Mimo soboty, przychodzę do Was z notką dość późno bo za radą Sylwii z Lacquer-maniacs ucięłam sobie 20 minutową drzemkę 🙂 Dlaczego ? Bo się zestarzałam, a razem ze mną moja głowa. Nie chcę się tu dziecinnie przechwalać jaką to ja kiedyś twardą głowę miałam, ale właśnie… miałam 🙂 Brak treningu spowodował, że po jednym piwie nie mogłam sobie poradzić z napisaniem posta, ale to pewnie wszystko przez tą dziwną pogodę – szaro, duszno i chmury mi na mózg wchodzą 😀
Wzięłam się już w garść więc mogę Wam napisać o kremie, którego już pewnie nie zużyję. Krem-żel Hydra Beyond od Avonu miał u mnie swoją premierę jesienią, zeszłego roku. Szybko jednak okazało się, że nie sprawdza się przy chłodzie i centralnym ogrzewaniu, więc postanowiłam dać mu drugą szansę wiosną. Poużywałam ok. 2 tygodnie i niestety albo to moja twarz tak diametralnie się zmieniła, albo po prostu krem jest tak słaby, że nie dam rady go zużyć.
Kiedyś bardzo lubiłam te kremowo-żelowe formuły np. w Anew Aqua Youth, wydawało mi się, że moja coraz bardziej tłusta skóra je lubi. Wygląda jednak na to, że właśnie one doprowadziły moją twarz na skraj przetłuszczania.
Jak już pisałam krem ma konsystencję żelu o delikatnie niebieskim zabarwieniu, zamknięty jest w szklanym, zakręcanym słoiczku. Dodatkowo posiada plastikową, zdejmowaną membranę, która oddziela krem od nakrętki. Bardzo szybko się wchłania, ale pozostawia lekko lepką warstwę. Pachnie delikatnie, kosmetycznie i całkiem przyjemnie.
Z założenia jest to krem intensywnie nawilżający, ale moim zdaniem dla skóry suchej i podrażnionej kompletnie się nie nadaje. Wiem, bo przerabiałam taki problem zeszłej jesieni i okazał się być totalną klapą. Moim zdaniem bardzo słabo nawilża, nie łagodzi podrażnień, a wręcz przeciwnie – potrafi zaogniać niektóre zmiany.
Wyciągnęłam go z szafki wiosną, gdy Decubal zrobił się za ciężki, wytrzymałam niecałe dwa tygodnie i popędziłam po nagietkowy Sylveco. Nie dość, że skóra zaczęła szybciej się przetłuszczać, dostałam wysypu pryszczy ( nie twierdzę, że zapycha, bo jesienią tego nie zauważyłam ), makijaż szybko robił się nieświeży to dodatkowo po umyciu twarzy, skóra była napięta i przesuszona, czy wręcz odwodniona – bo tak oceniła ją pani na dermokonsultacji.
Sądzę, że człowiek uczy się na błędach. Mieszaną cerę również trzeba porządnie nawilżać, bo inaczej problem będzie narastał. Tak jest właśnie w przypadku kremu Hydra Beyond, nawilża jedynie powierzchniowo, przez co cera coraz bardziej się buntuje. Moja mówi mu stanowcze NIE. Nie lubię wyrzucać kosmetyków do kosza, chętnie bym go komuś oddała, ale chyba nikomu nie życzyłabym, aby działał na niego tak jak na mnie.
Poniżej skład dla ciekawych, sądzę, że wiele w nim świństw, ale nie mam serca się w nie zagłębiać – czasami chyba lepiej nie wiedzieć. Cena, w zależności od promocji, to +/- 15 zł, za 50 ml.
Żeby nie było, że u mnie ostatnio ciągle tylko złe wieści o bublach, to pochwalę się moją cudowną wygraną od Agu. Wczoraj wręcz wyszarpałam moją przesyłkę z poczty, bo chcieli abym przyszła po nią dopiero dziś, mimo iż pan listonosz wcale nie wziął jej ze sobą, pisząc na awizo zdawkowe ” duża „. Niestety mojej rawskiej poczty całym serduchem nie cierpię, przesyłki nierejestrowane wiecznie nie docierają, a list polecony idzie 3 dni dłużej niż do Łodzi czy Warszawy, a przecież Rawa leży między tymi dwoma miastami. Nawet do wsi 15 km dalej poczta dociera szybciej.
Wygrana na szczęście szybko odwróciła uwagę od ich wiecznej opieszałości. Muszę się Wam pochwalić, że to pierwsza Balea w mojej karierze i za chwilkę idę ją przetestować, naprawdę pachnie kokoskiem 😀
W Warszawie czeka na mnie co prawda całe zamówienie z DM dzięki Pauli z basket of kisses, ale to Agu była pierwszym darczyńcą niemieckich pyszności 🙂
Do wygranej dostałam jeszcze 3 próbeczki – dzięki Aguś :*
A Was wszystkie całuję bardzo mocno i lecę się pięknić z okazji sobotniego wieczoru 🙂
ja miałam żelowy Anew aqua youth i u mnie super się sprawdzał 🙂
a z tych solutions miałam krem na noc z serii blask nawilżenia i również był dobry 🙂
Nie wiem jak wypada porównanie składu, ale zapach, konsystencja i działanie bardzo podobne jak w Aqua Youth. To też był kiedyś mój hit, zużyłam 3 słoiczki i niestety moja cera stała się nie do opanowania 🙁
Coś z tym kremem ewidentnie nie tak. Ja też staram się teraz uważnie obserwować moją cerę odkąd w ubiegłym roku miałam problem z paskudnymi gulami… :/
Ja też zamawiałam z Wami, więc liczę na wspólny odbiór przy kawie :))
Znam ten ból, mam jedną, która już nie boli, a siedzi mi pod skórą prawie miesiąc i nic z nią zrobić nie mogę 🙁
A co do spotkania przy kawie to ja jestem jak najbardziej za ! 😀
Eh, też go mam i oddaję, moze go ktoś przygarnie bo u mnie się wybitnie nie sprawdził :/
Sama jestem zła na siebie, że coś takiego kupiłam :/
Gratuluję wygranej!
Kremu nie znam, ale opakowanie ma fajne!
Szkoda tylko, że zupełnie się u mnie nie sprawdził. A wygraną już wczoraj wypróbowałam – włosy odżywkę zaakceptowały więc bardzo się cieszę 😀
Wygranej zazdroszczę jak nie wiem co 🙂
Niby mała rzecz, a tak bardzo cieszy 🙂
gratuluje wygranej, czekam na recenzje 🙂
Pewnie niedługo się pojawią, na razie mogę powiedzieć, że włosy odżywkę zaakceptowały 🙂
i ja przyłączam się do gratulacji :*
Dziękuję :*
Właśnie dlatego nie używam już kosmetyków tej firmy, no chyba że do stóp 🙂
Moim zdaniem nie wszystkie są bublami, ale niestety ten zupełnie nie spełnił moich oczekiwań 🙁
OOo takie nagrody wspaniałe 🙂
I to kokosowe, a ja ostatnio mam do kokoska słabość 🙂
za avonem nie przepadam, ale ta wygrana prezentuje się świetnie! mam nadzieję że sama kiedyś wypróbuję niemieckie kosmetyki 🙂
Wygrana naprawdę niesamowicie mnie ucieszyła, tym bardziej, że to kokos 🙂
Mam kokosową odżywkę, a żel musi równie świetnie pachnieć 🙂
Po pierwszym użyciu mogę powiedzieć, ze zapach nie jest długotrwały, ani bardzo intensywny, ale za to żel naprawdę przyjemnie się pieni i nie wysuszył mi skóry. Zobaczymy jak sprawdzi się na dłuższą metę 🙂
Dramat… i jeszcze ten rakotwórczy barwnik na końcu… weź go wywal 🙂
No właśnie… i pomyśleć, że kiedyś takie rzeczy w siebie wcierałam. Nic dziwnego, że moja skóra miała dość.
ostatnio mam obsesje na punkcie zapachu kokosa w kosmetykach, wiec zazdroszcze Ci tych produktow Balei:) Dodaje do obserwowanych:)
Ja kiedyś nie lubiłam, a teraz te wszystkie słodkie zapachy powodują u mnie ślinotok 😀
Ja także niedługo będę mogła testować produkty z DM :), a co sobie konkretnie zamówiłaś? Pracuję nad listą zakupów:)
Obserwuję:))
Olejek z arniką i olejek rozmarynowy – z myślą o włosach. Cztery lakiery z P2, ale nie wiem, czy dwa do mnie dojdą bo babeczka nie może ich znaleźć i dwie maseczki z Balei 🙂
i pomyśleć, że chciałąm go zamówić -.-
gratuluję kokoska 🙂
Oj nie, myślę, że Twoja wrażliwa cera by go oprotestowała 🙁
Zazdroszczę wygranej! Marzą mi się kosmetyki niemieckie, ale nie mam do nich dostępu w żaden sposób 🙁
A tego kremu z Avonu nigdy nie używałam, ale raczej się nie skuszę na niego. Nie lubie tej firmy zbytnio.
Zajrzyj na Kokardi, tam mają masę kosmetyków z DM w przystępnych cenach, ja miałam tak zrobić, ale na szczęście trafiła mi się lepsza okazja. A co do Avonu – kilka produktów lubię, ale generalnie nie mam już ochoty na tą firmę.