Podejrzewam, że to już mój ostatni wpis w czerwcu. Jadę zaraz do Warszawy na ostatnią noc w moim studenckim mieszkaniu, w celu napisania jutrzejszego egzaminu ( również prawdopodobnie ostatniego w karierze studenta ) i spotkam się drugi i prawdopodobnie ostatni raz w życiu z właścicielką mieszkania w celu oddania kluczy itd. Tej ostatniej sprawy boję się najbardziej bo po 4 latach mieszkania w tej „ruinie” jak sama pani właścicielka nazywała to mieszkanie pewnie będzie wesoło, na szczęście nie będę sama a z resztą ekipy, no ale może być różnie, tym bardziej, że nie we wszystkim się zgadzamy. Ja się kłócić nie lubię bo mam słabe serduszko 😀 No ale pożyjemy zobaczymy. W nowym mieszkaniu nie mam jeszcze internetu ;( Postaram się przychodzić do rodziców na internetowe posiadówki, póki wreszcie nie zostanę podłączona do świata 🙂 Mam jednak nadzieję, że i tak będę miała więcej czasu niż do tej pory 🙂
Koniec pitu pitu i zapraszam na recenzję maski a w zasadzie po prostu błota z Morza Martwego Redual + od BingoSpa.
Ktoś kiedyś napisał mi w komentarzu na blogu, że nie ma kosmetyków w 100 % naturalnych. Delikatnie mówić, kazałam mu się puknąć w głowę bo widać np. mydło Aleppo nie jest dla tego kogoś kosmetykiem 🙂 Kocham takich samozwańczych ekspertów.
Redual + to kolejny przykład tego, że istnieją kosmetyki w 100 % naturalne. W tym produkcie nie znajdziemy nic innego poza błotem z Morza Martwego. Dla jednych wow dla drugich fuj 🙂
Ja mam jednak mieszane uczucia. Uważam, że solo działał na moją skórę słabo. W przyszłości mam zamiar podrasować go jakimiś dodatkami.
Błoto ma gęstą konsystencję, która jednak bardzo łatwo aplikuje się na twarz. Przed nałożeniem dobrze jest je wymieszać np. wykałaczką. Nie spływa z twarzy i łatwo się zmywa. Zapach wcale nie jest zły, pachnie znacznie lepiej niż błotko mieszane w dzieciństwie w piaskownicy 🙂
Pierwszy zabieg powinien trwać ok. 2-3 minut, moja cera nie jest wybitnie wrażliwa jednak po 5 minutach zmyłam produkt gdyż odczuwałam lekkie pieczenie. Do wytrzymania, ale jednak. Wszakże producent o tym ostrzega i informuje jak kosmetyk powinien być stosowany.
Kolejne aplikacje wydłużałam do 10 minut.
Skóra po użyciu błota była jaśniejsza, gładsza i jędrniejsza. Faktycznie czułam się jak po lekkim liftingu. Niestety właściwości oczyszczające nie były wybitnie zauważalne. Moje pory zdawały się nie reagować na produkt, co jest dla mnie dość dziwne bo zwykle po błotnych maskach moja twarz lśniła czystością. Przetłuszczanie zmniejszyło się w niewielkim stopniu, a bolesne, podskórne gule żyły własnym życiem – tutaj jednak wydaje mi się, że jest to alergia na truskawki więc nie winię za to produktu.
Nie nakładałam maski tak jak zaleca producent czyli 2 razy w tygodniu gdyż zbytnio wysuszałaby mi skórę.
Chyba czuję się lekko zawiedziona ponieważ spodziewałam się lepszego działania, nie mogę jednak powiedzieć, że jest to zły produkt, tym bardziej, że wiele dziewczyn było z niego bardzo zadowolonych. Widać po prostu trądzik u 24-latki wymaga czegoś innego.
Osobiście nie polecam redual + dla skóry wrażliwej, naczynkowej i bardzo suchej – morze bardzo podrażnić i przesuszyć.
Za 150 g produktu zapłacimy w sklepie BingoSpa ok. 20 zł.
czyli nie dla mnie bo ma skore sucha …
Oj sądzę, że nie. Tłusta i mieszana wchodzi w grę 🙂
serio serio tak CI ktoś napisał? 😀 LOL 🙂
Tak i to jeszcze w takiej formie " co ty kurde wiesz o kosmetykach ". Z moich prywatnych doświadczeń wynika, że jest cała lista kosmetyków w 100 % naturalnych, ale co ja się znam… 🙂
trzymam kciuki żeby Pani Właścicielka nie pluła za bardzo jadem 🙂
Ma 80 lat, powinna być spokojną starszą panią jak na katoliczkę przystało, a niestety myśli, że ma kurę znoszącą złote jajka i jest w szoku, że od roku nikt tego mieszkania kupić nie chce :/
obyś jej już nigdy nie spotała, jej i jej jaja 🙂
Ja od maseczki oczekuję bardziej oczyszczenia….
Błoto z Morza Martwego jest znane ze swoich świetnych właściwości i z tego co czytam na większość dziewczyn działa, ale nie na mnie 🙁
widocznie zbyt mocnym zawodnikiem okazałaś się dla tej maski.
To pieczenie/mrowienie wzbudza moje obawy.
Fajnie musi wyglądać twarz z takim błotem 😀
może spróbuję na mojej tłuściutkiej cerze ;D
Powodzenia na egzaminie 🙂
Wiem, że to słabe porównanie, ale maseczka Avon Spa z błotem z Morza Martwego bardzo fajnie na mnie działa ( choć błota ma pewnie tyle co kot napłakał 🙂 więc chętnie wypróbuję czyste błotko od Bingo, tym bardziej że wrażliwcem to ja nie jestem 😀
Ja mam tłustą skórę i kocham to błotko!
czytałam dużo pozytywnych opinii 🙂
Kurczę, nic tylko jechać nad jakieś morze na wakacje, przywieźć trochę błota i sprzedawać… Takie kosmetyki mnie ni ziębią, ni grzeją ;). W kwestii mieszkania trzymam kciuki. Z autopsji właśnie żegnam się z właścicielką, u której mieszkałam 3 lata i jutro przeprowadzam się na nowe miejsce, które dziś jadę trochę odkurzyć :).
Mam to błotko i bardzo lubię:)
mam dosc problematyczna cere, jestem ciekawa jakby u mnie zadzialalo:)
ja bym stosowała tylko na strefe T. chyba sie skusze 🙂
Z okazji zbliżającego się otwarcia sklepu internetowego z kosmetykami naturalnymi i ekologicznymi przygotowaliśmy na naszym blogu konkurs. Serdecznie zapraszamy do zabawy! 🙂
http://www.bioema.blogspot.com
Chętnie bym poużywała 🙂 kusi mnie.
Czuję, ze moja strefa T by tą paćkę polubiła. Przynajmniej w masce algowej lubi, ale wiadomo, że 100% błota w algach nie ma więc i reakcja do końca niewiadoma:)
Mam nadzieję, że spotkanie z krwiożerczą właścicielką mieszkania nie skończyło się źle 😀 Chyba już pisałam, że do kosmetyków Bingo Spa podchodzę dość sceptycznie, aczkolwiek peeling błotny naprawdę fajnie zdziera martwy naskórek. Piszesz, że stosując tę maskę dwa razy w tygodniu mogłaby Ci przesuszyć skórę – właśnie ja też się u siebie tego obawiam;/