Jeśli ktoś zapytałby mnie, jakie są moje ulubione kosmetyki pielęgnacyjne to bez wahania odpowiedziałabym tonik i krem pod oczy. Toniki zużywam hurtowo o czym piszę Wam chyba przy każdej recenzji produktów tego typu. Zdarza mi się zrezygnować z kremu, ale z toniku? Nigdy! Ktoś kto twierdzi, że one nic nie dają, prawdopodobnie nigdy nie miał dobrego. W kosmetycznym morzu znajdziemy wiele kiepskich produktów, wiele średniaków, ale tylko trochę takich, które faktycznie dają coś więcej. Jednym z takich produktów jest właśnie łagodzący tonik antyoksydacyjny od Clochee. Czym zasłużył na ten zaszczytny tytuł?
Tonik Clochee kupiłam kilka miesięcy temu w Douglasie. Była jakaś promocja na polskie kosmetyki naturalne, więc wpadł mi do koszyka razem ze świetnym peelingiem enzymatycznym Starej Mydlarni. Używałam go zimą, w bardzo ciężkim dla mnie okresie, gdy z racji na ciążę, odwodnienie i problemy z przyswajaniem pokarmów wyglądałam dosłownie jak cień człowieka.
Nie, nie powiem Wam, że on zmienił moje życie, nagle poczułam się lepiej i moja cera odżyła 😀 Bardzo jednak pomógł przetrwać mi ten okres i śmiem podejrzewać, że gdyby nie on to wyschłabym na wiór. Tonik zamknięty jest w wygodnej butelce z pompką. To chyba najwygodniejsza forma podania toniku. Gdy spojrzymy „pod światło” butelka jest przezroczysta więc możemy kontrolować stopień zużycia. Nieperfumowany, o naturalnym, roślinnym zapachu.
Poza oczyszczaniem i domyślnym przywracaniem pH skóry, tonik od Clochee jest z gatunku tych wyraźnie nawilżających. Po aplikacji nie mamy uczucia ściągnięcia, wręcz przeciwnie. Cera staje się przyjemnie miękka, gładka i ukojona. Nawet najbardziej przesuszone i łuszczące się partie były zniwelowane po przetarciu ich nasączonym płatkiem. Tonik obkurcza pory, lekko matuje skórę i jednocześnie ładnie rozjaśnia. Zdarzało mi się nawet przez 2-3 dni nie nakładać na twarz kremu, a jedynie myć i następnie oczyszczać tonikiem Clochee. Mimo braku stricte nawilżającego produktu, tonik trzymał moją twarz w ryzach.
Na plus zasługuje oczywiście skład: woda, naturalna gliceryna, sok z aloesu, alkohol benzylowy, ekstrakt z miłorzębu, ekstrakt z róży damasceńskiej, ekstrakt z zielonej herbaty, hydrolizowana skrobia kukurydziana, ekstrakt z buraka zwyczajnego. Zakonserwowany jedynie kwasem cytrynowym. Wszystko naturalne bądź certyfikowane.
Cena toniku to ok. 59 zł, ale, aleeee… nie płacimy tu za standardowe 150 ml lecz za 250! Moim zdaniem jest to naprawdę przystępna kwota jak za tak dobry produkt.
Inne polecane:
Znacie produkty Clochee? Możecie polecić coś w szczególności? A może macie tonik, który jest Waszym prywatnym hitem?
Niezbyt często używam toników – kiedyś lubiłam taki hibiskusowy Sylveco, teraz używam Ziajkowego (liście manucka), którego nie mogę zużyć, taki skurkowany wydajny 😀 Marka Clochee w moim odczuciu jest marką ekskluzywną, nie miałam żadnych produktów tej firmy, ale wydaje mi się (po recenzjach), że są warte swojej ceny 🙂
skład bajeczny 😉
Toniki traktuję jako doskonały dodatek pielęgnacyjny w celu nie tylko dopełnienia demakijażu ale również jako odświeżenie skóry w ciągu dnia. Szczególnie latem kiedy nie nakładam podkładu – tonik jest dla mnie bardzo ważny. Na chwilę obecną używam toniku aloesowego z Avebio ale nie przypadł mi tak do gustu jak tonik Manuka z Ziaji – to mój faworyt. Z chęcią bym spróbowała również tego, który przedstawiłaś w recenzji 🙂 bardzo jestem ciekawa zapachu bo widzę, że zawiera zieloną herbatę ale i różę, której zapachu w kosmetykach nie znoszę.
Zgodzę się z tym co napisałaś, że tonik działa pod warunkiem, że jest dobry. U mnie świetnie sprawdza się tonik hibiskusowy Sylveco. Ten wygląda zachęcająco, choć nie jestem przekonana czy gliceryna tak wysoko w składzie zrobiłaby dla mnie wiele dobrego hmm..
Kupuje mnie lekkie rozjaśnienie ;D
Kusisz, muszę go mieć 🙂
w ogóle nie znam kosmetyków Clochee. chętnie poznałabym ten tonik, choć od lat używam najczęściej wód różanych, innych hydrolatów a nie typowych toników
Cena za taką pojemność jest niezła :)Jakie kosmetyki używałaś w ciąży? mam z tym problem aktualnie :/
Wygląda bardzo interesująco! Kochana, wesołych i spokojnych świąt!
Czuję się skuszona i to bardzo! Skład po prostu rewelacyjny, do tego ta cudowna szata graficzna, no i działanie! To zdecydowanie produkt dla mnie 🙂
Długo nie doceniałam toników, teraz już używam codziennie 😀 Tego nie znam a na razie używam hydrolatów 😀
Marka Clochee bardzo mnie ciekawi. Ten tonik prawdopodobnie jednak by się u mnie nie sprawdził (woda z róży damasceńskiej mnie podrażnia/uczula) więc chętnie wypróbuję inne produkty tej firmy 🙂
Tego typu nawilżające właściwości to niewątpliwie zaleta w przypadku toników, bo te często jeszcze bardziej wysuszają cerę i trzeba koniecznie zastosować po ich użyciu krem. Ja jednak mam podobne zdanie do twojego i uważam, że czasem warto pójść spać z cerą zupełnie saute 🙂
Nie znam 🙁
Wesołych ;'*
u mnie gliceryna w żadnym wydaniu się nie sprawdza więc się nie spotkamy 🙁