Chyba już wszyscy pokazali swoje świąteczne prezenty – ja tę przyjemność zostawiłam sobie na dziś. W sumie jakby nie patrzeć dziś Wigilia u Prawosławnych, więc temat jakby na czasie. Oprócz moich gwiazdkowych prezentów nadających się do pokazania na blogu mam też sporo innych nowości. Może wpadnie Wam coś w oko 🙂
Zacznijmy może od zakupów, a co za tym idzie od uczciwości bo właśnie przy okazji zakupów przytrafiła mi się pewna sytuacja i jestem ciekawa jakie jest Wasze zdanie na ten temat. Balbina dała znak na fejsie, że PAT&RUB przygotowało fajną promocję na tonik, na który miałam ochotę już od dawna. Szybko poklikałam do ich internetowego sklepu i złożyłam zamówienie, sztuk jeden na ów tonik. Do tego wybrałam sobie próbkę eko-ampułki nr 1. Paczka powędrowała do paczkomatu więc odebrał mi ją przy okazji mój narzeczony. Gdy tylko wzięłam ją do ręki, poczułam, że coś jest nie halo. Niemożliwe, żeby jeden tonik tyle ważył. W paczce znalazłam nie jeden, a trzy toniki. Mój narzeczony zaczął się śmiać, że na kilometr czują blogerkę więc z miejsca dali więcej jako, że niby toniki to ja wprost wypijam. Puściłam mimo uszu jego naigrywania i napisałam do sklepu pytanie czy to aby nie pomyłka. Długo nie dostawałam żadnej odpowiedzi i już miałam pytać dziewczyny czy może one też nie dostały takiego cudownego rozmnożenia, ale wczoraj otrzymałam telefon od firmy. Owszem – to była pomyłka i zamówią kuriera zwrotnego po odbiór dwóch nadprogramowych produktów. Czuję się spokojna na sumieniu, że poinformowałam firmę o pomyłce bo może ktoś miałby z tego tytułu później kłopoty. Z drugiej strony szkoda, że w dzisiejszych czasach nie nagradza się uczciwości zwykłym, ludzkim „dziękuję”…
Ten malutki słoiczek na zdjęciu poniżej to bezbarwny żel do paznokci zamówiony na allegro. Nie, nie – nie biorę się za żele, ale od kiedy mam lampę UV to życie jest nieco łatwiejsze. Fatalnie połamałam paznokcie. w takich miejscach, że bez znieczulenia nie dałabym rady ich obciąć. Żal mi było na święta zostawać z jakimiś dziwnymi wycinankami więc złamania na paznokciach zalałam żelem. Święta przetrwały bezproblemowo więc patent jest git i w razie awarii jestem przygotowana.
Szybki nalot na Drogerię Natura zaowocował odświeżeniem koloru włosów, nie farbowałam się przez kilka miesięcy więc to była miła odmiana – zdecydowałam się znów na farbę L’Oreal Prodigy, tym razem w odcieniu „Cynamon”. Ładny, ale dla mnie ciut za ciepły. Do kompletu chusteczki samoopalające z Daxa i moja ukochana odżywka Lash&Brow z My Secret, której używam do układania brwi.
W dniu Darmowej Dostawy wpadłam do Hairstore.pl – ponieważ stałam się szczęśliwą posiadaczką prostownicy to musiałam skusić się na spray termoochronny do włosów, ciekawa jestem jak Goldwell sobie poradzi. Do tego klips do włosów pomagający przy prostowaniu 🙂
Na Cocolita.pl darmowa dostawa mnie ominęła bo nawaliła im strona. Skusiłam się jednak kolejnego dnia na dwa kolejne odcienie hybryd Semilac – 070 Pearl Red i 144 Dimond Ring towarzyszyły mi przez całe święta. Ba! nadal mam je na paznokciach, ale odrost jest już zdecydowanie do zdjęcia.
Paleta Zoevy Cocoa Blend to kompletny spontan. Dostałam maila od Visage Shop z informacją o promocji Happy Hour na cały asortyment. Na Zoevę rzadko bywają jakiekolwiek promocje więc z ciekawości weszłam no i dalej samo poszło. Matko, powiedzcie mi dlaczego dopiero teraz się na nią zdecydowałam? Jest obłędna!
Chyba ze dwa ostatnie miesiące spędziłam na poszukiwaniach plannera idealnego. Czeka mnie rok pełen wyzwań, a obiecałam sobie, że muszę zyskać większą kontrolę nad swoim czasem. Już byłam bliska kupienia Happy Plannera, ale w ostatniej chwili Angel wrzuciła na bloga swój nabytek czyli Paperdot z empiku. Poleciałam więc do swojego, obejrzałam na żywo i okazało się, że to idealnie coś czego szukam. Bez narzucających list, postanowień i podziękowań. Boję się trochę o tą spiralę i jej trwałość w torebce, ale na razie wszystko wygląda dokładnie tak jak chciałam.
My Serenity to nowa kolekcja wosków Yankee Candle, nie byłabym sobą gdybym natychmiast nie popędziła na goodies.pl i nie przytuliła nowych zapachów. To taka miła odmiana od ostatnich, ciężkich, typowo zimowych aromatów. My Serenity, Lemongrass&Ginger, Mooblight i Peony już gromadzą się wokół kominka.
Teraz czas na gwiazdkowe prezenty. Oczywiście darowałam sobie część z nich, która zupełnie nie łączy się z blogiem – pokażę tylko te, które mają związek z urodą i wyglądem 🙂
Od mojego ukochanego dostałam frezarkę do paznokci – olbrzymia niespodzianka, sama pewnie nigdy bym się na nią nie zdecydowała, a teraz mam profesjonalny sprzęt, który zdecydowanie ułatwi mi pracę zarówno ze swoimi paznokciami jak i osób, które czasami trafiają do mnie „pod nóż”. Do tego tradycyjnie już biżuteria – uwielbiam błyskotki i choć najbardziej cieszę mnie gdy leżą sobie grzecznie w kuferku to i tak uważam, że biżuteria to jeden z najlepszych prezentów dla mnie. Tym razem dostałam kolczyki, przywieszkę i łańcuszek z błękitną masą perłową i cyrkoniami. Zeszłoroczna biżuteria z bursztynem w kształcie różyczek TUTAJ.
Od rodziców prezentów było kilka, ale z tych bardziej urodowych to również kolczyki – mama lubi mnie w stylu etno, tata zaś lubi jak piekę mu pierniczki na choinkę, a że ubolewałam nad straconą choinką to dostałam kilka nowych foremek 🙂 Od cioci żel z adidasa – od wieków nie miałam nic tej firmy, a muszę przyznać, że żel jest przyjemny i naprawdę udany. Gdyby mi jeszcze G. bezczelnie go nie kradł to już w ogóle byłabym szczęśliwa.
Poniższy prezent to największa niespodzianka grudnia. Zawsze wysyłam mojemu przyjacielowi kartkę na święta – to takie babskie zajęcie, więc nigdy nie oczekuję kartki od Niego. Zazwyczaj znajduję coś z wyszczerzonym reniferem, paskudnymi królikami czy innym diabelstwem bo to takie w naszym klimacie i wiem, że wywoła to uśmiech na jego twarzy. W tym roku trafiły się bałwany. Jaki był mój szok, gdy przywędrowała do mnie paczka. Znalazłam w niej nie tylko kartkę z bałwanem, której naszukał się żeby sprawić mi przyjemność, ale także zadał sobie trud, wlazł na mojego bloga, namierzył w wishliście szlafrok i kupił go dla mnie! Nie, nie pytajcie o jego numer telefonu, jest już zajęty nad czym ubolewa spora część kobiecej populacji 🙂
Żeby się nie rozpłynąć do reszty pokażę resztę moich nowości. Paczkami od Kaliny cieszę się już od ponad roku. W grudniu, do testów wybrałam sobie toskańską maskę do włosów Planeta Organica – to już ostatnia z serii, więc będę mogła przygotować dla Was zestawienie najlepszych. Jałowcowy scrub do ciała Babuszki Agafii i hydrolat oczarowy od Bioline. Dodatkowo Kalina rozpieściła mnie trzema fiolkami z zapachową solą do kąpieli i trzema naturalnymi mydełkami. Żyć nie umierać i testować do woli.
Drogerie Natura przygotowały przemiły, gwiazdkowy prezent. Poza ogromem nowości od KOBO i My Secret, o których napiszę już nie długo bo pomadki, cienie i lakiery wprost wymiatają, dostałam również cudnie zapakowane żele Seyo w nowych zapachach. Korzeń imbiru i mały miodek to dodatkowa przyjemność z paczki. Właśnie dlatego tak bardzo cenię sobie te długofalowe współprace.
Herba Studio podesłało mi swój nowy balsamik Tisane dla dzieci. Co prawda dzieckiem nie jestem, ale jak pokażę Wam skład to same będziecie go chciały. Do tego Cremobaza z 10% mocznikiem.
Z wielką przyjemnością wybrałam sobie do testów dwa produkty od GlySkinCare – delikatny żel do mycia twarzy, który jest bardziej emulsją, ale faktycznie zachwyca skutecznością i łagodnością mimo, że na SLESach i lotion z 10% kwasem glikolowym. Już niedługo napiszę o nich nieco więcej wraz ze zdjęciami efektów. Naprawdę jest moc!
Cudny prezent dostałam od drogerii Kontigo – świetna paczka z kolorówką moov, moia i mystik, a także naturalne kosmetyki od Biolove. O nich na blogu już wkrótce – zapachy takie, że chciałoby się pożreć 🙂
Zestaw Dermika Hialiq Spectrum przyjęłam z pewnym wahaniem. Nie byłam nigdy bardziej zainteresowana kosmetykami tej firmy, ale po zapoznaniu się z informacjami i składami postanowiłam dać szansę swojej odwodnionej cerze. Zarówno krem do twarzy, serum jak i krem pod oczy są w trakcie aktywnych testów.
Na koniec coś o czym pisałam już częściowo na blogu – nowe szczotki Ikoo, a także duet do włosów Silk&Shine od L’Biotica. Szczotki bardzo na tak, w kwestii duetu waham się jeszcze nad ostatecznym werdyktem.
Ofeminin.pl również zadbało o swoje ambasadorki i zrobiło kompletną niespodziankę – dostałam zestaw Skin Perfection od L’Oreal i lakier Astor. Miło 🙂
To by było na tyle moich grudniowych nowości. Chyba byłam naprawdę grzeczna w minionym roku 🙂 A jaki był Wasz grudzień?
Same wspaniałości – z kosmetycznych zaciekawiła mnie najbardziej Dermika. Natomiast szlafrok i kartka – super – świetny gest, a najlepsze, że nie spodziewany. : )
Dermika jak na razie sprawuje się naprawdę nieźle, myślę, że otrzyma wiele ciepłych słów, ale musi jeszcze trochę potowarzyszyć mojej twarzy 🙂 A szlafrok to mega prezent, jak na faceta to więcej niż dobrze 🙂
Bardzo fajne rzeczy, a cóż taki przyjaciel – to skarb :), faktycznie trochę dziwnie wyszło z PAT & RUB. Prezentów od Drogerii Natura czy też Kontigo można pozazdrościć 🙂 Miłego testowania życzę
Oj tak, bardzo żałuję, że nie możemy widywać się częściej – dzieli nas mnóstwo kilometrów 🙁
Dziękuję :* Takich niespodzianek naprawdę się nie spodziewałam 🙂
Zachowałaś się dobrze, bo nie jedna by pewnie nic nie wspominała o nadwyżżce 😉 Może jeszcze podziękują?
Ile dobroci, ale masz fajowego przyjaciela ;D
Wiesz, tu nie chodzi o jakieś kłanianie w pas, ale zwykłe dziękuję, a nie "rzeczywiście zaszła pomyłka, nadamy kuriera zwrotnego". Hmmm… kto tu komu łaskę robi?
Takiego przyjaciela życzę każdemu i nie o prezenty tu chodzi 🙂
Piękne nowości… 😉 Ja swoich jeszcze nie pokazywałam i nie wiem czy będę, bo jakoś tak…się wstydzę 😀 Cocoa Blend <3 Testowałabym 😀
Pokaż, nie wstydź się, ja uwielbiam takie posty czytać – no szczegół, że zawsze coś mi wpadnie w oko i potem mam wielkie chciejstwo, ale to fajnie tak podpatrzeć coś nowego. I nie chodzi tu o chwalipięctwo choć wiem, że niektórzy tak do tego podchodzą.
To tu miałaś tylko 2 toniki, a jak kiedyś marka Dermedic przysłała do mnie paczkę kosmetyków o wartości 6 tyś. Tylko dlatego, że ich przedstawicielka handlowa mieszka w moim mieście i zrządzeniem losu nazywa się dokładnie tak samo. Przez 2,5 godziny dzwonienia do nich i próbach tłumaczenia, że zaszła pomyłka zostałam potraktowana jak jakaś idiotka, a słowo "dziękuję" to chyba występuje tylko w języku chińskim, bo jego również nie dosłyszałam. I bądź tu człowieku uczciwy :-/
Smutne, ale zarazem bardzo prawdziwe 🙁 Sama miałam kilka podobnych historii i tylko raz usłyszałam zwykłe, ludzie "dziękuję". Zostaje wewnętrzna duma z własnej uczciwości i to, że mogę spokojnie spojrzeć sobie w lustrze w twarz.
Dorzucę jeszcze, że coraz bardziej nie podoba mi się szafowanie adresami ze strony niektórych firm. Ktoś, kto wysyła paczki nie tylko nie sprawdza/nie kontroluje adresu/zawartości/ilości ale w całkiem bezmyślny sposób udostępnia dane adresowe bez zgody adresata. Po zwróceniu uwagi napotykałam się z oburzeniem i usłyszałam, że wyolbrzymiam problem…. Przykład: paczka ma być dostarczona na mój adres i jest z nią wszystko OK, ale na kartonie wewnątrz znajduję adres obcej osoby. Tak, jakby ktoś pomylił pudełka, bo zawartość jest taka sama. Albo jeszcze lepiej, mój adres ale obce imię i nazwisko… Po n-tej ilości telefonów zagadka nadal była zagadką.
O mój Boże, Aga to już w ogóle jakaś paranoja! Oni powinni Ci chyba osobiście dziękować bo naprawdę o uczciwość w dzisiejszych czasach jest ciężko. Ja nie powiem, żebym została nie miło potraktowana. Rzeczowo Pani poinformowała, że istotnie zaszła pomyłka i wyślą do mnie kuriera zwrotnego, mam tylko mailem napisać adres. Spoko, ja naprawdę nie oczekiwałam żeby mnie ktoś po rękach całował, ale telefon chyba wypadałoby zacząć od "dziękujemy, że poinformowała nas pani o błędnej wysyłce". Nie wiem, może ja z innej epoki jestem.
Hexx – ja kiedyś dostałam paczkę kompletnie nie wiedziawszy dlaczego, napisałam do firmy o co chodzi, a oni do mnie "widać jest pani sławna". Tak, niewątpliwie jestem najjaśniejszą gwiazdą blogosfery , ale jakoś innych tego typu gwiazd adresy nie są powszechnie dostępne. Szkoda mi było czasu i nerwów ale naprawdę jeśli coś takiego jeszcze raz mi się zdarzy to nie przepuszczę i będą musieli poinformować mnie skąd mają mój adres. A paczki z innymi adresami wewnątrz też mi się zdarzały, nie wiem dlaczego tak beztrosko niektóre firmy do tego podchodzą.
Hexx i Marta – dajcie spokój. Czyli takie sytuacje są na porządku dziennym. W mojej sytuacji bawił mnie tylko fakt, że przez 2,5 godziny rozmawiałam z kilkoma działami i nikt NIE CHCIAŁ zrozumieć zaistniałej sytuacji????
Ileż wspaniałości, nie wiadomo na czym oko zawiesić.
W życiu bym się nie spodziewała, że grudzień będzie obfitował w tyle niespodzianek 🙂
Ale tego duużo! Cocoa Blend jest cudowna!:) Mam ją i jestem niesamowicie zadowolona:)
I dlaczego ja tak długo wahałam się z zakupem 🙂
No niezła niespodzianka z tym szlafrokiem 🙂
Oj tak, a jest idealny na mnie 🙂
Grudniowe szaleństwo! Nie wiem sama z czego bym się najbardziej cieszyła 😛
Ja mam w sumie podobnie, wszystko cieszy mnie niesamowicie 🙂
Pędzle w dłoń i zmaluj coś Cocoa Blend 🙂 ja czekam na premierę nowości 11 stycznia. Mam już upatrzoną paletę nudziaków i różów. Nad różami jeszcze się zastawiam, ale cienie kupię na bank. Myślę, że doskonale uzupełnią moje obecne zasoby i PAS 😉 Na kilka miesięcy. Za to planuję spełnić kilka punktów z perfumeryjnej listy <3
O właśnie ja też jestem na etapie przymiarki do zakupów perfumeryjnych ( Shalimary nadal czekają, po tym jak uspokoiłaś mnie, że nie znikają jakoś odłożyłam zakup w czasie ). Jeśli chodzi o Zoevę to naprawdę sama sobie się dziwię, że to dopiero moja pierwsza paleta. Czekam na weekend i więcej czasu na porządny makijaż – na bank coś zmaluję 🙂
Same wspaniałości 🙂
Dziękuję Kochana 🙂
Oglądam, oglądam i końca nie widać. Jak ja Ci kochana zazdroszczę tego wszystkiego 🙂
No uzbierało się trochę 🙂
Ale dobroci :3 i nie jesteś ostatnie z prezentami, ja jeszcze swój post o tym tworze :p
Ooo to czekam na Twoje 🙂
Uwielbiam Twoje wydające się nigdy nie kończyć posty z nowościami. Jednak nie powiem, najbardziej urzekł mnie szlafrok niespodzianka 🙂
Lubię takie archiwum prowadzić bo potem nawet wiem od kiedy używam danego produktu 🙂 Szlafrok jest megaśny 🙂
Jaki ogrom dobroci :))
Sama jestem w szoku, że grudzień był taki bogaty 🙂
Naprawdę nie wiem co przypadło mi najbardziej do gustu ,tyle wspaniałości!
Cieszę się, że podobają się nowości 🙂
Jeju ile nowości! Taki szlafrok chcę i tonik, chociaż jeden P&R, i woski YC, a G wystaw na balkon za karę, że Ci podbiera Adidaska, to skruszeje 😀
hahaha żeby skruszał dobree 🙂
O matulu……ile nowości 🙂
No grudzień mnie po prostu zasypał 🙂
Musiałaś być grzeczna w zeszłym roku 🙂 same cuda, a firma faktycznie mogła podziękować!
To chyba najbogatszy grudzień w moim życiu 🙂
o jeju, ile wspaniałych rzeczy! 🙂 patent z żelem znam, sama często używam :p
mi kiedyś polecali akryl, ale nie chce mi się specjalnie inwestować i urabiać odrobiny akrylu, żel też daje radę 🙂
cudowne paczki dostałaś z Natury i Kontigo – ogrom wspaniałości 🙂 co do Pat&Rub to zwykłe chamstwo, aż się chce powiedzieć: na drugi raz nie przyznawaj się do czyjejś pomyłki 🙁
Może nie ujęłabym tego tak mocno, ale naprawdę spodziewałam się zwykłego dziękuję bo przecież sama rozumiem, że większość osób wcale o poyłce by nie informowała.
W sumie to trochę dziwna sytuacja. Pamiętam, jak kiedyś zamówiłam trzy czarne tusze od Avon (takie same) i dostałam dwa czarne i jeden brązowy, napisałam im o tym, wtedy dostałam odpowiedź, że przepraszają za pomyłkę i że w następnym zamówieniu przyślą mi właściwy tusz, a ten brązowy mogę sobie zatrzymać w ramach rekompensaty. W sumie firma powinna napisać Ci to samo, według mnie. Albo właśnie chociaż podziękować za poinformowanie i przeprosić. No ale cóż.
A tak poza tym, to bardzo fajne rzezy u Ciebie widzę 😉
No jak widać tak obecnie docenia się uczciwość, mniejsza o to.
Dziękuję :))
Bardzo fajne nowości 🙂 Niezwykle zaciekawił mnie planer i chyba wybiorę się do swojego empiku zobaczyć, czy jeszcze go dostanę. Co do toniku, to P&R jest na tyle dużą firmą, że mogliby wyjść z twarzą, przeprosić za pomyłkę i pozwolić Ci zatrzymać produkty. Tak byłoby ładniej z ich strony.
Wiem, że niektóre firmy tak robią, ale ja absolutnie tego nie oczekuję bo ten się nie myli kto nic nie robi, zwykłe dziękuję by wystarczyło 🙂
Ile wspaniałości 😉
Sama jestem w szoku, że uzbierało się aż tyle 🙂
Ja uważam, że te toniki powinni Ci zostawić lub przysłać jakiś zestaw ich produktów, nawet mini aby nagrodzić Cię za uczciwość. Nie podoba mi się taka polityka. Uwielbiam hybrydy semilac, piękne kolory. Śliczny i na pewno miękki oraz milusi szlafrok, mój jest już stary i taki jak Twój mi się marzy . Twój przyjaciel musi być super,
Mi by było miło za zwykłe dziękuję – tak po prostu, po ludzku.
A szlafrok jest cudowny, leciutki, a cieplutki. Naprawdę jeden z najlepszych prezentów 🙂
widzę sporo perełek, też koniec końców kupiłam ten planner 🙂
O i jak Twoje wrażenia? ja jestem naprawdę zadowolona 🙂
Dużo wspaniałości. Chusteczkami Daxa wspomagałam się ubiegłego lata. Fajny produkt.A co do Pat&Rub, to bardzo niefajnie, że zapomnieli o zwykłym "dziękuję"…
Nie wiem, może ja jestem dziwna, ale naprawdę nie oczekiwałam nic poza zwykłym dziękuję. Ciekawe czy inni klienci tak ochoczo informują o nadwyżkach :/
Jak tego dużo! Same wspaniałe rzeczy dostałaś/kupiłaś 🙂
Czekam na recenzje 😉
Powolutku będę wszystko pokazywać 🙂
WOW sporo tego 🙂
Faktycznie szkoda że firma P&R nie podziękowała Ci jakoś za uczciwość. Mogłaś to zachować dla siebie i wtedy to był by ich problem, a nie Twój.
Woski i frezarka od narzeczonego. WOW pozazdrościć!!!
Wystarczy zwykłe dziękuję, nie trzeba od razu nie wiadomo jakich pokłonów bić.
:)) no normalnie sama jestem w szoku, że miał taki pomysł 🙂
WOW – jestem pod wrażeniem. Szczególnie interesuje mnie paletka Zoevy i chętnie zajrzałabym do środka 🙂
Wspaniałości @_@ Bioline chyba najbardziej pragnę