Jeszcze nie tak dawno moja pielęgnacja skupiła się jedynie na okolicy twarzy. Dekolt dostawał małą porcję podczas balsamowania. Szyja zaś zawsze była skutecznie omijana. Nie miałam nawyku smarować jej kremem, gdy zaś już to zrobiłam to odczucie lepkości i ciężkości skutecznie odpychało mnie na kolejnych kilka miesięcy. Od pewnego czasu jednak, przy kremowaniu twarzy, ręka sama zaczynała mi lecieć niżej. Zauważyłam, że skóra mojej szyi stała się zdecydowanie bardziej sucha i szorstka. Wyraźnie odznaczały się na niej wszelkie załamania. Rozszerzyłam więc moje codzienne nawilżanie również na szyję i dekolt. To co sprawdzało się na twarzy, nie zawsze jednak zdawało egzamin na szyi dlatego z wielką radością powitałam krem do szyi i dekoltu 3DNL od Murier Paris.
Dobrze zabezpieczony kartonik skrywa w swoim wnętrzu prostą, zakręcaną tubkę z kosmetykiem. Minimalistyczna szata graficzna z kolorowym akcentem bardzo przypadła mi do gustu, ale wybitną fanką zakręcanych tubek nie jestem. Zawsze, ale to zawsze ganiam je po łazience… 🙂
Konsystencja kosmetyku jest idealnie kremowa, to sama przyjemność rozprowadzać go na skórze. Do tego śliczny, lekko perfumowany zapach. Pierwsze wrażenia absolutnie na plus.
Najbardziej jednak interesowały mnie wymierne efekty. Krem fantastycznie się wchłania, nie obciąża skóry, nie wzmaga przetłuszczania, nie pozostawia też lepkiego filmu. Już po pierwszym użyciu dało się odczuć, że skóra jest nawilżona i wygładzona. Bałam się snuć dalekosiężne wizje, bo wiem, że czasami na tym pierwszym efekcie się kończy. Po ponad miesiącu stosowania mogę jednak z pełną odpowiedzialnością napisać, że krem ma zdecydowanie długofalowe działanie. Już po tygodniu skóra stała się miękka, delikatna i przyjemna w dotyku. Zniknęła charakterystyczna szorstkość i poprawił się poziom nawilżenia. Nie osiągnęłam takiego rezultaty przy stosowaniu innych kremów pielęgnacyjnych. Dodatkowo zauważyłam, że rano nie wstaję już taka „pognieciona” na dekolcie jak wcześniej.
Nic dziwnego, że skóra po kremie 3DNL stała się tak wygładzona skoro już drugie miejsce w składzie zajmuje mocznik. Generalnie uważam, że skład kosmetyku jest dość obiecujący.
Za 50 ml kosmetyku zapłacimy 129 zł. Jedna tubka starcza na ok. 2 miesiące kuracji.
Wiem, że dla niektórych cena może być zbyt wysoka, czasami jednak naprawdę warto zainwestować w coś skutecznego. O „magii cen” możecie przeczytać u Michała – do jego posta naprawdę chętnie odsyłam, bo warto wiedzieć, że składnik składnikowi nie równy 🙂
Aj …moja szyja czasem wyje i błaga o jedzenie 😉 czyli o krem…bardzo po macoszemu ..błąd…z upływem lat widzę już pewne hmmm zmarchy :/ czas ratować bo chcę być "łabądkiem" 😀
Właśnie ja też zaczęłam zauważać, że nie jest już tak samo jak kiedyś. Krem z Murier zdecydowanie poprawił jej stan 🙂
Też tak właśnie zapominam o pielęgnacji szyi niestety 🙁 kremik ciekawy , ale znając siebie ciężko by mi było wydać tyle na krem
Ja kiedyś w ogóle ją omijałam, dzisiaj nie wyobrażam sobie dnia bez posmarowania kremem.
Ach ta cena 🙁
Nom niestety jest to kosztowny wydatek.
ten krem działa ekspresowo
Zgadzam się 🙂
Cena dosyć wysoka, ale jakby krem miał okazać się skuteczny i faktycznie dawać porządne efekty. Szukam czegoś co właśnie da mojej skórze miękkość, uczyni ją przyjemna w dotyku. Czyli tak jak piszesz. Zatem może warto w niego zainwestować? Lubię kremy, które dają długotrwałe nawilżenie.
Pozdrawiam ciepło i życzę miłego weekendu majowego 🙂
Myślę, że jest to odpowiednia pozycja dla Ciebie 🙂
Faktycznie zapowiada się ciekawie, skład bardzo ładny 🙂 Aż by się chciało spróbować, niestety dla mnie cena zaporowa 🙁
Rozumiem Kochana.
ja od dawna smaruję szyję tym, co nakładam na twarz 🙂
Ja też, ale nie wszystko mi pasuje. Czasami to co nakładam na twarz przesadnie obciąża mi szyję.
Wydaje mi się ,że to porządny kosmetyk z górnej półki. Lepiej zainwestować czasem w coś dobrego, niż szprycować się tanią chemią.
Dokładnie tak. Przekonałam się już nie raz, że w niektórych przypadkach cena zdecydowanie przekłada się na jakość.
Kusi mnie ostatnio ta firma <3
Mnie kusi ich odżywka do rzęs 🙂
Ofertę mają kuszącą 🙂 ja mam kremy Acne Action Asr+ na dzień oraz Night Peel AHA by Night na noc i spisują się rewelacyjnie. Może komuś przyda się recenzja 🙂 http://kobiecyklimat.blogspot.co.uk/2015/04/murier.html