Do tego posta zbierałam się już od dawna, bo chciałam Wam pokazać jak ułożyłam moją wiosenną pielęgnację twarzy. Niestety płynne przejście z rotawirusa w grypę, sprawiło, że dosłownie wyłączyło mnie z życia. Dziś jednak powoli staram się wracać do życia więc pora na nowość od marki Estée Lauder – krem Revitalizing Supreme+ Youth Power Soft.
Estée Lauder Revitalizing Supreme+ Youth Power Soft Creme – czym się wyróżnia?
Revitalizing Supreme+ Youth Power Soft Creme pewnie wielu z Was może brzmieć znajomo. Nic dziwnego – to ulepszona, jeszcze bogatsza i jeszcze bardziej multizadaniowa wersja od Estée Lauder. Krem działa na wielu płaszczyznach sprawiając, że skóra staje się nie tylko zdrowsza, ale i młodziej wyglądająca. Szczegóły?
Opakowanie, konsystencja, zapach.
Krem od Estée Lauder zamknięty jest w eleganckim, szklanym słoiczku. Dzięki temu bez problemu można poddać go recyklingowi – dodatkowo, wkład z kremem w łatwy sposób można wyciągnąć. Pozwala to na wielokrotne używanie opakowania. Konsystencja produktu jest cudownie jedwabista, kremowa ale jednocześnie lekka. Łatwo sunie po twarzy i pięknie się wchłania dając zdrowy efekt glow, ale zdecydowanie bez tłustego filmu. Zapach bardzo delikatny, niedrażniący – dla mnie to wielki plus.
Estée Lauder Revitalizing Supreme+ Youth Power Soft Creme – Działanie
Już zapoznając się z opisem producenta byłam mocno zaciekawiona jak krem poradzi sobie z moją kapryśną cerą. Ciekawość podsycała wzmianka o nowym ekstrakcie z Hibiscusa Morning Bloom. W naturalny sposób zwiększa on produkcję kolagenu w skórze. Aby zachować jego najlepsze właściwości, zbierany jest o wschodzie słońca! Oj nie należę do rannych ptaszków więc tym bardziej podziwiam. Synergistyczne połączenie z autorskim ekstraktem z drzewa Moringa, sprawia, że uruchomione zostają liczne procesy antystarzeniowe. No i warto wspomnieć o acetylo-heksapeptyd-8, w kompleksie z algami i białkiem serwatkowym działa odmładzająco. Ale to nie wszystko.
Revitalizing Supreme+ Youth Power Soft Creme:
- unosi skórę w trzech kluczowych obszarach, podkreślając owal i rysy twarzy
- dodaje sprężystości i napina
- linie na szyi stają się mniej widoczne
- głęboko nawilża aż do 72 godzin
- podczas regularnego stosowania znacząco ogranicza widoczność porów
- pomaga kontrolować poziom sebum i ogranicza świecenie skóry na czole
Czy mogę potwierdzić te zapewnienia? Kremu używam od ponad dwóch miesięcy. Myślę, że to dobry czas na pierwsze wrażenia, a one są jak najbardziej pochlebne. Pozytywne aspekty zauważamy już od pierwszego użycia. Nie ma się co wybitnie dziwić – krem ma w składzie silikon, który kondycjonuje i „poprawia” wygląd cery od ręki. Myślę, że demonizowanie silikonów świadome maniaczki pielęgnacji mają już dawno za sobą. Ja zdecydowanie doceniam jego walory. Już od pierwszego nałożenia cera jest zdecydowanie cudownie nawilżona, wygładzona i wygląda promiennie. Krem idealnie sprawdza się pod makijaż, zastępując nawet bazę. Współgra zarówno z klasycznymi podkładami jak i minerałami.
A co z długofalowymi efektami?
To co w pierwszej kolejności zwróciło moją uwagę to wygładzenie skóry i zmniejszenie widoczności porów. Skóra nawet po całym dniu w pełnym makijażu nie świeciła się w strefie T. Nakładając krem wykonywałam delikatny masaż, mam wrażenie, że faktycznie w takim duecie krem podciągnął mi nieco policzki, a załamania na szyi są zdecydowanie mniej widoczne. Jego lekka konsystencja idealnie wpasowała się w cieplejsze dni. Nie obciążał skóry, ale też chronił w bardziej wietrzne dni. To zdecydowanie ten typ produktu, który zasługuje na pochwałę.
To pochorobowe zdjęcie nie jest może najszczęśliwsze, ale chciałam Wam pokazać jak aktualnie wygląda moja cera.
Skład – Estée Lauder Revitalizing Supreme+ Youth Power Soft Creme
Water\Aqua\Eau, Isononyl Isononanoate, C12-20 Acid Peg-8 Ester, Glycerin, Butylene Glycol, Dimethicone, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cetyl Alcohol, Moringa Oleifera Seed Extract, Hibiscus Sinensis Flower Extract, Sodium Hyaluronate, Acetyl Hexapeptide-8, Laminaria Digitata Extract, Whey Protein\Lactis Protein\Proteine Du Petit-Lait, Opuntia Tuna Extract, Acetyl Glucosamine, Tocopheryl Acetate, Narcissus Tazetta Bulb Extract, Algae Extract, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Lens Esculenta (Lentil) Fruit Extract, Citrullus Lanatus (Watermelon) Fruit Extract, Laminaria Saccharina Extract, Silybum Marianum (Lady’S Thistle) Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Extract, Sigesbeckia Orientalis (St. Paul’S Wort) Extract, Caffeine, Hordeum Vulgare (Barley) Extract\Extrait D’Orge, Sodium Lactate, Sorbitol, Ethylhexylglycerin, Propylene Glycol Dicaprate, Glucose, Glucose Oxidase, Sodium Pca, Sucrose, Xanthan Gum, Sodium Hydroxide, Carbomer, Pentylene Glycol, Lactoperoxidase, Isoceteth-20, Sodium Dehydroacetate, Potassium Cetyl Phosphate, Peg-100 Stearate, Tetrahexyldecyl Ascorbate, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/Vp Copolymer, Fragrance (Parfum), Potassium Phosphate, Sodium Chloride, Bht, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Red 4 (Ci 14700) <ILN49184>
Na jakie produkty postawiliście w swojej wiosennej pielęgnacji? A może macie swojego ulubieńca z Estée Lauder?
*Post powstał we współpracy z marką Estée Lauder i zawiera subiektywną opinię o przetestowanym produkcie
https://www.secretaddiction.pl/ napisał
Właśnie go kończę i zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie 🙂
JednoSpojrzenie napisał
No właśnie ja też jestem mega pozytywnie zaskoczona, znam klasyczną wersję i ona mi bardziej pasowała zimą 🙂
Aga napisał
Ja właśnie zaczęłam drugi słoiczek tego kremu 🖤 Moja skóra bardzo go polubiła!
JednoSpojrzenie napisał
Ooo no to znaczy, że faktycznie Ci idealnie przypasował 🙂
Zuzka napisał
Konsystencja wygląda na taką, którą lubię i czuję się zainteresowana. Będę go miała na uwadze jak będę uzupełniać zapasy.
JednoSpojrzenie napisał
Właśnie ta konsystencja mi się niesamowicie podoba bo jest leciutka, ale kremowa i bardzo otulająca 🙂
Pojedztam.pl napisał
Nie mam jeszcze nic z tej marki, więc tym bardziej warto to zmienić.
JednoSpojrzenie napisał
Ja od dawna mam ochotę na serum na noc 🙂
Karolina/Nasze Bąbelkowo napisał
Na temat tej marki słyszałam same pozytywne opinie. Ceny mają dość wysokie, ale czasem warto zainwestować dla spektakularnego efektu 🙂
dyedblonde napisał
uwielbiam ich kolorówkę i żałuje że nie miałam jeszcze okazji sprawdzić ich kosmetyuków do pielęgnacji
MangoMania napisał
Estée Lauder słabo ogólnie znam, ale mam pewne plany wobec kosmetyków tej marki.
Anna napisał
Chyba pora zainwestować w ten krem 🙂 efekty są naprawdę spektakularne 🙂
AMN napisał
W sumie nie mam jakiejś specjalnej. Do twarzy mam po prostu coś do oczyszczania, peeling i maski w płachcie, bardziej jakoś teraz zaczęłam dbać o włosy 😉
JednoSpojrzenie napisał
Ja bez kremu do twarzy to bym się chyba rozsypała z suchości 😀
Aneta Boritzka napisał
Ciekawa jestem tego produktu! Ostatnio dostałam w prezencie krem i serum z MBR – serdecznie polecam!
Subiektywne Piękno napisał
Bardzo dobry krem, też go używam 🙂
Okiem Blondynki napisał
Bardzo się polubiłam z tym kremem i z przyjemnością używam go zarówno na dzień, jak i na noc 🙂 U mnie też idealnie sprawdza się pod makijaż, a przy wieczornej pielęgnacji lubię go łączyć z moim ukochany serum Advanced Night Repair 🙂