Z chłodnikami sytuacja jest taka, że w dużej mierze robi się je na oko i pod własne upodobania. Ciężko czasami podać konkretne proporcje i dodatki, bo zaraz odbijamy się od ” a ja tego nie daję, a ja dodaję jeszcze to”. No i super no i szacun, chłodnik wciągnę praktycznie każdy. W domu nie mam specjalnej konkurencji bo Stary zje w wielkich boleściach i tydzień wypomina, a Młoda to kijem przez szmatę nie tknie. Mój chłodnik litewski bardzo lubią jednak moi rodzice, kuzynka pisała mi, że jej rodzinka też się zajadała. Jeśli jesteście amatorami tej potrawy, a nigdy nie próbowaliście to zapraszam na prostą wersję.
Chłodnik litewski – moje składniki na ok. 5 litrów
I nie przerażajcie się! Tego naprawdę warto zrobić więcej bo znika w mgnieniu oka. Do tego może spokojnie stać przez kilka dni w lodówce i wcale nie traci na walorach smakowych.
- 1 litr maślanki
- 2 opakowania po 400 g zsiadłego mleko
- 1 opakowanie 400 g gęstego jogurtu greckiego
- 1 duży lub 2 małe pęczki botwinki najlepiej z już sporymi buraczkami
- duży pęczek szczypioru
- duży pęczek koperku
- 5 ogórków szklarniowych (jeśli gruntowe to więcej)
- 2 pęczki rzodkiewek
- 1-2 ogórki kiszone
- 2-3 ząbki czosnku
- woda do gotowania botwiny
- sól, pieprz
Przygotowanie
Wszystkie warzywa dokładnie myjemy. Możemy wybrać opcję siekania, ale ja lubię „na drobno” więc większość ścieram. Buraczki obieramy ze skórki, ścieramy na tarce i przekładamy do dużego garnka. Zalewamy wodą tylko tyle, aby lekko je przykryć (może być też bulion, ale dla mnie to zbędne), gdy się zagotują, po 2-3 minutach dodajemy posiekane łodyżki botwinki. A po kolejnych ok. 5 minutach – posiekane listki. Wszystko razem gotujemy tak aby zmiękło, ale się nie rozgotowało. Odstawiamy do przestygnięcia.
Zobacz też: Flaczki z boczniaków dla leniwych
Ogórka (ja obieram) ścieram na tarce razem z rzodkiewkami, solę i odstawiam żeby nieco zmiękły, ale puszczonego soku nie wylewam. Do tego ścieram w całości ogórki kiszone ( zamiast ogórków można dać sok z cytryny). Koperek i szczypiorek siekam na drobno.
Do przestudzonej botwinki wlewam maślankę, dodaję zsiadłe mleko i jogurt. Och jak ja kocham ten moment, gdy chłodnik litewski robi się cudnie różowy! Mieszam trzepaczką, aby wszystko ładnie się połączyło. Dodaję starte ogórki zielone i kiszone, starte rzodkiewki, posiekany koperek i szczypiorek. Przeciskam przez praskę czosnek. Warto zacząć od 1-2 ząbków i spróbować, tak aby czosnek tylko lekko podkreślił smak, ale go nie zdominował. W razie potrzeby solę i pieprzę do smaku.
I gotowe!
Osobiście najbardziej kocham z młodymi ziemniaczkami, potrafię zjeść absolutnie nieprzyzwoite ilości. Oczywiście tradycyjnie można podać z jajeczkiem.
To zdecydowanie nie jest potrawa, którą polubi każdy. Jeśli nie jesteście fanami nabiału, macie kosę z zupami „na zimno” to może to nie być Wasza bajka. Szczerze mówiąc, wioząc pierwszy raz moim rodzicom byłam w 100% przekonana, że zje to co najwyżej tata. A okazało się, że były zachwyty, także warto dać szansę.
dyedblonde napisał
uwielbiam takie chłodniki ale mój mąż za nimi nie przepada i tu mamy problem 😀
Joanna napisał
Jak ja dawno nie jadłam chłodnika. Ależ zrobiłaś mi na niego smaka 🙂
Joanna napisał
Dzięki za przepis! Wygląda pysznie!