale szału nie robiło. Kupiłam savoir noir i rewelacja, bije Aleppo na głowę! Przy Aleppo zauważyłam, ze lepiej i oszczedniej jest ciac je na kilka kawałaków bo pod koniec uzywania kostki robi się miękka i strasznie czepia się wszystkiego z czym ma kontakt i marnujemy ją.
Tak jak pisałam w notce – też tnę je na kilka kawałków, używanie całej kostki w ogóle nie wchodzi w grę 🙂
Na Savon Noir również mam wielką ochotę i pewnie kiedyś się w nie zaopatrzę 🙂
ja kupiłam ostatnio z firmy Najel mydełko Aleppo z glinką Rhassoul i olejem arganowymm, ale na razie czeka na swoją kolej 🙂
Daj znać jak zaczniesz używać bo brzmi baaardzo ciekawie 🙂
świetny blog 🙂
Dzięki 🙂
No pewnie, że do przełknięcia 🙂
Nie miałam do czynienia jeszcze z naturalnymi mydłami. Ciągle się za nie zabieram, a wiecznie mi do nich nie po drodze.
To fajnie 🙂 Bałam się, że trochę za różowo, sama sobie tło rysowałam i tak nie do końca miałam przekonanie 😀
co do mydeł – ja też byłam długi czas oporna, gdybym go nie wygrała to jeszcze długo bym się zastanawiała, a teraz wiem, ze warto mieć je w swoich zasobach 🙂
miałam 5% ale nie przypadło mi do gustu 🙂 w sumie to średnio lubię mydła – szybko mi się nudzą 🙂
Oj i właśnie dlatego zdradzam je czasami z żelami, nudzą się to fakt, ale działają na skórę naprawdę dobrze, przynajmniej w moim przypadku 🙂
Wszyscy kuszą tymi mydełkami 🙂 Chyba sama niedługo muszę jakieś nabyć 🙂
Tylko dobierz odpowiednie do swojej cery, a z pewnością będziesz zadowolona 🙂
W składzie jest sodium hydroxide więc to wodorotlenek sodu.Co prawda to mydło i wiadomo musi dojść do reakcji zmydlania ale przez ten wodorotlenek skład jakoś dla mnie naturalnie nie wyglada.
Pozyskiwany jest z wody morskiej 🙂 Soda występuje w przyrodzie naturalnie 🙂
Kusi mnie to mydło kusi.. Tylko raczej zdecyduję sie na 40%
pierwszy raz zaliczyłam wpadkę z mydłem aleppo, bo kupiłam o sporym stężeniu ok. 30% i moja skóra mocno się wysuszyła. potem poczytałam, pomyślałam i w organique panie wytłumaczyła mi, że pewnie było za mocne. kolejna kostka była już lżejsza i zużywał właśnie kolejną jej część 🙂 na przemian z mydłem savon noir.
pozdrawiam, A