Jak tam po weekendzie? U mnie nie do końca przewidziany, jeszcze jeden dzień wolnego. Traf chciał, że w zasadzie cały weekend przechorowałam – mam wrażenie jakby to było coś 2 w 1, przeziębienie i alergia. Wirusa niestety sprzedał mi narzeczony więc muszę się jeszcze trochę pomęczyć. Szkoda, bo następne tak długie wolne czeka mnie dopiero we wrześniu… na swój ślub 🙂 Kończąc jednak przydługi wstęp chciałabym zaprosić Was na kilka słów o cudnym lakierze Essie Boxer Shorts. Mam 3 szuflady lakierów helmerze, a piszę o nich strasznie rzadko. Boxer Shorts to odcień, który jest ze mną już od bardzo dawna. Dziś jednak wreszcie ma swoją premierę 🙂
Lakierów Essie chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Ze swojej strony mogę jednak powiedzieć, że obecnie tańsze marki wcale nie ustępują im jakością, a i kolory mają dość zacne. Ostatni manicure z Sensique nosiłam calutki tydzień bez żadnego uszczerbku… Oczywiście nie oznacza to, że zrezygnuję z Essie – lubię mieć różne marki w zanadrzu 🙂
Idealnie kremowa formuła zamknięta w wygodnej buteleczce o pojemności 15 ml kryje spokojnie przy dwóch warstwach. Posiadam wersję USA ( zazwyczaj kupuję lakiery np. na Nocance – atrakcyjniejsza cena ) z cienkim pędzelkiem. Mi to nie przeszkadza – uznacie mnie za dziwaka, ale nie przepadam za szerokimi pędzelkami bo są dla mnie za mało precyzyjne.
Co takiego wyjątkowego jest w szortach boksera? No oczywiście kolor! Piękny, wielowymiarowy odcień niebieskiego. W zależności od światła może wpadać w fiolet, dzięki czemu uzyskujemy niepowtarzalny fiołkowy odcień. Przyznacie, że ma w sobie coś?
Wiem, że wiele z Was przerzuciło się na hybrydy. Ja sama również jestem ich fanką, ale bardziej od święta. Na co dzień wolę klasyczne lakiery bo lubię często zmieniać kolory. Hybrydę noszę zazwyczaj ze 3 tygodnie więc… same rozumiecie 🙂
Dajcie znać czy takie odcienie są w Waszym guście. A może polujecie teraz na jakiś określony lakier? Ja na swój ślub mam zamiar dokupić dwa odcienie z Semilaca.