Najpierw dziewczyny muszę się Wam pożalić. Zawsze miałam skórę mieszaną w kierunku tłustej – ujeżdżałam ją żelami myjącymi, tonikami z alkoholem i wszystkim co tylko miało być „matujące”. Doszło do tego, że moja twarz świeciła się nieustannie ( a może ja już po prostu miałam fobie ). Niestety w czasie, kiedy zaczęły wypadać mi włosy, moja cera również zaczęła szaleć. Nie chcąc Was zanudzać, summa summarum wygląda to teraz tak: staram się ją nawilżać zarówno na dzień jak i na noc, zrezygnowałam z toników na bazie alkoholu, staram się wybierać delikatne myjadła do twarzy i choć nadal mam dość duże pory i po kilku godzinach skóra ma lekko tłusty film, nie obce mi są również wypryski, to zaraz po umyciu wręcz się łuszczy. Dochodzę do wniosku, że muszę zainwestować w jakieś lepsze nawilżacze i pogodzić się z myślą, że moja twarz zmienia kierunek na suchą 🙁
No to się pożaliłam, więc mogę przejść do recenzji kremu, który już w zasadzie prawie skończyłam.
Jest do bardzo delikatny, nawilżający krem pod oczy zamknięty w klasycznej, plastikowej, zakręcanej tubce. Według producenta miał redukować opuchnięcia i rozjaśniać cienie. To stwierdzenie możemy od razu włożyć między bajki.
Moja skóra wokół oczu nie jest bardzo problemowa. Mam tylko delikatne cienie i czasami, bardzo rzadko dopada mnie opuchlizna. Krem niestety, ani nie rozjaśnia, ani nie rozświetla. Nie zawiera żadnych drobinek, które mogłyby choć optycznie rozpromienić spojrzenie. Jest nieperfumowany i uznaję go tylko za przyjemny, lekki nawilżacz ( najlepiej na dzień ), który dobrze sprawdza się w stosowaniu pod makijaż.
Nie odczuwam ukojenia, gdy skóra jest opuchnięta. Z drugiej strony, moje bardzo wrażliwe oczy, skłonne do łzawienia, przyjęły go bardzo dobrze. Zero podrażnień, więc to niewątpliwy plus.
![]() |
KONSYSTENCJA |
Skład absolutnie nie powala, a dodatkowo krem zawiera wszystkie możliwe parabeny – czy naprawdę potrzebuje aż tak silnego zakonserwowania ? Wiem, że dla firmy najbardziej opłacalne jest to jak kosmetyk ma jak najdłuższy termin ważności jednak ja wolałabym kupić krem o znacznie krótszym terminie przydatności, a co za tym idzie, z mniejszą ilością konserwantów.
![]() |
SKŁAD |
Za 15 ml zapłacimy ok. 7-8 zł.
o! spróbuję 🙂 zobaczymy czy poradzi sobie z moimi cieniami 🙂
Jeśli masz z nimi spory problem to obawiam się, że ten krem nie da rady :/
czyli dla mnie będzie za słaby 😉
No niestety ogólnie raczej nie spełnia obietnic producenta :/
nie lubie ich produktow, wiec raczej sie nie skusze…;)
Tego kremu nawet ja nie polecam zawzięcie 🙂
Zawsze można spróbować : ) nie zbankrutuje przynajmniej
Krzywdy zrobić nie powinien, ot takie lekkie mazidło, które nadaje się pod makijaż 🙂
dzisiaj kupiłam taki z kuleczką metalową! Matko, jaką ja jestem gadżeciarą… Aż mi się wstyd zrobiło 😛
Hehehe, ja już nawet leczyć się nie próbuję 🙂
nie miałam ;p