Żeby nie było, że te święta rozleniwiły mnie do reszty i będę teraz tylko składać Wam życzenia i chwalić się prezentami to postanowiłam wreszcie opisać ostatni z produktów BingoSpa, który już praktycznie zużyłam, a jest nim serum czekoladowo – papajowe do ciała.
Na samym początku muszę powiedzieć, że serum otrzymałam z dziwną, ciemną plamką na powierzchni. Po wnikliwej analizie organoleptycznej doszłam do wniosku, że pleśń to z pewnością nie jest ( z racji na charakter studiów, sporo czasu spędziłam w laboratorium więc trochę się orientuję ) więc podjęłam się jego używania.
Serum zamknięte jest w zakręcanym pojemniczku, który pokochałam za praktyczność, a także możliwość ponownego wykorzystania. Ma konsystencję masła – gęstą i dość zbitą jednak po nałożeniu na skórę natychmiast się rozpływa i naprawdę bardzo łatwo rozsmarowuje. Choć opakowanie ma tylko 150 g to serum jest dość wydajne.
Kosmetyk rewelacyjnie się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu, choć ma w składzie parafinę. Niestety dla mnie zbyt słabo nawilża. Nóg nawet nie próbowałam nim smarować ponieważ są bardzo wymagające. Góra ciała reagowała na serum dość dobrze jednak zimą mam większe zapotrzebowanie na nawilżanie. Latem sprawdziłoby się znacznie lepiej, na zimę potrzebuję bogatszego kosmetyku.
![]() |
KONSYSTENCJA |
Zapach nie przypadł mi do gustu. Dla mnie jest sztuczny i męczący, wolałabym inną kompozycję zapachową np. czekoladowo – limonkową o ile jest bardziej naturalna.
Za 150 g preparatu zapłacimy w sklepie internetowym BingoSpa 16 zł, w moim przekonaniu ( doliczając koszty wysyłki ) jest to nieco zbyt wygórowana cena jak za proponowany skład ( parabeny ) i pojemność.
Serum możecie kupić TUTAJ.
![]() |
SKŁAD |
no kuszą kosmetyki od bingo spa 🙂
a takie serum by się przydało 😀
Ja jednak wolałabym je latem bo wtedy moja skóra nie potrzebuje aż tak intensywnego nawilżania jak teraz.
Uwielbiam kosmetyki tej firmy!:D
Ja przyznam szczerze, że chyba nie do końca trafiłam na ideały. Wszystkie trzy, które otrzymałam do testów to średniaki. Nie są złe, ale nie powalają. Chętnie wypróbowałabym coś innego np. z linii do włosów.
mnie ciekawi zapach 🙂 miałam już sporo kosmetyków tej firmy, ale nic o zapachu papaji 🙂
ja mam serum waniliowe od BingoSpa 🙂
Wydaje mi się, że wanilia bardziej przypadłaby mi do gustu 🙂
dużo słyszałam już o tym produkcie 🙂
+ dodaję do obserwowanych 😉
http://www.psychodelax3.blogspot.com
Pojawiło się sporo recenzji, ale szczerze mówiąc nie do końca wiem co inne dziewczyny sądzą na jego temat 🙂
z bingospa mialam tylko jakis plyn do kapieli ale w ogole mnie nie zachwycil, wiec poki co sie nie skusze 😉
ja długo do niego musiałam dojrzewac 😛 ale też bardzo go lubię 🙂 póki co zużyłam 2 opakowania, ale to na pewno nie koniec 😉
dzięki 🙂 miałam nadzieję, że znajdę drugą taką dzikuskę jak ja, ale wychodzi na to, że mnie stąd wyeliminują z obawy przed zarazą, hahaha, to wyniszczający nałóg dla portfela, ale za to jaki piękny dla rzęs! 😀
No mnie kosmetyki nie powaliły, nie są złe, ale szału nie robią 🙂
Nałóg nałogiem, ale ileż z tego przyjemności 😀
A miałam taką cichą nadzieję, że napiszesz o tym serum w cieplejszych słowach. Cóż, sama na szczęście nie narzekam na nawilżenie skóry, więc i tak bym się nie skusiła 😉
Pozdrawiam
No niestety dla mnie za słabe, ma swoje plusy, ale sama bym się na nie nie zdecydowała.
tyle już czytałam o tych kosmetykach… 😉
Dobrego czy złego ? 😀
Kusząco brzmi, co za zapach musi być! Ja miałam z Bingo jedynie balsam do rąk Brzoskwiniowy, ale jakiś taki dziwny był, konsystencja niby z serkiem, choć zapach fajny 🙂
No właśnie zapach mi nie do końca pasował :/
Też je mam, ale póki co jeszcze nie używałam. A faktycznie plamka wygląda jak pleśń – ciekawe co to było 😉