Dawno mnie tu nie było, ale zasypała mnie taka lawina pracy, że w zasadzie od przerwy między Bożym Narodzeniem, a Nowym Rokiem dosłownie non stop siedzę w pracowni. Do tego wiecznie chory dzieć, a i mnie nieźle jakieś wirusisko zmogło. No ale wiosna za pasem, czas nieco skupić się na przyjemnościach. Dziś mega przyjemny temat – gadżety urodowe z Joom, które w ostatnim czasie najlepiej mi się sprawdzają.
REKLAMA
Gadżety urodowe – konieczność czy fanaberia?
Jak wiecie, ja absolutnie nie należę do tych osób, które napiszą Wam, że coś musicie mieć. Dbanie o urodę to mega indywidualna sprawa. Nie ma żadnego obowiązku aby używać czegokolwiek. Z drugiej strony najbardziej drażnią mnie komentarze „ile Ty tego masz…”. Tak jakbyście poszli i hydraulikowi powiedzieli na ch**j mu tyle kluczy. Taka praca! Ja jestem mega szczęśliwa, gdy trafię na perełkę i mogę polecić Wam coś wartościowego. Dziś właśnie zmobilizowałam się by pokazać gadżety urodowe, które towarzyszą mi na co dzień.
Zobacz też: Koreańskie kosmetyki z Joom, które warto kupić.
Jedwabne opaski na oczy do spania
Mam już 3 sztuki i lecą do mnie kolejne 2! Dostępne w niesamowitej gamie kolorystycznej i to po 2 dyszki. Tak – to prawdziwy jedwab. Moją pierwszą jedwabną opaskę w łososiowym kolorze użytkowałam non stop przez rok. Była prana, noszona, prana, noszona i tak w kółko. I zobaczcie nadal trzyma się nieźle.
Co je wyróżnia?
- bardzo dobre dopasowanie do kształtu twarzy – odpowiednio duże, miękkie, ale i wygodne
- gumka nie ciśnie i dobrze dopasowuje się do głowy
- odpowiednio grube – dobrze chronią przed światłem
A sam jedwab ma bardzo korzystny wpływ na naszą skórę i włosy dlatego wrzucam je w kategorię „gadżety urodowe” bo przecież sen to najlepszy kosmetyk. Szczególnie ten wartościowy.
Masażer – dermaroller z wypustkami do twarzy
Długo się na niego czaiłam. Na co dzień jestem wierna masażowi manualnemu i gua-sha. Klasyczne rollery jadeitowe to taka delikatna forma masażu. Chciałam coś podobnego jednak z lepszym naciskiem na skórę. Ten wałeczek do masażu z Joom mega przypadł mi do gustu.
Ciężki, metalowy, pewnie leży w dłoni. Łatwy do czyszczenia i dezynfekcji. Można w całości go rozkręcić. Nie jest ani zbyt mały ani zbyt duży. Można nim łatwo dotrzeć w różne zakamarki. Wypustki absolutnie nie są ostre. Nie mylcie tego z igłowym dermarollerem, który powinien być używany tylko przez wykwalifikowane osoby. Te wypustki pomagają lepiej uciskać masowaną powirzchnię. A z drugiej strony mamy sprężynową sondę do masażu punktowego.
Kubeczek do spieniania szamponu
I nie tylko szamponu! Możecie spienić w nim także żel do mycia twarzy czy pod prysznic. Jeśli chodzi o gadżety urodowe to jest mój absolutny must-have. Nie wyobrażam sobie już bez niego życia, a kosztował grosze. Wystarczy, że do pojemniczka nalejecie wody do kreski, dodacie kosmetyk i dosłownie kilka razy naciśniecie tłoczek. Wasz kosmetyk zamieni się w morze idealnej piany.
Dlaczego warto spieniać kosmetyki? Aby lepiej zadziałały i nie podrażniały skóry. Nie nanosimy szamponu bezpośrednio na skórę głowy – może to zaburzać jej warstwę hydrolipidową. Szczególnie gdy korzystamy z mocniejszych detergentów. Spieniacz to żyćko.
Rozpylacz fryzjerski
Jak wiecie, mam kręcone włosy. Na co dzień więc nie czeszę się. Ale loki trzeba ogarniać. Zazwyczaj po prostu zwilżałam ręce wodą i odgniatałam je. Nie ukrywam – nieraz kończyłam z przesadnie mokrymi. Zwykłe psikacze też nie koniecznie dawały radę. Zmobilizowałam się wreszcie i zamówiłam na Joom rozpylacz fryzjerski. Trochę odleciałam bo wzięłam aż 300 ml pojemność. Uważam jednak, że to wybitny game-changer. Pryska obficie ale delikatną mgiełką. Idealnie pokrywa włosy i łatwo można kontrolować ilość.
Co więcej – sprawdza się także do mikro kropelek przy fotografii produktowej także mam 2 w 1 😀
Na hasło: JOOMPL
macie dodatkowe 10% rabatu na wszystko.
Warto wypatrywać też cyklicznych promocji i koła fortuny.
kaprysek napisał
Z gadżetów lubię wszystko co do twarzy, zwłaszcza do masażu twarzy. Ale spieniacz do szamponu ? No nie szkoda mi na to złotówki
JednoSpojrzenie napisał
To powiem Ci, że dla mnie to nalepszy gadżet ever, który totalnie ułatwił mi życie i jakby kosztował 5x tyle to i tak bym kupiła 😀
Agnieszka napisał
Zaintrygowałaś mnie tym spieniaczem do szamponu. Muszę o tym więcej poczytać…
Opaska na oczy jest na wagę złota, sama równiez mam jedwabną!
Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
JednoSpojrzenie napisał
On kosztuje grosze, a serio to mega wygoda i w sumie też oszczędność kosmetyku. Zawsze zaleca się żeby rozpieniać szampon, a tutaj wystarczy odrobina i jest turbo piana. Ja wiem, że można sobie rozwodnić w kubeczku itd., ale moja córka ma włosy za tyłek – mi to niesamowicie ułatwia proces mycia 😉
ClaudiaMorningstar napisał
Taki spieniacz i opaskę nasenną chętnie bym przygarnęła.