Gdyby ktoś zapytał mnie na jakie potrawy świąteczne czekam najbardziej to bez wahania odpowiedziałabym, że na barszczyk z uszkami i karpia! Szczególnie właśnie karp to moja miłość od najmłodszych lat. W mojej rodzinie kocha się ryby i jadłam ich od dziecka całkiem sporo, ale to właśnie karp ma szczególne miejsce w moim sercu. Dlaczego?
Karp. Z czym to się je?
Większość osób kojarzy go ze świętami, ale szczerze powiedziawszy u mnie jada się go przez cały rok! Wbrew pozorom filetowanie nie należy do szczególnie trudnych, a filmiki na karpiujemy.pl świetnie pokazują jak pozbyć się nawet małych ości. Przygotowujemy go w różnych wariantach, ale w dobie dzisiejszej bieganiny ta klasyczna, smażona wersja jest mi szczególnie bliska bo to dosłownie parę minut roboty, a smak… poezja!
Zdrowy jak karp!
Od zawsze mówi się o spożyciu ryb morskich, a prawda jest taka, że ryby słodkowodne wcale nie ustępują im wartościami odżywczymi, a smak czasami wręcz działa na korzyść. Karp to ryba średniotłusta, ale bogata zarówni w kwasy Omega jak i witaminy i mikroelementy.
Osobiście kupuję go od lat w zaufanym gospodarstwie rybackim z mojej okolicy – konkretnie w Chociwiu. Szczególnie w dzisiejszych, trudnych czasach warto wspierać lokalne biznesy. A karp jako typowo slow foodowy „produkt” wymaga rzeczywistej dbałości o hodowlę. Wiem co jem nabiera więc nowego znaczenia.
Jak przyrządzam karpia?
Polecę dziś najprostszym i najpopularniejszym przepisem, żeby udowodnić, że można zrobić coś mega szybko, a jednocześnie smacznie i zdrowo.
Sprawionego karpia dokładnie myję, osuszam papierowym ręcznikiem, kroję w półdzwonka, solę i odstawiam na ok. 2 godziny.
Następnie obtaczam w mące i smażę na oleju rzepakowym na złocisty kolor. Najpierw z jednej potem z drugiej strony po ok. 4 minuty, a następnie boki po 2. Voila! I niech mi ktoś powie, że to trudne.
Osobiście nie filetuję bo mi dłubanie ości nie przeszkadza. Preferuję większe okazy bo wtedy łatwiej. Ale jak mam czas na zabawę to filetuję i wtedy smażenie jest jeszcze szybsze.
Najbardziej smakuje nam wersja z pieczywem, szczególnie z tym czosnkowym, ale dzieciarnia zawsze woła frytki. Czasami więc dzwonka karpia dorzucam do air fryera, w którym robią się frytki i mam fish&chips po polsku!
Good staw!
Spożycie karpia to nie tylko zdrowie, nie tylko świetny smak i nie tylko wsparcie lokalnych biznesów. To również olbrzymie wsparcie dla ekosystemu. W stawach żyją sobie nie tylko owe karpie, ale to kopalnia flory i fauny! Wspieramy więc różnorodność biologiczną!
Dla mnie czyste win win. No i muszę dodać również aspekt cenowy – moim zdaniem karp jest po prostu przystępny!
Dajcie znać czy lubicie, a jeśli tak to w jakiej wersji najbardziej?
*Post wspiera kampanię promującą spożycie karpia
Kaprysek . napisał
Karpia uwielbiam i lubiłam zawsze. Moja babcia, a teraz mama przygotowują go po mistrzowsku. Ja jeszcze nie potrafię i przyznam szczerze, że akurat w kuchni chętnie jestem statystą ;p
Anna Tyrała napisał
Ja niestety nie przepadam za karpiem 🙂 na święta jem albo dorsza albo pstrąga 🙂
Poligon Domowy - Kaśka :) napisał
Od razu robię się głodna! Jak ja uwielbiam karpia 🙂 Mój tatuś robi najlepszego na świecie!
Iwona napisał
My akurat karpia nie lubimy, więc u mnie w domu nigdy się go nie przyrządza.
Secretaddiction napisał
Uwielbiam ryby, ale akurat karp zupełnie mi nie leży😅
Agnieszka Bil-Jabłonska napisał
Nigdy nie przepadałam za karpiem, za to moja mama i szwagier uwielbiają go!
Sandra Kozłowska napisał
Ja nigdy karpia nie jadłam. I nie będę jadła. Ale ja wege jestem 😊
Ptysia napisał
Ja bardzo lubię karpia, chociaż moja mama zdecydowanie mnie prześciguje 🙂 Sama potrafi zjeść całego! 🙂
Świat Pani Domu - Ola napisał
Kurcze…ryby lubię ale akurat z karpiem to mamy średnią relację – może dlatego, że nie trafiłam na zrobionego pod mój smak?