Jakiś czas temu, napaliłam się na tę pomadę jak szczerbaty na suchary. Przeczytałam o niej mnóstwo różnych opinii i byłam strasznie ciekawa jak sprawdzi się u mnie. Sama idea balsamu w formie pomadki, dzięki któremu można szybko oblecieć ciało i gotowe wydawała mi się obłędem
( my leniwce nie lubimy brudzić sobie rączek ). Zgarnęłam ją więc w Black Friday w sklepie Kalina. Jak sprawdziła się w zimowych miesiącach?
( my leniwce nie lubimy brudzić sobie rączek ). Zgarnęłam ją więc w Black Friday w sklepie Kalina. Jak sprawdziła się w zimowych miesiącach?
Opakowanie pomady Hagi z masłem cupuacu
Niby proste i niepozorne, ale idealnie wpisujące się w mój gust. Do tego rewelacyjne jakościowo – milion upadków na ziemię i targania po całym domu przez moje dziecko, a nadal jest świetnie! Wszystko działa na zasadzie pomadki do ust – wykręcamy dokładnie taką ilość sztyftu jaka nam jest aktualnie potrzebna i można „wkręcić” go z powrotem. Wielki plus za zakręcane wieczko, a nie „na wcisk”.
Konsystencja
Olej zamknięty w sztyfcie. Gładko sunie po ciele pozostawiając na nim wyczuwalny film charakterystyczny dla maseł. Czasami aż ciężko opuścić rękawy. Zapach jest słodki – przyjemny i otulający.
Działanie
Moim zdaniem to świetny produkt okluzyjny czyli ochronny. Genialnie sprawdza się w momentach olbrzymiego przesuszenia, gdy skóra dosłownie bieleje. Pięknie odbudowuje warstwę lipidową, koi i wygładza. W pewnym stopniu również nawilża, choć powiedzmy sobie szczerze – jest to pomada emolientowa, więc tak jak w przypadku każdej innej partii ciała, potrzebujemy również humektantów ( nawilżaczy ). Osobiście trzymałam pomadę zawsze w zasięgu ręki i gdy mi się przypomniało to smarowałam nią przedramiona. Super sprawdzała się po depilacji laserowej. Ba! Moje dziecko zawsze mi ją przynosiło żeby i jej posmarować rączki. Zero podrażnień i uczuleń. I w zasadzie żyłam w przekonaniu, że to taki typowo zimowy produkt jednak po czasie stwierdzam, że latem może pokazać swoje zupełnie inne oblicze. Ten delikatny film będzie pięknie wyglądał na opaleniźnie, a jak wiadomo słońce lubi wysuszać skórę więc i tu będziemy mieć dodatkową ochronę.
Skład – 100% natury
Euphorbia Cerifa (Candelilla) Wax, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Cannabis Sativa (Hemp) Seed Oil, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Theobroma Grandiflorum (Cupuacu) Butter, Parfum, Tocopherol (Vitamin E).
Minusy?
Jeśli ktoś nie przepada za olejami i wyczuwalnym filmem to może od razu darować sobie zakup. Nie są to też produkty „długowieczne” więc trzeba dość szybko zużywać. Cena też nie należy do najprzyjemniejszych – 43 zł za 65 g przy wydajności na poziomie średnim.
I choćbym chciała coś jeszcze dodać czy wymyślić to naprawdę nie umiem. Czytałam cuda o braku poślizgu, zacinającym się mechanizmie, męczącym zapachu czy zbyt małym nawilżeniu, ale mnie żadna z tych rzeczy nie dotknęła i bardzo chętnie poznam również inne warianty.
I choćbym chciała coś jeszcze dodać czy wymyślić to naprawdę nie umiem. Czytałam cuda o braku poślizgu, zacinającym się mechanizmie, męczącym zapachu czy zbyt małym nawilżeniu, ale mnie żadna z tych rzeczy nie dotknęła i bardzo chętnie poznam również inne warianty.
Znacie pomady od Hagi? A może taki typ aplikacji zupełnie Wam nie podchodzi?
PS. Pytacie mnie o testy DNA, które robiłam niedawno. Tak, mam już wyniki i tak jak obiecałam, napiszę o nich na blogu ale… muszę je nieco przepracować, spodziewałam się, że nie będzie idealnie, ale nie spodziewałam się, że będzie aż tak kiepsko… Wybaczcie więc, że nie tryskam humorem, ale czekają mnie dodatkowe badania za miliony monet, jak to w naszej kochanej służbie zdrowia bywa. Jedyny plus jest taki, że 1,5 roku kopałam, kopałam i dokopałam się gdzie leży przyczyna 🙂 Mówcie mi doktorze House 🙂
Kaprysek napisał
Pierwszy raz spotykam się z tego typu produktem. Nie wiem czy byśmy się polubili ale dałabym szansę temu produktowi 😉 Jak zwykle kapitalne zdjęcia <3
JednoSpojrzenie napisał
To jest dobry produkt dla leserów 🙂 Dziękuję 🙂
Joy of jelly napisał
Ja właśnie swoją pomadę wczoraj zużyłam i bardzo podobała mi się taka metoda aplikacji, tylko rzeczywiście mało wydajne :).
Adrasteja napisał
Nie znam, ale wygląda bardzo sympatycznie. W środku jak i na zewnątrz 🙂
Cena może rzeczywiście odstraszać, ale czasami warto dopłacić do interesu ;p
Bardzo ładne, klimatyczne zdjęcia!
Nie wiem o co chodzi z tymi badaniami DNA, bo jestem tu chyba pierwszy raz, ale wytrwałości i dużo dobrego humoru 🙂
Sakura napisał
Takiego cudeńka jeszcze nie widziałam z czystej ciekawości chętnie bym wypróbowała 🙂 Pozdrawiam 🙂
Evelinn napisał
Chciałabym kiedyś spróbować 🙂 Ale na razie misja zużywania zapasów 🙂
Zapachem pisane napisał
Pomady nie znam całkowicie..
Oj, to trzymam kciuki, aby ostatecznie z tymi badaniami wszystko dobrze się skończyło, doktorze House 😁
Bogusia napisał
Bardzo ciekawy sposób aplikacji. A jeśli chodzi o sam kosmetyk to ciekawa jestem jak by się sprawdził na mojej suchej skórze.
pirelka napisał
Taka forma aplikacji i produktu nie bardzo do mnie przemawia, aczkolwiek nie miałam tego produktu. Hagi za to bardzo lubię i cenię.
Life by MARCELKA napisał
Nigdy nie miałam okazji używać tego typu produktu ale bardzo mnie zaciekawił i chętnie bym go wyprobowala
Dollka napisał
Ciekawy produkt. Ja jeszcze nie testowałam tego typu kosmetyków, ale bardzo mnie zainteresowałaś. 😉
Moja lepsza wersja napisał
W pierwszej chwili pomyślałam patrząc na zdjęcia, że to dezodorant. Ciekawy kosmetyk, ale masła sprawdzają się u mnie jedynie w sezonie zimowym 🙂
Secretaddiction napisał
Miałam coś takiego z Ministerstwa i bliżej było niestety do nienawiści 😀
Bohomazing napisał
Pierwszy raz o czymś takim słyszę, ale brzmi nieźle, w sam raz dla kogoś, kto tak jak ja nie lubi brudzić sobie rąk 🙂
Chocolade napisał
Trzymam kciuki, żeby wszystko skończyło się jak najlepiej!
mixoflife napisał
Nigdy nic z Hagi nie miałam. Forma aplikacji mnie zaciekawiła, więc kto wie – może kiedyś po ową pomadę sięgnę?
Iwona napisał
Nie miałam ani tej pomady, ani żadnego produktów Hagi. Akurat ten produkt mnie nie kusi, ale pewnie coś innego wpadnie mi w oko 🙂
Kosmetyki Pani Domu - Ola napisał
Kosmetyki tej marki kojarzą mi się z ekskluzywnością i jakimś luksusem. Nie mam zielonego pojęcia skąd takie skojarzenia.
Ale sama pomada – mam na nią chęć.
PaulinaN napisał
Pierwszy raz widzę ten produkt 😉
Zdrowa i Piękna napisał
ja niestety nie polubiłam się z tą pomadą, niezwykle twarda i ciężka do rozsmarowania na ciele, używałam jej do stóp 😛
Agnieszka Mycoffeetime napisał
Nie spotkałam się jeszcze z taką formą aplikacji- z założenia fajne- składowo również, jednak ja jestem z tych które nie lubią wyczuwalnych filmów na skórze. No, może wieczorem jakoś to znoszę, ale po porannym prysznicu brrrr….;)
Dużo zdrówka życzę- napisz potem co i jak:D
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Do Połowy Pełna napisał
WOW, ale bajer czyli to balsamowanie dla opornych 🙂
narja napisał
Lubię taką warstewkę na skórze, więc może bym się polubiła z tym produktem.
Milena M napisał
Raczej nie dla mnie, nie lubię tłustego filmu.
Kinga K. napisał
Kojarzę:)
ClaudiaMorningstar napisał
Pierwszy raz spotykam się z tym kosmetykiem.
Styl Doroty napisał
Też mam ochotę na ten kosmetyk ♥
Joanna napisał
Pierwszy raz słyszę ( a właściwie czytam) o tym produkcie 😉