Pora już nieco późna, ale z racji na rozkładające mnie przeziębienie jakoś nie mogłam się wygramolić wcześniej. Generalnie w tym miesiącu potrzebowałam spojrzeć na BeGlossy z dystansu. Listopadowa edycja wzbudziła tyle skrajnych emocji wśród boxomaniaczek, że i ja potrzebowałam nieco czasu, aby utwierdzić się w swoich odczuciach. Dziś mogę śmiało wyrazić swoje zdanie, które będzie zgoła inne niż z ostatnich 2-3 miesięcy.
Jak już pewnie wiecie, edycję Girl’s Night Out współtworzyła Zmalowana. Nie jestem miłośniczką vlogów – jeśli już zdarza mi się oglądać to jest to jedynie Maxineczka, Red Lipstick Monster czy zagraniczni vlogerzy. Do Zmalowanej robiłam ze 2-3 podejścia, ale to jednak nie mój typ. Nie napalałam się więc jakoś szczególnie na to pudełko.
Moje oczy zaświeciły się do niego tak na serio, gdy zobaczyłam w zapowiedziach info o peelingu Body Boom. Tak bardzo chciałam go poznać, że w zasadzie już nic innego mnie nie interesowało.
Poza kosmetykami znalazłam w boxie także BeGlossy Magazyn. Może ja jestem jakaś dziwna, ale Kasia Cichopek na okładce jakoś średnio mnie zachęcała – pamiętam czasy kiedy wyskakiwała mi z lodówki, więc po prostu mam jakiś nieleczony uraz 😀 Właśnie w magazynie zostały opisane wszystkie kosmetyki z pudełka – nie było dodatkowej karty produktowej.
Jak już wspominałam, gwoździem programu był dla mnie peeling Body Boom. Co prawda to miniatura o pojemności 30 g, ale ja byłam przeszczęśliwa, że wreszcie mogę go spróbować nim wywalę znaczną sumkę na zakup. Trafiłam na wersję Original. Zdecydowanie chciałabym poznać banana 🙂
Kolejnym produktem, który zaciekawił mnie w zapowiedziach był duet Manna Kadar Beauty – bronzer i rozświetlacz.
Cudownie mięciutka tekstura, idealne zmielenie, dobra pigmentacja i trwałość sprawiły, że ten kosmetyk zostanie ze mną na dłużej. Oczywiście moim skromnym zdaniem bronzer nie nadaje się do konturowania ponieważ ma błyszczącą poświatę.
Świetnie za to można zaakcentować nim policzki lub uwydatnić opaleniznę 🙂 Czytałam oburzone komentarze, że wyprodukowano go w Chinach. Ehhh… pracuję w biznesie, w którym ludzie nadal wybałuszają oczy na wieść o tym, że ich oryginalny toner do drukarki za 1200 zł został wyprodukowany w Chinach. Nawet nie zdajemy sobie sprawy ile naszych codziennych produktów pochodzi właśnie stamtąd.
Szminki Sheer Shine od Golden Rose zdążyłam już poznać. Mam odcień 01, który jest idealny na co dzień. Wspaniale wygładza i nawilża usta i pasuje dosłownie do wszystkiego. Kocham modę na maty, ale wymagają one więcej uwagi i dyscypliny.
W pudełku trafiła mi się czerwień w odcieniu nr 24. Akurat czerwień wolę w matowym wydaniu i żałuję, że nie trafiłam na buraczkową wersję. Myślę jednak, że pomadka ma szansę ze mną zostać 🙂
Z Yves Rocher mam średnie relacje. Gdy jeszcze mieszkałam w Warszawie, lubiłam korzystać z niektórych promocji bo mieli fajne gadżety i dodatki. Niestety ich składy i działanie wielokrotnie pozostawiają nieco do życzenia. Z duetu Sensitive Vegetal jestem zadowolona i nie zadowolona. Na bank miniatura micela przyda się na weekendowy wyjazd. Pytanie – jak to się sprawdzi?
Mam fioła na punkcie kosmetyków pod oczy. Używam ich namiętnie od 16 roku życia i nie wyobrażam sobie pomijać tego kroku w codziennej pielęgnacji. Ciągle szukam jeszcze lepszych i jeszcze bogatszych dlatego próbka Clinique Smart serio mnie ucieszyła. Mam okazję sprawdzić czy jest wart zakupu. Dla ciekawych skład poniżej.
Listopadowy box wpisał się w moje potrzeby. Zdecydowanie wolę dostać miniaturę trudniej dostępnego kosmetyku niż wielką flachę żelu pod prysznic, od której uginają się drogeryjne półki. Nie o ilość, a o jakość tu chodzi 🙂
Jakie są Wasze wrażenia? Wpadło Wam coś w oko? Przypominam, że na blogu ruszył już gwiazdkowy konkurs 🙂
U Ciebie widać zadowolenie,jednak dużo blogerek skarżyło się na ten Box
Wiem, każdy ma inne preferencje. Ja akurat naprawdę się z niego ucieszyłam, poprzednie edycje mniej przypadły mi do gustu.
Cienie mają ładną kolorystykę, najbardziej podobają mi się z pudełka 😀
Bardzo podoba mi się rozświetlacz, daje subtelny, ale zauważalny efekt 🙂
Mnie średnio zadowolił, bo za dużo miniatur, i jeszcze to YR… Najbardziej ucieszyłam się podobnie jak ty z peelingu Body Boom. Szminka i bronzo-rozświetlacz też ok.
Ja też najbardziej się ucieszyłam z peelingu, tyle że mój okazał się mieć uszkodzone opakowanie, więc tak średnio ;/. Bronzer na bronzer się nie nadaje, nie tylko ze względu na błysk, ale też na ciepły odcień, który bardziej do ocieplenia twarzy można stosować o ile ktoś lubi, ale nie do konturowania. Wg mnie do konturowania to totalna klapa.
Nie oburza mnie jednak fakt produktu z Chin, bo bardzo często kupuję wprost od Chińczyków i nie mam z tym problemu, jednak nie do końca rozumiem z jakiego powodu ten produkt miałby kosztować 80zł ? Bo ma pigmentację fajną ? Wiele produktów chińskich za 10 zł ją ma, więc jeśli coś ma tyle kosztować, to uważam, że powinno mieć chociaż jakieś ładne opakowanie.
Ogólnie rzecz biorąc, nie popieram Twojego entuzjazmu ale rozumiem, że możesz mieć inny pogląd na pudełko (bo jest to uzależnione od osobistych preferencji) i masz do tego prawo, tak samo jak osoby, które nie są z niego zadowolone.
No dokładnie, też do konturowania nie będę go używać. Patrząc na składy marek ekskluzywnych też zastanawiam się dlaczego aż tyle kosztują więc może tędy droga w przypadku tej firmy nie znanej w PL?
Akurat mnie to pudełko ucieszyło, ale dwa poprzednie były z lekka meh… więc jak widać każdy ma swoje preferencje 🙂
Mhm masz rację, lepiej dostać miniaturkę jakiegoś produktu, który jest ciężko dostępny, niż produkt drogeryjny w dodatku łatwo dostępny … jest tylko jedno ale … żaden z tych produktów nie jest trudno dostępny, a i zestaw z Yves Rocher dostawało się za darmo do zakupów, lub przy założeniu karty. Ja bym osobiście się nie cieszyła. ALE! Jeśli Ty jesteś zadowolona to w tym przypadku najważniejsze!
Ja YR nie mam na miejscu, przez net nie zamawiam więc nie jest dla mnie łatwo dostępne, ale pomijam fakt, że akurat średnio za tą firmą przepadam. Moje stwierdzenie było dość ogólne. Body Boom np. chciałam najpierw poznać zanim wywalę na niego dość pokaźną kwotę jak na peeling.
Dla mnie zawartość przeciętna. Zaciekawił mnie w sumie tylko peeling :/
Rozumiem, wiele dziewczyn pisało, że są średnio zadowolone. Ja jednak naprawdę się ucieszyłam z zawartości bo mam okazję poznać produkty, które są dla mnie trudniej dostępne.
Zawartość ciekawa, ale mogłoby byc nieco lepiej 🙂
Mogłabyś kliknąć w linki w najnowszym poście ? Dzięki :*
Całkiem fajna zawartość, ale bywało też lepiej 🙂
Ja bym nie była zadowolona
Mi by się nie spodobało, ale u mnie to normalne – rzadko który box mi się podoba 😉 Choć faktycznie wolałabym miniatury produktów trudniej dostępnych niż kosmetyki drogeryjne, które są na wyciągnięcie ręki 😉
Moja koleżanka subskrybuje BeGlossy i była niezadowolona z tego pudełka, gdyż zawierało wiele maleńkich pojemności, a kolor pomadki, który dostała był dość specyficzny. Choć mi tam ten efekt na jej ustach się podobał 🙂
A co do Kasi Cichopek to też pamiętam te czasy, gdy wyskakiwała z lodówki. Strach było się bać 😀
Pozdrawiam cieplutko 🙂
szczerze, to tylko peeling robi wrażenie, umieszczanie w pudełku miniaturek jest słabe, zawartość bardzo przeciętna, a szkoda, bo zapowiadał się na hitowe pudełko.
Nie dziwie się, że wolałabyś przetestować wersję bananową peelingu – sama bym taki powąchała 😀
Szminki z Golden Rose lubię, więc chętnie bym przygarnęła. 🙂
Dla mnie to pudełko jest takie średnie… najbardziej przykre jest to, że są tu miniaturki produktów, które niedawno się dostawało do zakupów w YR -.-.
Dużo zdrówka!
Szczerze, spodziewałam się czegoś więcej po tym pudełku, ale wiele dziewczyn jest zadowolonych i to najważniejsze:)
nie no to poszaleli… bardzo słabe to pudełko. Tylko peeling ratuje sprawę, bo reszta to jakiś żart :/
Buraczkowe kolory to i ja lubię 🙂
Ten peeling i mnie ciekawi najbardziej, reszta jakoś mnie nie bierze 😉
Ciekawa zawartość:)
Przyznam, że boxy nie wzbudzają we mnie nadmiernego entuzjazmu, bo nie jestem specem od makijażu, moja alergiczna cera ma krótką listę składników, które łaskawie akceptuje, a w sumie to najbardziej cieszą mnie kosmetyki do włosów 😀 Ale napisałaś ten post tak zachęcająco (no i te świąteczne zdjęcia ❤), że na prawdę zaświtała mi myśl "może jednak bym się na to skusiła?" 😀 A jest to już trzecia recenzja, którą czytam odnośnie tego zestawu i do tej pory pozostawałam niewzruszona 😀
na mnie to pudełeczko szaaaału nie zrobiło ..Ale to jest właśnie " magia " pudełka ..Jedni je kochają a inni nie 😉
Ale mimo wszystko miłego testowania 😉
Jak dla mnie zawartość jest całkiem, calkiem. Wiadomo, że zawsze mogłoby być lepiej, ale nie jest źle. Z wiekszosci kosmetyków bym się ucieszyła.