Właśnie zaczynam 30 tydzień ciąży, jak na razie większość ciuchów sprzed ciąży spokojnie na mnie pasuje bo mimo konkretnego już brzuszka, przytyłam na razie 3 kg. Są jednak takie rzeczy, których od początku ciąży znieść nie mogę np. spodnie z guzikiem w pasie. Stąd stanęłam niedawno w obliczu wyzwania – poszukiwanie wygodnych, ciążowych, krótkich spodenek to nie lada wyczyn. Ktoś kiedyś powiedział, że to głupota inwestować w takie ciuchy. Cóż… biorąc pod uwagę, że czekają mnie 2 wakacyjne miesiące w dwupaku naprawdę nie mam zamiaru umartwiać się w jakichś rozwleczonych gaciach. To, że jestem w ciąży nie oznacza, że mam łazić jak obwieś 😛
W bonprixie najczęściej kupuję jeansy ponieważ nie dyskryminują niskich kobiet. Moje ciążowe ciuchy to owoc kolejnej współpracy z czego wyjątkowo się cieszę bo i tak nosiłam się z zamiarem złożenia zamówienia. Zacznę może jednak od sukienki ciążowej, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Uroczy krój, komfortowa długość przed kolano i świetny materiał – wiskoza z odrobiną elastanu sprawiają, że jest idealna nawet w upalne dni. Rękawki w formie falbanki są ciekawą ozdobą. Podoba mi się również kolor, taki zgaszony błękit z białymi kropeczkami wyjątkowo dobrze komponuje się z różnymi typami urody.
Zdecydowanie polecam jednak brać ją w 1-2 rozmiary mniejszym wariancie. Ja z reguły noszę 40, ale wybrałam 36/38 i jest idealna. Będzie świetnie sprawdzała się do samego końca ciąży, ale jest również ładnie dopasowana w obrębie pach i dekoltu. Chłodna, zwiewna – jedna z niewielu, w której nie czuję się jak w koszuli nocnej.
Nie jestem miłośniczką króciutkich szortów, bo co tu dużo ukrywać – uda to moja najgorsza część ciała. Dla mnie idealne są bermudy ciążowe – długość do kolana dobrze ukrywa to co ukryć powinna, ale z drugiej strony zapewnia też upragniony chłód.
Pas ciążowy jest mięciutki i dobrze dopasowuje się do sylwetki. Nie grzeje bo w 95% składa się z bawełny, 5 % to elastan. W pasie mamy dodatkową regulację na gumkę i guzik – dzięki temu spodnie mogą „rosnąć” z nami. Ja wybrałam kolor ciemnoniebieski bo pasuje mi do większości posiadanych bluzek. Cudowne i komfortowe – najlepsze spośród wszystkich, które przymierzałam.
Rybaczki ciążowe wpadły mi do koszyka w ostatniej chwili. Obawiałam się ich kroju i długości. Okazało się jednak, że nie dość, że wygodne to do tego całkiem zgrabne i pasujące do różnych zestawów. Co prawda czerń to nie najlepszy pomysł na wielkie upały, ale w normalne, ciepłe dni sprawdzają się świetnie.
Podobnie jak w przypadku bermudów, ich skład to bawełna z odrobiną elastanu – zarówno w pasie ciążowym jak i w samych rybaczkach. Mechanizm z guziczkiem działa i tutaj. Wielkim plusem są też przesunięte szwy, które optycznie wysmuklają sylwetkę 🙂
Akurat w dniu, w którym były robione zdjęcia spodenek mój brzuch miał ochotę eksplodować, więc aż sama się śmieję, że wyszedł monstrualnie 🙂 Co prawda wczoraj byłam na 18-stce mojego brata ciotecznego i kolejny raz usłyszałam, że „nie wyglądam na córkę”. Słyszałam o tym ciążowym micie jakoby córka urodę zabierała, a chłopiec by dodawał. Nie wiem czy z grzeczności czy ze stanu faktycznego, ale wszyscy łącznie z moim mężem ( a to prawdziwy szok ) komplementują mój wygląd. Ja muszę przyznać, że w życiu nie miałam piękniejszej cery. Ciekawe czy mit zostanie obalony 🙂
A Wy znacie jakieś mity i babcine mądrości tego typu? Zawsze z ciekawością o nich czytam 🙂 Dajcie znać jakie wrażenia z ciuchów od bonprix 🙂