Tak sobie pomyślałam, że wczoraj poznęcałam się nad szminkami, więc dziś wyleję swoje żale na temat odżywki Połysk Jedwabiu od Isany. To też jeden z takich produktów, który na recenzję czekał wieki, podobnie jest jeszcze w przypadku jedwabiu z Biosilk, który również dostanie ode mnie po tyłku, ale nie uprzedzając faktów poskromię moje gadulstwo i skupię się dziś na rzeczonej odżywce od Isany 🙂
Chyba większość z nas doskonale pamięta nieodżałowaną odżywkę Isany z olejem Babassu. Ja poznałam ją dość późno więc jestem stratna o kilka dobrych opakowań, które z pewnością bym kupiła. Z braku laku postanowiłam jednak już kilka miesięcy temu wypróbować odżywkę Połysk Jedwabiu. Cudów nie oczekiwałam, liczyłam po prostu na to, że będzie to przyjemna odżywka do stosowania w dniach, w których nie mam czasu na oleje i maski.
Odżywka zamknięta jest w klasycznej butelce, zamykanej na zatrzask, która stabilnie stoi na zakrętce. Konsystencja jest w sam raz – nie za rzadka, ani nie za gęsta. Dobrze rozprowadza się na włosach i nie spływa. Ma delikatny, kwiatowy zapach. Do plusów mogę zaliczyć również cenę – 5-6 zł ( a w promocji nawet 3-4 zł ) za 300 ml. Dostępna w każdym Rossmannie.
Czemu więc tak bardzo jej nie lubię ?
Poniżej możecie zobaczyć zapewnienia producenta.
A o czym ja Was zapewnię ?
Mam długie, z natury suche i kręcone włosy. Skoro odżywka jest przeznaczona do włosów suchych i zniszczonych to wpisuję się w grupę docelową. Niestety – na moje włosy działa, ale tylko w niezadowalający sposób. Przede wszystkim nie nawilża. Już podczas spłukiwania jej z czupryny, czuję, że włosy są tępe i słabo współpracujące. Tak jakbym w ogóle nie nałożyła na nie preparatu. Po wyschnięciu zaś puszą się fatalnie, słabo skręcają i bardziej przypominają zgrabny stóg siana niż moje flagowe loki. Nie mam pojęcia co takiego ta odżywka ma w składzie, że tak bardzo im dokucza 🙁 Początkowo używałam jej solo, potem mieszałam z innymi odżywkami, żeby jakoś zużyć. Na koniec wywiozłam do rodzinnego domu, aby zmęczyć resztkę i z pełnym przekonaniem mówię jej NIE.
Może dla dziewczyn z prostymi, zdrowymi, normalnymi włosami może być OK do codziennego stosowania, ja zawiodłam się na całej linii.
Chciałabym Was poinformować o tym, że nawiązałam współpracę z włoską firmą z.one concept. Już kilka miesięcy temu mogliście przeczytać u mnie recenzję na temat ich odzywki w piance KLIK dlatego chętnie zgodziłam się na propozycję przetestowania ich produktów.
- Pierwszy produkt to nawilżające i wygładzające mleczko do włosów z linii No Inhibition. W tym wypadu testowanie będzie podwójne, gdyż zaangażowałam do niego również mamę. Dlaczego ? Otóż ja nie stylizuję włosów – cały proces kończy się u mnie na wgnieceniu pianki. Mama zaś suszy, prostuje i modeluje. Chcemy porównać jak spisuje się mleczko w obu przypadkach. Jeszcze trochę to założę mamie prywatnego bloga 😀
- Nabłyszczający olejek arganowy – najpierw, popatrzyłam na rozmiar flakonika i stwierdziłam tiaaa… ależ się natestuję. Ale sprawdziłam skład i wiem, że jest to preparat typu serum zabezpieczającego końcówki. Miks silikonów i olejku arganowego, który jest na 3 miejscu więc liczę na to, że pokaże swoje działanie.
- Tego produktu przedstawiać już nie muszę – odżywka w piance milk shake, o której możecie poczytać TUTAJ.
Dobrze, że piszesz o tej odżywce, bo jeszcze bym ją włożyła do koszyka. Stosowałam szampon i odżywkę z Babasu, ale bez jedwabiu (sama zresztą o niej wspomniałaś) i byłam zadowolona. Też mam kręcone włosy z podobnymi problemami. Pozdrawiam!
Połysk Jedwabiu nawet do pięt nie dorasta tej z olejem Babassu. Naprawdę nie robi nic dobrego, a to puszenie się jest naprawdę irytujące :/
Wycofanie odżywki z babassu, to był moim zdaniem strzał w stopę! Tej jeszcze nie próbowałam, ale pewnie i tak wypróbuję, bo co i rusz czytam raz zachwyty, a raz przekleństwa. Muszę to sprawdzić na sobie 😉
Moje włosy oprotestowały ją bardzo skutecznie, po każdym użyciu nie mogłam ich poskromić 🙁
wersję z babassu uwielbiałam 🙂 a teraz żadna mnie jakoś już nie kusi
Ja mam jeszcze resztkę tej z Babassu i żałuję, że poznałam ją tak późno. Jej siostra z jedwabiem jest bez porównania słabsza :/
Męczyłam tę odżywkę ze 3 miesiące. Nie robiła z moimi włosami kompletnie nic :/
To zupełnie jak ja, właśnie została mi resztka na jedno użycie i aż mi się gorzej robi na samą myśl.
nie znam tej odżywki, więc nie wiele powiem ;< ja uwielbiam za to odżywki bez spłukiwania, dobrze ujarzmiają moje loki, szczególnie lubię te z Joanny :-))
rudnicka.blox.pl
No niestety mi z Joanną jakoś nie po drodze, ale tej od Isany zdecydowanie polecić nie mogę :/
Też ją miałam… I powiem Ci, że moje z natury proste i nie puszące się włosy też wyglądały jak sianko;/
Nie jestem w stanie powiedzieć, który składnik to powoduje, ale to strasznie irytujące.
czyli wiadomo,zeby unikać ;/
Ja już z pewnością nigdy, przenigdy nie dam się na nią namówić.
Nigdy nie używałam tej odżywki, ale lubię te odżywki z isany kupować, jak są na promocji. Ładnie pachną i świetnie nawilżają skórę nóg przy goleniu.
A jeśli o nogi chodzi to może faktycznie by się nadawała 😀
słyszałam o niej i dokładnie taką samą opinie 😐
Ehhh szkoda, że to taki bubel.
Zainteresowanie!
Miałam do czynienia już kilkoma recenzjami na jej temat i żadna nie była na +. Lubię jak odżywka nawilża moje włosy, więc na pewno się nie skuszę…
Dla mnie największą katorgą było to puszenie :/ Dawno nie miałam gorszego produktu.
Nie ma godnego następcy Babassu 🙁
Chyba na to wygląda, ja i tak tylko na jedno opakowanie się załapałam przed wycofaniem 🙁
Ta odżywka to była wg mnie porażka….
No to mamy o niej podobne zdanie 🙂
a teraz uwaga będzie wstydliwe ogłoszenie: ja nawet nie załapałam się na wycofaną Babassu ;(
Nie masz się czego wstydzić, ja załapałam się tylko na jedno opakowanie i to zanim się dowiedziałam, że jest tak uwielbiana.
Tyle czasu minęło od wycofania tej odżywki z babassu, a wszyscy jeszcze ją wspominają… Żałuję, że nigdy jej nie wyprobowałam. 😉
To był zdecydowanie strzał w stopę, ja miałam tylko jedno opakowanie i żałuję, że wcześniej nie zrobiłam zapasów :/
Ta odżywka jest fatalna. MOje włosy gorzej po niej wyglądają niż bez odżywki. Ehh odżywko z olejem babassu wróć…
Ja też jestem kompletnie na NIE :/
Po tej odżywce z Babassu nie miałam już nic z Isany, jakoś mnie nie ciągnie, bo wszędzie czytam, że przeciętniaki…