Wiem, że ostatnio moja blogowa płodność była nieco okrojona, zważając na to, że denko wyprzedziło mi recenzje nie jest chyba najlepiej 😀 Na szczęście jest szansa na odrobinkę wolnego no i mam nadzieję, że słoneczko i upały znów do nas zawitają, w taką pogodę aż chce mi się żyć, a więc i płodność będzie większa 🙂
Choć wczorajszy dzień był szary, bury, ponury i mokry to postanowiłam przygotować optymistyczną notkę, której główny bohater pomaga mi w utrzymaniu młodzieńczego spojrzenia.
O kremie pod oczy Riche Creme z Yves Rocher dowiedziałam się od Hexxany już spory kawał czasu temu, potem obiecującą recenzję wystawiła mu również Marylin. Traf chciał, że trafiłam na dwie rewelacyjne promocje – nie dość, że krem był przeceniony z 90 na 60 zł ( co uznałam za tani chwyt marketingowy ) to dodatkowo mogłam skorzystać z zakupów 2 w cenie 1 ( to już mniej tani, a do tego skuteczny chwyt marketingowy ). Upiekłam więc dwie pieczenie na jednym ogniu – jeden kremik był dodatkiem do gwiazdkowego prezentu dla mamy, drugi zaś zostawiłam sobie 🙂
Riche Creme pod oczy posiada standardową pojemność 15 ml, zamknięty jest w zakręcanym, plastikowym słoiczku, który dodatkowo chroniony jest aluminiową folią. Całość spakowana w kartonik owinięty ( dla odmiany ) plastikową folią. 200% gwarancji, że nasze palce skalają jego niewinność jako pierwsze 🙂
To co na początku bardzo mnie zaskoczyło to konsystencja. Przypomina lekkie masełko, śliskie aczkolwiek nie tłuste i szybko wchłaniające się. Doskonale nadaje się pod makijaż, może w przypadku osób o wyjątkowo przetłuszczających się powiekach lepiej sprawdzi się jako bogatszy krem na noc.
Na uwagę zasługuje również zapach – jeśli znacie damasceńską różę to on właśnie tak pachnie 🙂
Zdaję sobie sprawę z faktu, że z założenia jest to krem przeznaczony do cery dojrzałej. Ja jednak zwracam uwagę przede wszystkim na skład i na potrzeby mojej skóry. Nie lubię lekkich kremów czy żeli pod oczy, moja skóra lubi mieć tam bogatą kołderkę.
Jeśli chodzi o samo działanie to muszę przyznać, że krem dobrze radzi sobie ze zmęczoną i wyraźnie osłabioną skórą. Nie jest to działanie natychmiastowe, ale po ok. miesiącu zaczęłam zauważać, że skóra jest gładsza i ma mniejszą skłonność do obrzęków. Zapewne w przypadku wyraźnych zmarszczek może nie być aż tak skuteczny, ale moje wyraźnie zarysowane zmarszczki mimiczne, w których namiętnie zbierał mi mi się korektor zostały zniwelowane.
Krem bardzo dobrze nawilża, co prawda tego typu kosmetyków używam od wielu lat więc nie wiem co to znaczy sucha skóra pod oczami, ale potrafię odróżnić, który z nich dawał mi największy komfort. Riche Creme plasuje się w czołówce. Wygładzenie, delikatne napięcie i wyrównanie skóry to jego podstawowe atuty.
Jeśli chodzi o skład to z jednej strony jest dobrze, z drugiej – nie koniecznie. Mamy olbrzymią ilość składników pielęgnacyjnych ( ” 30 drogocennych olejków” ), mnóstwo naturalnych olejków – gdyby moje oczy były nadwrażliwe to raczej bałabym się sięgać po tak złożony preparat. Trzeba mieć jednak na uwadze, że wiele z tych dobroczynnych składników znajduje się dopiero za konserwantami ( w tym wypadku parabenami, które jak wiadomo stosowane są w stężeniach wręcz śladowych ) – ich ilość w tym kosmetyku jest więc tak mikroskopijna, że aż ciężko podejrzewać je o to, że miały szansę zadziałać. Mimo wszystko krem spełnia swoje zadanie.
Cena regularna za 15 ml Creme Riche pod oczy to aż 92,00 zł, zdecydowanie za dużo, z reguły jednak można dorwać go w promocji – obecnie 46,00 zł, łącząc różne promocje np. obecną i 40% na najdroższy produkt z koszyka można go mieć za naprawdę niewielkie pieniądze. Jeśli macie szansę upolować go za 30 zł to myślę, że z czystym sumieniem mogę go Wam polecić.
A na koniec przypominam o akcji Priorin Extra – jeśli chcecie wygrać swoją 3-miesięczną kurację przeciw wypadaniu włosów, już dziś po 18 kolejna szansa. Szczegóły TUTAJ.
Spodziewałam się po nim czegoś lepszego. Teraz go odstawiłam, żeby sięgnąć ponownie i zobaczyć czy cokolwiek zdziała. Pierwsze wrażenie niestety mam średnie.
U mnie akurat dobrze się sprawdził, ale pewnie to kwestia potrzeb skóry. Owszem, nie uważam, żeby był to kosmetyk wart 90 zł, ale za 30 był naprawdę spoko 🙂
fajny produkt
Całkiem do rzeczy 🙂
No ja niestety fanka kremow rożnego rodzaju yves rocher nie zostanę nie odpowiadają mi albo składniki albo konsystencja niestety
Rozumiem, wiadomo, że nie każda firma spełnia wszystkie nasze oczekiwania. U mnie też nie wszystkie ich kosmetyki się sprawdzają, ale akurat krem dał radę 🙂
Jak trafię za 30 zł to wezmę :). Teraz używam kremu z Eucerin, z którego jestem bardzo zadowolona 🙂
O widzisz, dobrze wiedzieć, ja mam ostatnio fioła na punkcie kosmetyków pod oczy, zdecydowanie za duże zapasy 🙂
Regularna cena niestety nie na moją kieszeń :/
No weź, ja też bym 90 zł nie dała 🙂 Nie uważam, żeby był wart aż takiej kasy 🙂
Ciekawe jakby się sprawdził u mnie 🙂 Już miałam go sobie kiedyś sprawić ale w końcu zrezygnowałam 😉 Muszę to nadrobić 🙂
Jakbyś trafiła na promocję to polecam 🙂
Kiedyś mnie kosmetyki tej firmy nie zachwyciły zupełnie, ale za trzy dyszki mogę dokonać come back-u 🙂
No ja powiem szczerze, że nadal nie jestem ich wielką fanką, ale krem jak najbardziej się sprawdził 🙂
ja też lubię bogatsze kremy pod oczy 🙂 ten od dawna mam na liście ciekawych kosmetyków do wypróbowania 🙂 kiedyś przyjdzie na niego kolej 🙂
U mnie tez wisiał i wisiał, aż w końcu trafiła się promocja 🙂
Mnie jeszcze jakoś nie kusi, kto wie może przy kolejnej promocji, obecnie mam zapas innych kremów pod oczy 🙂
Oj ja ostatnio z kremami pod oczy strasznie się rozszalałam, mam 4 w zapasie, a już kilku pozbyłam się oddając mamie 😉
Dobrze, że kremik się sprawdza :). Ja narazie testuję żel po oczy.
Właśnie ja nawet ostatnio zastanawiałam się, czy nie dać szansy żelom jeszcze raz, taki chłodny żel po ciężkiej nocy musi być niesamowicie kojący, kiedyś tego nie doceniałam 🙂
Ciekawy, ale trochę drogi. W promocji byłabym skłonna go kupić 😉 Ale zastanawiam się, czy moja skóra już potrzebuje czegoś tak treściwego, na razie pod oczy wklepuję olejek albo maść ochronną z witaminą A, która genialnie działa na ewentualne ciemne worki 😉
Wiem… ja regularnej ceny też bym za niego nie zapłaciła, a to 30 zł było naprawdę kuszące 🙂
Nigdy nie używałam maści z wit A, chyba muszę kupić i wypróbować 🙂
92 zł (no dobra można taniej) za krem napakowany silikonami , parabenami , parafiną , propylene glycol i acrylates , dobrze że chociaż jest dużo składników roślinnych, ale grunt że działa a nie szkodzi , nie dyskwalifikuje wszystkich kosmetyków z niefajnym składem bo niestety nie zawsze można sobie na to pozwolić ,
jednak w tej cenie można mieć coś z o wiele lepszym składem
Taj jak pisałam, skład nie jest idealny i nie dałabym za niego 90 zł, ALE sama kiedyś byłam zafiksowana na naturalne składy, a niestety nie każdy naturalny składnik potrafi mi zapewnić tyle co produkt pochodzenia syntetycznego. Zaczęłam zgłębiać temat w oparciu o literaturę naukową, a nie za i przeciw np. blogerek i wiem, że nie wszystkie silikony to zło, a parafina już w ogóle jest niesłusznie demonizowana. Owszem zapycha mi pory na twarzy, ale na inne partie ciała jest bardzo dobra, a co najważniejsze nie wywołuje alergii nawet u dzieci, w przeciwieństwie do naturalnych olejków. Sama oczekiwałabym kosmetyków tylko z bardzo dobrym składem, kocham Sylveco, PAT&RUB czy GoCranberry, ale niestety czasami muszę się wspomóc syntetykami. Glikol propylenowy dodają nam nawet do jedzenia, więc czasami naprawdę ciężko uniknąć tych wszystkich świństw, choć jeśli mogę to staram się 🙂
o nie wiedziałam że glikol dają do jedzenia, masz rację, że nie zawsze można opierać się na naturze, sama się o tym przekonuje jak niektóre naturalne kremy na mnie podziałały, jednak mając wybór można wybierać lepiej
Ja jeśli tylko mogę to też szukam kosmetyków z jak najlepszymi składami, teraz pod oczy czeka Tołpa i Babuszka Agafia – zobaczymy jak się sprawdzą 🙂
To teraz muszę zapamiętać, że to krem gody uwagi. Czytając o konsystencji, skojarzył mi się krem Avon z serii Anew – dwuczęściowy. W jednym słoiczku coś na wzór masełka, w drugiej części opakowania krem. Pamiętam, ze był bardzo dobry 😉 Cena regularna dosyć wysoka, ale jeżeli pomaga, to byłabym w stanie tyle wydać. Ale wiadomo, nie am to jak promocje 😀