Końcówka wakacji to idealny okres na robienie przetworów. Ja w tym roku zaliczyłam jedynie sezon na dżemy, bo przy mojej obecnej rwie kulszowej przechodzącej w ataki ostrej fazy poruszam się po ścianach. Tym bardziej jestem zła bo trafiła do mnie niedawno świetna książka od Wydawnictwa Otwarte. Batch autorstwa Joela MacCharlesa i Dany Harrison to ponad 200 przepisów, porad i wskazówek dla dobrze zakręconej kuchni. Gdy już do niej zasiądziecie, nie będziecie mogły się oderwać. Szczególnie jeśli lubicie pasteryzować, kisić, suszyć, fermentować, chłodzić, solić i wędzić oraz infuzować. Ciekawe?
Gdy wypatrzyłam tę książkę w nowościach, wcale nie czułam się szczególnie zaciekawiona. No przecież ja umiem wekować… Mąż mówi, że moje kiszone są najlepsze pod słońcem. Gdy jednak zajrzałam do książki okazało się, że jestem mały pikuś – ogrom porad, wskazówek i gotowych przepisów sprawia, że wprost nie chce się wyjść z kuchni.
Książka podzielona jest na dwa działy – w pierwszym dowiemy się szczegółów na temat 7 metod konserwacji. W drugim wybierzemy się na targ – znajdziemy w nim przepisy na przetwory z 25 składników takich jak: jabłka, papryka chilli, gruszki, morele, cytrusy, papryka, szparagi, ogórki, śliwki, fasola i groch, ryby, maliny, buraki, winogrona, rabarbar, jagody, zioła, truskawki, kapusta, mięso, pomidory, marchew, grzyby, wiśnie i czereśnie oraz brzoskwinie.
Każdy z nas zna podstawy różnych metod konserwacji, w Batch możemy dokładnie poznać pasteryzowanie w kąpieli wodnej oraz w szybkowarze, suszenie, kiszenie i fermentację, chłodzenie, solenie i wędzenie oraz infuzowanie.
Każdy proces rozłożony jest na czynniki pierwsze – na czym polega, co jest do niego potrzebne, jakie są koszty oraz plusy i minusy.
To co w szczególności przyciąga do tej pozycji to piękne wydanie. Wszystko jest przejrzyste, doprawione kolorem, wygodnie wyszczególnione i podzielone na powtarzające się kategorie.
O każdym składniku przeczytamy jak przygotować przetwory od A do Z, jak przechowywać, Batch-it czyli gotowy przepis na przetwory, 10 minut albo mniej – mówi samo za siebie, a także kilka „dużych” przepisów na wykorzystanie już przetworzonych produktów.
Jako urodzony inżynier doceniam kompleksowość podręcznika. W zasadzie można powiedzieć, że to kompendium od A do Z – od nauki konkretnej metody przez dobór składników, odpowiednie ich przetworzenie, a także wykorzystanie w potrawie. Czasami zdarza mi się, że widzę jakiś przepis i on od razu do mnie nie przemawia. Tutaj wszystko jest tak klarowne, przystępne i normalne, że aż chce się pichcić.
Komu mogę polecić Batch? Wbrew pozorom nie jest to książka tylko dla początkujących choć właśnie ich poprowadzi za rękę ku perfekcji. Osoby, które od lat robią przetwory mogą jednak znaleźć w niej mnóstwo wskazówek i ciekawostek, o których wcześniej nie wiedziały. Do tego pomysły i przepisy na różności, o których nie miało się pojęcia. Nawet na takie coś z niczego jak ocet z gniazd nasiennych. Nie jest to tradycyjna, sztampowa książka kucharska. Dla mnie to inspirująca podróż od metody do efektu.
Robicie przetwory? Macie swoje ulubione przepisy?
Ja robię przetwory na zimę, ale chętnie zapoznałabym się z tą pozycją, żeby pogłębić wiedzę 😉
Faktycznie pięknie wydana książka 🙂 a ja uwielbiam chomikować takie ładne wydania.
Przetwory oczywiście robię, ale mam przepisy sprawdzone od lat, może inaczej – od pokoleń 😉 i jakos nie bardzo chcę je zmieniać – bo po co mam zmieniać jak coś jest dobre 😀
Pozdrawiam
Ooooo genialna jest ta książka ! 🙂 Muszę ją dorwać ! 🙂
Obserwuję :*
ładnie wydana książka:)
Piękna książka, takie przydatne pozycje powinnam czytać, a tymczasem u mnie na jutro powstają wrażenia z rosyjskiej powieści apokaliptycznej 😛
Nie widziałam tej ksiązki w księgarni, muszę iśc pomyszkować w empiku :]
Fajnie wydana. Podziwiam Cię że znajdujesz czas na przetwory. U mnie jest tak, że to nie moja działka.
u mnie przetworami na zimę, sokami, dżemami itp zajmuje się mama, ja nie jestem biegła w tym temacie i tylko korzystam z jej umiejętności